Zebrał się na odwagę i położył ręce na jej tyłku. Delikatnie ją ścisnął. Otworzył je i powoli wbijał palce w jej szczelinę, coraz bliżej odbytu.
Położył twarz między jej nogami i zaczął bawić się jej łechtaczką. Była tam świeża i czysta, zapach i smak, który zachęcał do dalszych badań jego językiem. Wsunął palec z powrotem do pochwy, pamiętając, gdzie poprowadziła go, by znaleźć punkt G. Łaskotał ją, pocierał i masował.
Była teraz mokra i lepka. Po tym stwierdził, że jest gotowa by przyjąć go do środka. Położył kolana na łóżku między jej nogami i podczas całowania od jej krocza do brzucha, potem do jej piersi, a wreszcie do szyi i twarzy. Na koniec wycelował swojego penisa w otwór do jej pochwy.
Kiedy końcówka jego kutasa dotknęła jej dziury, wypuściła pierwsze soki. Wepchnął się trochę dalej.
– Ah! – krzyczała.
– Przepraszam – powiedział, wycofując się trochę. – Boli Cię?
– Nie. Podoba mi się to – powiedziała – Szybko! Wracamy!
Wszedł do połowy, chwytając ją za cycki. Owinęła nogi wokół jego talii, piszcząc głośniej, gdy wpychał kolejną część.
Wepchnął go do końca, a ona krzyczała tak głośno, że bolały go uszy. Wchodził i wychodził. Wykonał może cztery pchnięcia i ona osiągnęła pierwszy orgazm.
– Ach! – krzyczała, przebijając mu bębenek i drapiąc paznokciami po plecach. Kiedy kontynuował zagłuszanie jej. Myślał o tym, że nie może uwierzyć, że naprawdę pieprzy się ze swoją nauczycielką języka francuskiego. Ze wszystkich kobiet na całym świecie to jest właśnie ona!
– Gdzie powinienem dojść?
– Na moim. . . . brzuchu.
Osiągnęła drugi orgazm tego wieczoru, a on wyciągnął i spryskał jej brzuch. Mała kałuża wody wypełniła jej pępek.
Zostawił ją, włożył fiuta w spodnie i zapiął się. Leżał obok niej na plecach.
– Możesz mi podać pudełko z chusteczkami? – zapytała.
– Jasne.
Podał jej. Obydwoje wyjęli po kilka chusteczek, powycierali się i objęli się nawzajem ramionami.
– Też Ci się podobało, Kochanie?
– Pani Lindquist, – westchnął. – To było niesamowite. Byłaś lepsza niż wszystkie moje fantazje o Tobie. Twoje ciało jest piękniejsze, niż sobie wyobrażałem. Chyba się w pani zakochałem. Pani Lindquist, tak mi głupio.
– Mów mi Anka – powiedziała prawie wściekła. – Nie mów przez pani.
– Przepraszam, Kochanie, muszę skorzystać z łazienki.
Wstała i poszła tam nago. Zobaczył znowu ten wyraz bólu na jej twarzy, a po zamknięciu drzwi do łazienki, podszedł i podsłuchiwał. Słyszał szlochanie. Ona zdradza męża, pomyślał. Wróciła do łóżka i położyła się na nim. Zdjął buty.
Po kilku minutach, wyszła, nadal marszczy się.
– Wszystko w porządku, P–A–Aniu? – zapytał.
– Nie, – powiedziała, a potem położyła się na łóżku obok niego.
Obejmują się nawzajem ramionami.
– Mój mąż spotykał się z dziewczyną niedużo starszą od ciebie. Czytałam sobie ich sms-y na jego telefonie. Widziałam ich razem w kawiarni dwa miesiące temu. Dlatego jesteśmy tu teraz.
Łza spływała jej po policzku.
– Oh, P–Aniu, tak mi przykro.
Trzymał ją jeszcze bliżej siebie.
– Zawsze byłam pewna, że go zdradzę, zawsze wpadałam w paranoję na punkcie zdrady, której nigdy nie dokonałam, a teraz znalazłam go robiącego mi dokładnie to, o czym myślał, ja że robię. Więc chciałem się na nim odegrać, ale czuję się jeszcze gorzej. Czuję się winna za uwiedzenie jednego z moich uczniów. Czuję się jak dziwka. Zastanawiam się, czy czuje się winna swojej niewierności.
– Myślę, że jeśli on może to zrobić, ty też możesz.
– Dziękuję, kochanie.
Znowu go pocałowała.
– Nie przeszkadza mi to, że jestem Twoim kochankiem.
– Jestem pewien, że nie masz.. – powiedziała, czując jego rękę na jej cycuszku.
– Nie, mam na myśli nic więcej niż to. Jeśli pomogę Ci poczuć się lepiej, chętnie to zrobię. Wciąż pamiętam, jak bardzo byłaś dla mnie miły, kiedy kilka lat temu skarżyłem się na moją mamę. Wyglądasz trochę jak ona, ale jesteś ładniejsza i milsza.
– Dziękuję – powiedziała, potem pomyślała – więc to tak wygląda sprawa z Tobą. Cóż, chyba sobie pomagamy.
– Zdajesz sobie sprawę z ryzyka jakie niesie nasz romans?
– Nie sądzę, że kiedykolwiek będę mógł to zakończyć z Tobą.
– Mój mąż będzie chciał, jeśli się dowie. Jest raczej podekscytowany, delikatnie mówiąc.
– Naprawdę?
– Tak, i jak powiedziałam, szalenie zazdrosny. Jak w wieku dwudziestu kilku lat braliśmy ślub, był mnie pewny. Zawsze zakładał, że faceci patrzą na mnie, a gdybym kiedykolwiek to ja spojrzała, oszalałby. Zawsze mawiał, że jeśli kiedykolwiek przyłapie mnie na zdradzie, zabije siebie i mojego kochanka, a potem zostawi mnie przy życiu, bym czuła się winna do końca życia.
– O cholera. Jestem gotów zaryzykować, bo Cię kocham.
– Tak, ale nie chcę, żeby coś ci się stało, bo mi na Tobie zależy.
– Będziemy więc ostrożni. –
– Będziemy musieli być. Może być naprawdę szalony. Jego wybuchowy temperament jest tym, co powoduje, że w ciągu ostatnich kilku lat rozpadam się na kawałki.
– Jest o Ciebie zazdrosny, ale może oszukiwać, jeśli chce? To nie brzmi sprawiedliwie.
– Oczywiście, że nie. I znowu, nigdy nie był racjonalny.
– Jeśli jest taki wrzaskliwy w głowie.
– On na pewno jest taki.
– Jak on może przyciągać tak piękne kobiety, najpierw Ty, a potem ta nowa, którą znalazł?
– Cóż, co mogę powiedzieć? Ma powierzchowny urok. Nudność ujawnia się znacznie później w związku. Musimy być ostrożni, to wszystko, co musisz wiedzieć.