Wreszcie skończyłam się rozpakowywać. Ustawiłam ramkę ze zdjęciem na parapecie obok łóżka i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Roślinka, którą Nikola kupiła mi w ramach prezentu na parapetówkę, stała zaraz obok pustej butelki po smakowej wódce i dwóch antycznych kieliszków na szampana. To pozostałość po wczorajszym świętowaniu. Łóżko, dwie sterty książek i napakowany wieszak na ubrania zabierały połowę mieszkania i sprawiały że wyglądało na przepełnione. Sofa z drugiej ręki odgradzała „salon” i „kuchnię”, i tworzyła przestrzeń składającą się ze stolika kawowego, trzech fioletowych poduszek (pożyczonych z kawiarni w której pracowałam) i aneksu kuchennego z lat 70., który zamierzałam niebawem odmalować.
To małe studio było wszystkim co posiadałam na świecie. Dla postronnej osoby mogło się wydawać żałosne, ale dla mnie było idealne.
Byłam swego czasu w związku który powinien był się zakończyć o wiele wcześniej, i w końcu zerwałam z moim chłopakiem po trzech latach. Stało się to miesiąc temu. Od tamtego czasu nocowałam u znajomych, i posiadanie własnego kąta było wspaniałym uczuciem. Pragnęłam tego od tak dawna, że nie miałam nic przeciwko wydatkowi jakim jest czynsz. Przecież teraz, skoro udało mi się załapać porządną pracę, powinnam też mieć gdzie spać.
Ostatni rok z byłym był okropny, dosłownie nie do wytrzymania. Mój ex od zawsze był zazdrosny, ale im bardziej się od siebie oddalaliśmy, tym bardziej usiłował mnie dusić swoją zaborczością. Jeśli wychodziłam na miasto, musiałam zapomnieć o swoim telefonie, żeby uniknąć pięćdziesięciu smsów i konieczności uspokajania go że nie, nie tańczyłam z żadnym innym facetem i tak, ten wieczór bez niego był od niczego. Było tak źle, że przestałam się spotykać z najbliższymi znajomymi. Nawet wieczór spędzony z Nikolą skutkował kłótnią.
Najgorszym poświęceniem ze wszystkich była utrata kontaktu z Tomkiem. Nikola to przyjaciółka od najdłuższego czasu, ale on był mi najbliższy. Poznałam go w pierwszej pracy dorywczej, kiedy w pewien weekend obsługiwałam klientów restauracji jego ojca. Rozśmieszył mnie już na mojej pierwszej zmianie i od tego czasu byliśmy nierozłączni. Zawsze wykradaliśmy się razem na przerwy i dopijaliśmy otwarte butelki wina pozostałe po gościach, i kosztowaliśmy każde danie, żeby „sprawdzić czy nadają się do podania klientom”. Wtedy nie wiedziałam, że ten weekend zadecyduje o mojej dalszej karierze. Wiedziałam za to, że mój ziomek zostanie przyjacielem na całe życie.
Tomek był jednym z tych przystojnych facetów, za którymi szalały wszystkie dziewczyny. Wiadomo więc, że zawsze spotykał się z pięknymi, ale pustymi kobietami, od kiedy go znałam. Między nami nic nie było, tylko się kolegowaliśmy, ale nie potrafiłam tego przegadać byłemu chłopakowi. Kłóciliśmy się o niego tak często, że musiałam z nim zerwać kontakt i znajomość się rozeszła.
Zgoda, czasami rozmyślałam nad tym czy coś między nami mogłoby zaiskrzyć. Kiedyś nawet byliśmy na wakacjach u jego ciotki w Hiszpanii. Świetnie się bawiliśmy, spędzając czas na plaży, sącząc zimne piwo i zagryzając je przekąskami. To był jedyny moment w ciągu ośmiu lat przyjaźni, kiedy żadne z nas nie było w związku. Pojechałam z nim tylko dlatego, że zwolniło się miejsce dziewczyny z którą zerwał kilka dni wcześniej.
W noc przed powrotem rzucił mi wyzwanie, żebym weszła nago do morza. Siedzieliśmy wtedy na molo, gdzie jedna z restauracji wystawiała kilka stolików nad wodą. Czułam, że jest pewien że tego nie zrobię, ale nie chciałam dać za wygraną, więc bezceremonialnie zdjęłam swoją sukienkę i wskoczyłam do wody. Morze było niesamowicie zimne, dlatego też szybko wypłynęłam na powierzchnię, głośno piszcząc.
Tomek zgiął się w pół ze śmiechu. Sięgnął w dół żeby pomóc mi wyjść na brzeg, złapał w silne, opalone ramiona, a między nami przeskoczyła iskra. Nie miałam na sobie biustonosza i, kiedy wygramoliłam się do góry, zdałam sobie sprawę, że majtki zrobiły się prześwitujące po namoczeniu. Oczywiście, czułam wyraźnie swoje kompleksy, ale widząc jak Tomek zawiesił wzrok na mnie i na stwardniałych sutkach, zapominałam co to wstyd. Chciałam, żeby na mnie patrzał. Czułam się jakby robił to naprawdę po raz pierwszy. Zalała mnie fala gorąca, łaskocząc pomiędzy nogami. Przysięgłabym, że gdyby wtedy nie podszedł do nas kelner, to by mnie pocałował. Założyłam więc pospiesznie sukienkę i usiedliśmy z powrotem przy stole, żeby dokończyć drinki. Atmosfera diametralnie się zmieniła. Każdego wieczoru spędzaliśmy czas głównie na śmianiu się ze wszystkiego dookoła i robieniu sobie nawzajem żartów. Nagle zamilkliśmy, a powietrze wypełniło się wyczekiwaniem. Pamiętam wyraźnie jak mocno byłam podniecona, ale również sfrustrowana, że to wszystko działo się zaraz przed powrotem do domu.
Po drodze do domu ciotki objął mnie ramieniem. Robił ten gest już milion razy wcześniej, ale tym razem wydawał się inny. Bardziej celowy, bardziej zdecydowany. Jego palce delikatnie okrążały moje opalone ramiona. Moje serce biło mocno, a zmysły zaostrzyły się. Zapach słonej wody na włosach mieszał się idealnie z aromatem jego skóry. Wilgotne, wieczorne powietrze wydawało się nas oplatać, razem z zawieszonymi w nim dźwiękami muzyki i rozmowami ludzi w pobliskiej restauracji. Wszystko było zintensyfikowane i niemal nierealne. Już tedy byłam myślami w domu ciotki, siedziałam na blacie kuchennym a on całował mnie po szyi, podniósł moją sukienkę i wsunął się do środka. Tomek, najlepszy przyjaciel Tomek, zlizywał ze mnie słoną wodę i przygryzał sutki. Szkoda tylko, że żadna z fantazji się nie spełniła. Ciotka czekała na nas w salonie pełnym znajomych i sąsiadów. Na oczach ludzi, powróciliśmy do roli Joli i Tomka, całkiem platonicznych kolegów.
Tamtej nocy nie mogłam zasnąć. Denerwowałam się na myśl o tym że on leży w pokoju obok, tak blisko. Wyobrażałam sobie go nagiego w łóżku, walczącego w upale z kocem, nie mogącego zasnąć jak ja. Nie mogłam tego znieść. Żądza jaką we mnie rozbudzał, musiała znaleźć ujście. Wsunęłam dłoń pomiędzy nogi i wyobraziłam sobie silną rękę Tomka gładzącą moje uda. Jego gorące, jędrne usta i miękki, mokry język we mnie. Przygryzłam wargę i złapałam w garść pościel. Miałam orgazm na myśl o nim, twardym, grubym i pulsującym. Rozdygotana, zapadłam w sen pełen frustracji.
Pocałowałam na pożegnanie Andrzeja i Piotra, którzy wystrzelili przez drzwi kawiarni w ciemną noc. To był długi, ciężki dzień w pracy. Zasłużyli w pełni na swoje napiwki, okazując każdemu klientowi entuzjazm który był naszą broszką w Te Quiero. Właściciel powiedział mi kiedyś że chce się trochę wycofać z biznesu, żeby otworzyć nowe miejsce. Nie zatrzymałam się na podwyżce którą zaoferował w ramach awansu, tylko przedstawiłam swoje pomysły na renowację, i nalegałam na zostanie udziałowcem. To miała być mała ilość udziałów, ale robiła różnicę. Nie czułam się już tak jakbym wkładała całą energię w czyiś projekt. Zaczęłam pracować dla siebie, a to dodało mi pewności siebie żeby zmienić całe swoje życie.
Weszłam do małego, czarnego biura i podziwiałam przez chwilę zmiany które wprowadziłam. Ściana, którą poświęciłam na wystawianie dzieł lokalnych artystów, stale się zmieniała. Portret dumnego pana z wąsami i przyjacielskim wzrokiem przywodził mi na myśl ojca Tomka. Zalogowałam się na facebooka na komputerze służbowym, witając z wdzięcznością bezmyślną atrakcję, która pozwoli mi się wyłączyć umysłowo po całym dniu. Kliknęłam na profil Tomka i przejrzałam kilka zdjęć. Ostatnimi czasy weszło mi to w nawyk, i, zanim się spostrzegłam, spędziłam pół godziny na oglądaniu Tomka na plaży w Tajlandii otoczonego przez dziewczyny w bikini, Tomka na motorze kolegi stojącego za nim okrakiem, znajomy przyciągający uśmiech Tomka i Tomka na targowisku z warzywami. Nagle na ekranie pojawiła się wiadomość od samego zainteresowanego.
– Cześć nieznajoma!
Zarumieniłam się niczym przyłapana na gorącym uczynku. Czy wiedział że go stalkuję?
– Cześć! Jak tam Tajlandia/Laos/czy gdzie tam w ogóle jesteś?
– Aktualnie siedzę w domu, ale było super, dzięki.
– O cholera, jesteś w domu?! – powiedziałam, zapominając o wstydzie. Tak bardzo cieszyłam się z rozmowy ze starym przyjacielem.
– Jasne. Chcesz się spotkać?
– Oczywiście że tak. Zbyt dużo czasu minęło. Kiedy tylko minie ci jet lag, daj znać. Musisz do mnie wpaść. Mieszkam teraz blisko centrum i pracuję w małej kawiarni. Spodoba ci się!
– Tak, słyszałem. Stęskniłem się za tobą, Jola. To już ponad rok.
– Wiem, też się stęskniłam. Przykro mi, że nie przyszłam się z tobą pożegnać przed wyjazdem. Wszystko było wtedy w rozsypce… Kiedy wpadniesz? Może w środę?
– Tak, jeśli wcześniej nie będziesz musiała mi pomóc i przyjąć do pracy w knajpie. Jestem spłukany 😉 Dam ci znać.
– Super, nie mogę się doczekać!
– Ja też. Pa!
Na autobus szłam sprężystym krokiem. Stęskniłam się za Tomkiem, za tym że mnie rozśmieszał, za jego niespodziewaną nieśmiałością (o ile w ogóle udało mi się wywołać u niego choćby rumieniec na twarzy), za naszymi ucztami o północy po powrocie z klubu… Przez lata wyrzucałam sobie porzucenie tej przyjaźni dla uspokojenia ego mojego byłego. Widziałam wyraźnie, że wszystko to stało się na daremno. Tomek zawsze mnie wspierał, niezależnie od okoliczności. I był jedynym mężczyzną, z którym miałam nieskomplikowaną, prawdziwie bliską relację. Cóż, w większości nieskomplikowaną.
Wzięłam wolne następnego dnia i spędziłam cały poranek na przechadzaniu się po miejskim targowisku. Planowałam w głowie co ugotuję Tomkowi kiedy przyjdzie do knajpy, i zdecydowałam się na halloumi z chorizo. Dodatek miała stanowić sałatka z brzoskwini i fasolki szparagowej. Próbowałam wyobrazić sobie wygląd Te Quiero jego oczami. Jak będzie na mnie patrzył, kiedy zda sobie sprawę że dopięłam swego i zarządzam własną restauracją?
Znalazłam lusterko z lat 30., kaszmirową halkę i karton kieliszków do wina do mieszkania. Zakupy dowiozłam na miejsce autobusem. Pod drzwiami głównymi budynku natknęłam się na wysokiego, opalonego mężczyznę, trzymającego ogromny bukiet słoneczników. Był nim szeroko uśmiechnięty Tomek.
– Prezent na parapetówkę. – oznajmił, a ja beztrosko upuściłam zakupy na podłogę i rzuciłam się mu na szyję.
– O mój boże, dziękuję ci! Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? Wyglądasz świetnie. Ale są piękne! – wykrzyczałam do niego w ekstazie, zarumieniona i ogromnie zdziwiona.
– Poszedłem do kawiarni ale cię tam nie było, więc zadzwoniłem do Nikoli a ona podała mi twój adres.
W tamtym momencie rozpoczęliśmy wspinaczkę po schodach do mieszkania. Żonglowałam siatkami z zakupami, kwiatami i torebką. Tomek szedł zaraz za mną i wyglądał na onieśmielonego i czującego się niezręcznie. Nie wiedział co zrobić z dłońmi.
Wpuściłam go do siebie i nagle poczułam lekkie kompleksy.
– Dopiero co się wprowadziłam i nadal czeka mnie sporo roboty. – powiedziałam przepraszającym tonem.
– Jest bosko, Jola. – powiedział.
Nie rozglądał się po pomieszczeniu, ale patrzał prosto na mnie. Właściwie, gapił się.
– Ty jesteś boski. – wypaliłam.
Nie „wyglądasz świetnie”, albo „jak leci?”. Jedyne na co wpadłam, to czysta prawda. Był opalony, muskularny i wydawał się urosnąć o kilka centymetrów od kiedy się ostatnio widzieliśmy. Wydawał się górować nade mną w małym mieszkaniu.
Nie odezwał się ani słowem, tylko podparł mi brodę kciukiem i pogładził po policzku. Zamarłam. Nie wiedziałam jak zareagować, ani nie chciałam zepsuć momentu żadnym pochopnym gestem. Pragnęłam jedynie przycisnąć się do jego twardego, gorącego ciała. To nie był Tomek jakiego zapamiętałam. Byłam zdezorientowana, ponieważ zaskoczył mnie wizytą i wydawał się równocześnie starym znajomym, oraz czymś nowym i nieznanym.
– Stęskniłem się za tobą.
Wręcz fizycznie poczułam jak bardzo szczerze to powiedział. Przysunęłam się bliżej i przytuliłam, ale kiedy przycisnęłam mu twarz do klatki piersiowej, uniósł ją i delikatnie pocałował mnie prosto w usta.
W tym momencie coś we mnie pękło. Żądza wypłynęła na wierzch, moje dłonie powędrowały na jego twarz, a pocałunki przyspieszyły i pogłębiły się. On wyszedł mi na spotkanie, przyciągnął bliżej, a ręce wsunął pod T-shirt. Dotykiem ożywiał każdy centymetr muśniętej skóry. Ściągnęliśmy nawzajem swoje bluzki niczym wygłodniałe zwierzęta, po czym pchnął mnie na podłogę, rozbierając i całując jednocześnie. Kiedy zostałam w samych majtkach i rozchyliłam nogi, on się zatrzymał i uklęknął przede mną. Jego umięśniony brzuch, wystający znad paska w spodniach, znajdował się idealnie na wysokości moich oczu.
– Czekałem tak długo na ten moment, że wolałbym niczego nie pospieszać. – powiedział, po czym uniósł moją stopę do swojej buzi i pocałował każdy z palców.
Przesuwał się ustami coraz wyżej po wewnętrznej stronie nogi, całując, liżąc i drażniąc skórę swoim policzkiem. Był wszystkim czego pragnęłam, a nawet czymś więcej. Podczas całowania brzucha, wsunął we mnie palce. Z pewnością poczuł jaka byłam podniecona, ponieważ wyszeptał mi do ucha:
– Jesteś piękna, Jola. Taka piękna…
I właśnie taka się wtedy poczułam. Piękniejsza, niż kiedykolwiek. Moje biodra uniosły się w górę, napięte i wyczekujące, pragnąc aby wszedł jeszcze głębiej. Odpowiadał na każde moje stęknięcie, ale również prowokował, wycofując palce i wsuwając je z powrotem, aż byłam gotowa na eksplozję. Sięgnęłam do jego spodni, ale on powstrzymał mnie mówiąc:
– Jeszcze nie, moja droga, jeszcze trochę.
Poczekał aż doszłam, a fale rozkoszy zalały moje ciało. Trzymając rękę w środku, odwrócił mnie na czworaka i przyciągnął do siebie. Klęczałam więc tyłem do niego. Spodziewałam się że wycofa dłoń, ale został wewnątrz i powoli zagłębiał się palcami coraz bardziej. Drugą dłonią objął piersi. Jednocześnie, przelotnie całował moje plecy. Nagle wstrząsnął mną kolejny orgazm.
Moje mięśnie nadal się zaciskały, kiedy nagle odsunął rękę. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam że wyciąga z kieszeni kondoma. Zaczęłam błądzić myślami, zastanawiając się skąd wiedział żeby zabrać go ze sobą. Czy zaplanował to wszystko? Sądziłam że poczuję złość, ale zamiast niej podnieciłam się jeszcze bardziej.
Wsunął się we mnie i kontrolował ruchy opierając dłonie na moich biodrach. Czułam się niemal przytłoczona emocjami, ale nie chciałam żeby przestawał. Odwróciłam się i oplotłam go nogami, złapałam za kark, i spojrzałam głęboko w piękne, niebieskie oczy.
– O mój boże… – wystękał i przyspieszył ruchy.
Pchnął mnie lekko w tył, pochylił się i pocałował moje piersi. Zauważyłam że jest blisko końca i pobudziłam się jeszcze bardziej. Miałam kolejny orgazm i przytuliłam go mocniej. Drżeliśmy w swoich objęciach.
Położyliśmy się na dywanie, a Tomek oparł głowę na moim brzuchu i gładził po nogach. Oboje mieliśmy tak wiele do powiedzenia, że nie wiedzieliśmy od czego zacząć.
Po piętnastu minutach leżenia uniósł głowę i podparł się na łokciu, uśmiechnął szeroko i zabłyszczały mu oczy.
– Nie mogę uwierzyć że to się dzieje. – powiedziałam.
– Wiem, to jakieś szaleństwo. Po wyjeździe stale o tobie myślałem, i kiedy usłyszałem że zerwałaś z Sebastianem…
Problem w tym że kiedy tak leżeliśmy w ciszy, mój umysł pędził w przód. Nie czułam się gotowa na kolejny związek. Nie wiedziałam jaki plan na życie ma Tomek, ani nawet gdzie zamierza mieszkać. Dopiero co odzyskałam najlepszego przyjaciela i nie chciałam go znowu stracić. Mimo to, sama myśl powrotu do strefy koleżeńskiej, i jego znajdującego sobie kolejną dziewczynę, sprawiała, że czułam mdłości.
– Co zamierzasz teraz robić? Co się z nami stanie? Stęskniłam się za tobą i nie chcę zepsuć naszej przyjaźni. Nie chcę cię znowu stracić. Jednocześnie potrzebuję trochę czasu, i tego konkretnego miejsca, dla siebie. Nie możesz tak po prostu tu wparadować i spodziewać się, że to nic nie zmieni w moim życiu. Nie wiem co to dla ciebie znaczy, ale to zmieni absolutnie wszystko.
– Jola, uspokój się. – powiedział miękko, kładąc mi palec na ustach – Rozumiem. Ja też nie wiem co zamierzam zrobić. Dopiero co wróciłem. Jedyne czego jestem pewien to to, że pragnąłem cię od dłuższego czasu.
– Od czasu wyjazdu do Hiszpanii? – zapytałam z premedytacją.
– Może nawet wcześniej. I jest cała lista rzeczy które chciałbym z tobą zrobić, zanim zacznę się zastanawiać nad tymi sprawami. – powiedział, muskając moje usta opuszkiem.
Węzeł który zacisnął się w moich wnętrznościach, momentalnie zniknął. Pogładziłam go po silnym ramieniu.
– A więc co się znajduje na tej liście? – zapytałam nieśmiale.
Wstał z podłogi i podciągnął mnie do góry. Objął moje pośladki dłońmi i pocałował głęboko i namiętnie. Poczułam jak znowu robi się twardy. Instynktownie oplotłam go nogą. Pomiędzy pocałunkami wylał z siebie wszystkie fantazje:
– Chcę ciebie pod prysznicem, na stoliku kawowym, na każdej płaskiej przestrzeni w twojej knajpie. Chcę całować każdy centymetr twojego ciała, chcę cię skosztować na zewnątrz, w aucie, na tamtej plaży w Hiszpanii, chcę patrzeć jak siebie dotykasz.
Jęknęłam, a on rzucił mnie na łóżko.
Podpierając się na łokciu i nie spuszczając z niego wzroku, wsunęłam dłoń pomiędzy nogi.
– Więc zacznijmy od tego… – powiedziałam.
Czułam się bardziej seksowna i pewna siebie, niż kiedykolwiek wcześniej w życiu.
– A kiedy skreślimy wszystkie punkty z twojej listy…
– Nie przejmuj się tym. – powiedział – Jest bardzo długa.