Pomimo tego ataku na jej zmysły, dotrzymała do końca rozmowy. Rozmawiali o pacjentach i zajęciach, sprawach światowych i marzeniach. Odkryli, że dzielą miłość do musicali. Po kilku pięknych numerach zespołu Ania zdała sobie sprawę, że jest bliżej Maksa niż wcześniej. Jej piersi ocierały się o jego klatkę piersiową, a jego ręka powędrowała z części jej pleców do boku jej talii, tak że jego ramię prawie całkowicie ją otaczało. Poczuła, jak jego ramię napina się, gdy odchyliła się do tyłu, by się zaśmiać lub zobaczyć jego reakcję. Wreszcie, po około pięciu wolnych piosenkach, zespół podniósł tempo swingowym numerem, a Maks wyprowadził Anię z parkietu, mówiąc, że jest po prostu za stary na takie tempo. Ania roześmiała się, ale był rozczarowana. Czuła się tak ciepło na parkiecie obok niego i była bardzo smutna, że już musiała zejść. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedykolwiek będzie tak blisko niego.

Kiedy opuścili parkiet, Ania spojrzała na zegar na ścianie i sapnęła. Była prawie północ, a ona planowała wstać wcześnie następnego ranka do pracy. Maks złapał jej spojrzenie na ścianę i uśmiechnął się do niej.

– Musisz się zbiera? – zapytał z uśmiechem.

– Tak. Muszę jutro wcześnie wstać, bo inaczej nigdy nie skończę pisać mojej ostatniej pracy.

– Rozumiem – powiedział Maks. – Absolwenci nigdy nie mają przerwy. Pamiętam. Ja też powinienem już iść. Poczekaj chwilę, wezmę płaszcz i wyjdę z tobą.

Ania powiedziała, że zaczeka i założyła płaszcz i torebkę. Po chwili Maks wrócił i oferując jej swoje ramię, wyprowadził ją na korytarz. Weszli do windy i Ania nacisnęła przycisk dolnego piętra.

– Maks, bardzo dziękuję za rozmowę i taniec ze mną dziś wieczorem. – Ania uśmiechnęła się ciepło do Maksa. – Świetnie się bawiłam. Nie sądziłam, że takie spotkania mogą być tak przyjemne. Naprawdę się cieszę, że przyszedłeś.

Maks uśmiechnął się do Ani i zaczął mówić prawie szeptem:

– Dziękuję ci. Zawsze oczekuje się od nas, że będziemy chodzić na takie imprezy, ale zwykle nie bawię się dobrze i nigdy nie zostaję tak długo.

Zbyt szybko winda dotarła na najniższe piętro i oboje opuścili hotel. Była chłodna noc i oboje poprawili swoje szaliki nieco ciaśniej wokół szyi. W końcu nadszedł moment, w którym oboje powinni powiedzieć dobranoc i udać się do swoich mieszkań. Ale wtedy Ania usłyszała, jak mówi:

– Wiesz, teraz, kiedy tu jesteśmy, nie jestem nawet zmęczona. Chcesz iść na herbatę czy coś? Myślę, że jest tu jakieś miejsce, które jest otwarte o tej porze…

I, cud nad cudami, Maks powiedział:

–Jasne! Możemy to zrobić albo zaoszczędzić trochę pieniędzy i napić się herbaty u mnie? Mieszkam niedaleko stąd.

Zaskakując samą siebie, Ania zgodziła się na to i wkrótce szli w kierunku mieszkania Maksa. Oboje wydawali się teraz trochę zakłopotani, a ewidentnie ich myśli były w innym miejscu, rozmowa wydawała się wymuszona po raz pierwszy tego wieczoru.

Gdy weszli na trzecie piętro do mieszkania Maksa, Ania zaczęła opowiadać o hiszpańskich kafelkach na klatce schodowej. Uznała to za najniższy punkt rozmowy w tym roku i zmusiła się do zamknięcia, pozwalając Maksowi wybrać następny temat rozmowy. Maks grzebał przy drzwiach i wkrótce weszli do małego, prosto urządzonego mieszkania. Wszystkie meble były wykonane z miękkiej, ciemnobrązowej skóry i były trochę zniszczone, ale ładne. Po prawej stronie, za miejscem na jadalnię, znajdowała się kuchnia. Po pokazaniu Ani miejsca, w którym mogła położyć płaszcz i torebkę, poszedł do kuchni, aby zrobić herbatę. Ania powiedziała, że lubi pić z cynamonem, gdy zdjęła płaszcz, torebkę i buty (widziała, jak on zdejmuje buty przy drzwiach i postanowiła pójść w jego ślady).

Następnie weszła boso do kuchni i została żartobliwie odpędzona przez Maksa, który powiedział jej, żeby włączyła płytę w salonie. Ania weszła do salonu i znalazła gramofon dokładnie tam, gdzie można by się spodziewać telewizora. Poniżej znajdował się rząd płyt i usiadła na ziemi, krzyżując nogi, aby lepiej widzieć. Po chwili wybrała składankę Billie Holiday i włączyła ją. Już miała usiąść na miękkiej sofie, gdy Maks podszedł z dwoma kubkami herbaty. Wstała i chciała wziąć herbatę (wciąż było jej chłodno od przebywania na zewnątrz), ale Maks odłożył oba kubki na stół w salonie i mówiąc, że płyta była doskonałym wyborem, poprosił Anię do tańca.

Ania znów zachichotała, figlarnie przetarła oczy i kokieteryjnie podała mu rękę. Maks ukłonił się szarmancko, wziął jej rękę i pocałował ją, powodując gęsią skórkę w górę i w dół ramienia Ani. Maks zatrzymał się na chwilę, a następnie wziął ją w ramiona i trzymał ją blisko, ale w doskonałej pozie balowej. Następnie ostrożnie zakręcił nią w małej przestrzeni w salonie i odchylił ją. Gdy Ania pisnęła i przylgnęła do szyi Maksa, ich policzki dotknęły się na krótko, a serce Ani uderzyło w jej klatkę piersiową. Maks również na chwilę znieruchomiał w tym intymnym dotyku, ale po chwili delikatnie podniósł ją, chichocząc.

– Prawdopodobnie powinienem cię ostrzec przed zrobieniem czegoś takiego. – Uśmiechnął się.

– Nie, nie – zażartowała Ania. – Lubię niespodzianki, więc nie martw się. To była świetna zabawa. Uwielbiam tańczyć.

O autorze