Kate przetarła ręcznikiem czoło, na którym już pojawiły się drobne krople potu. Było niemiłosiernie gorąco a ona właśnie tego dnia postanowiła, że pójdzie na wycieczkę do lasu. Lubiła spacerować pomiędzy szumiącymi drzewami i wsłuchiwać się w rytm lasu, jednak tego dnia było za gorąco a trasa, którą obrała, była za długa.
Po godzinie morderczej wędrówki poczuła jak robi jej się słabo i chwilę potem upadła na leśną ścieżkę. Świat zaczął wokół niej wirować, obraz stał się mglisty, a po chwili nie widziała już nic.
Nie była też świadoma tego, że nieznajomy, wysoki mężczyzna zauważył ją i podbiegł, by jej pomóc. Zaniósł ją do swojego domu, który jednocześnie pełnił funkcję leśniczówki. Położył ją na łóżku i spróbował ocucić. Otworzyła oczy, jednak po chwili je zamknęła. Dał jej wodę, którą łapczywie wypiła, po czym zasnęła. Była wycieńczona. Leśniczy położył na niej chłodne okłady, a sam poszedł do kuchni zrobić sobie kawę. Minęła godzina, jak jego nieznajoma wstała. Na dworze zaczynało robić się ciemno, a na niebie zbierać burzowe chmury. Chwilę potem niebo rozdarła błyskawica i burza zaczęła się na dobre. Kate wyglądała na przestraszoną, więc zachował odpowiedni dystans i zapytał czy wszystko jest w porządku. Spojrzała na niego nieufnie i zapytała:
– Co się stało? Kim jesteś?
– Zemdlałaś i przyniosłem Cię tutaj, by Cię ocucić. Jestem leśniczym, mogę Ci pokazać dokumenty – zaproponował spokojnie i usiadł na fotelu obok niej. Kate uspokoiła się nieco i spojrzała za okno, a następnie na niego.
– Powinnaś zostać tutaj na noc, albo przynajmniej dopóki nie minie burza. Możesz spać na kanapie – powiedział, widząc jej zmartwione spojrzenie. Skinęła głową i podziękowała lekko speszona.
Zaczęli rozmawiać i o ile początkowo było nieco niezręcznie, to potem dyskusja stała się bardziej ożywiona. Mężczyzna przyniósł alkohol i rozlał pomiędzy nich. Policzki Kate stały się czerwone, gdy nachylał się nad nią, by napełnić jej kieliszek. Nie umknęło to jego uwadze i uśmiechnął się tajemniczo.
Po pewnym czasie nie mogła oderwać od niego wzroku. Był wysoki, miał piękne, brązowe oczy oraz był dobrze zbudowany. Mimo że go nie znała, to czuła się przy nim bezpiecznie. Mówił cały czas spokojnym głosem o ciepłej barwie. Miała ochotę zamknąć oczy i słuchać go niczym muzyki. Po chwili wstała i chwiejnym krokiem podeszła do niego. Oparła ręce na fotelu, a jej włosy opadły na jego twarz. Wpatrywał się w jego oczy. Uniósł delikatnie brwi i czekał co zamierza zrobić. Zbliżyła się do niego jeszcze trochę, jakby testując jego reakcję.
Nie odepchnął jej ani nie odwrócił wzroku. Usiadła mu na kolanach, czując jak jego penis robi się twardy. Położyła mu ręce na ramionach i zbliżyła swoje usta do jego. Zatopili się w pocałunku. Zrobiło jej się momentalnie gorąco. Chciała więcej i więcej. Dotknął jej piersi i zacisnął mocno. Jęknęła cicho. Zdjął z niej bluzkę oraz stanik. Jej piersi obiły się o siebie. Były piękne oraz puszyste. Jej sutki sterczały z podniecenia.
Uniosła się lekko i rozpięła mu rozporek. Pomógł jej, a następnie wszedł w nią swoim dużym penisem. Była mokra już od samego całowania. Wypełnił ją całą i zaczął poruszać biodrami. Jęczała za każdym razem głośniej. Jej głos niósł się echem po domu. Złapał ją za mocno za tyłek i ścisnął. Oparła głowę o jego ramię, a następnie ugryzła go. Ból rozszedł się po jego ciele, co go jeszcze bardziej podnieciło i wszedł w nią mocniej. Gwałtowniej. Jęknęła ostatni raz po czym doszła, wbijając w jego ramiona paznokcie. Spuścił się w niej i opadł zmęczony na fotel.
Dyszeli ciężko, a krople potu spływały po ich ciałach. Nagle zrobiło się bardziej gorąco niż przedtem. Na dworze szalała burza, gdy Kate ujęła twarz mężczyzny w dłoniach, całując go znowu. Zaczęła się unosić i opadać, a mężczyzna uśmiechnął się szeroko.