Myśl o powrocie do domu rodzinnego była jak sięgnięcie dna. Kiedy Anna zamknęła drzwi domku po raz ostatni, poczuła że jej serce pęka. Przeprowadziła się tam z chłopakami kiedy jej ex wyczyścił wspólne konto oszczędnościowe. 60 tysięcy złotych, odłożone na zakup pierwszego mieszkania, zniknęło. Zostało mu 15 złotych, i nowa panienka mająca własny dom. Nie zostawił im nic nawet na zakupy spożywcze, a co dopiero na wynajem. Dlatego też, zbawieniem okazał się domek o którym usłyszała od kolegi. Wszystko było czystym przypadkiem, ponieważ „kolega kolegi” akurat miał chatkę na przedmieściach na zbyciu.

Anna spędzała zbyt dużo czasu na opiece nad domem i dziećmi. Tak naprawdę nigdy nie zwalniała tempa, żeby nie mieć przestrzeni na przemyślenia. Pomalowała wszystkie pomieszczenia na nowo i własnoręcznie położyła panele w salonie i sypialniach. Szafki w kuchni były w kolorze pastelowego fioletu i zieleni kiedy się wprowadzili. Pamiętała wyraźnie, jak poczuła mdłości na ich widok. Zajęło jej niemal cały miesiąc żeby je rozebrać, wypiaskować, przemalować na biało i poskładać na nowo. W pierwszy ciepły weekend uporządkowała nawet ganek i rozłożyła trampolinę dla chłopaków na trawniku. Odhaczała projekt za projektem, i bajkę na dobranoc za bajką na dobranoc.

A teraz stała w kuchni rodziców i zmywała naczynia po śniadaniu. Jak wszystko sprowadziło się do tego miejsca? Dlaczego musiała czuć że się cofa, mając zaledwie dwadzieścia parę lat? Przeklęła siebie. I byłego też, dla równowagi we wszechświecie. Zdecydowała że zrobi sobie kawę i zajmie się obowiązkami na nadchodzący dzień.

– Nie ma sensu marnować czasu na rzeczy, których nie można zmienić. – powiedziała do psa i westchnęła.

Mówiąc o rzeczach których nie można zmienić, Anna zdecydowała że już czas zadzwonić do młodszej siostry, Moniki.

Jeśli miała słuchać życiowych porad od kogokolwiek, to na pewno tą osobą była Monika. Jako jedyna, potrafiła powiedzieć siostrze żeby wyciągnęła głowę z własnego tyłka, bez niczego złego na myśli. Anna była wdzięczna że ma ją w swoim życiu. Czasami czuła że jest w stanie funkcjonować tylko dzięki tej relacji. Mogła liczyć na wsparcie, szczerość, poprawę humoru, ale też na ramię do wypłakania, jeśli takowe było potrzebne. Nigdy nie usłyszała żadnego pouczania, ani „a nie mówiłam”. Za to każdą rozmowę wypełniało mnóstwo przytyków do byłego Ani, co sprawiało że czuła się lepiej za każdym razem. Monika to jej człowiek. Nie wyobrażała sobie, w jakim byłaby stanie gdyby nie ona.

– Hej, dziewczyno! Co tam? – odpowiedziała młodsza siostra po piątym sygnale.

– Hej! – przywitała się Anna z uśmiechem.

Dziewczyny rozmawiały o zeszłym weekendzie i o bieżących, lokalnych plotkach. Opowiadały sobie również o dzieciach i o nadchodzących wydarzeniach. Rozmowa zawsze przychodziła im łatwo. Wreszcie Anna zdecydowała się otworzyć na temat powrotu do randkowania.

– Czy to głupie, że mam ochotę znowu zacząć się umawiać z facetami?

– Uważasz że to dobry pomysł, biorąc pod uwagę twój przebieg? Żartuję! – odpowiedziała ze śmiechem zawsze wspierająca Monika – A tak na poważnie, to myślę że najwyższa pora. On poszedł dalej już dawno temu. Nie ma powodu, dla którego miałabyś dłużej zwlekać. Zasługujesz na więcej, tak samo chłopaki.

Anna nie odzywała się przez chwilę. Wiedziała, że siostra ma rację. Naprawdę był już czas żeby zrobiła coś ze swoim życiem…