Tutaj w rezydencji miała pokój. Miała łóżko, łazienkę i szafę, która należała do niej. Miała ubrania, torby i kosztowną biżuterię.

„Nie chcę tego robić w nieskończoność”. – powiedziała Justyna. „Nie chcę tu być długo… ale nie wiem, co robić dalej. Ani gdzie iść. To pierwsze miejsce, w którym poczułam się jak w domu”.

Milczałam, chłonąc jej historię.

“Pani?” Powiedziała, wyciągając mnie z mojego bałaganu myśli.

Spojrzałam jej w oczy. Były ciemne i duże. Jej długie czarne włosy wyglądały jak lwia grzywa wokół jej twarzy. “Tak?” Odpowiedziałam.

“Jaka jest Twoja historia?” Zapytała.

Nie mogłam odmówić. Chociaż chciałam. Justyna właśnie opróżniła przede mną swoje serce.

„Dorastałam na dużej farmie”, zaczęłam. „Ja, mój tata i sześciu braci”.

“I twoja mama?” – spytała Justyna.

“Nie, bez mamy.” Odpowiedziałam. „Ja i siedmiu facetów. A ja byłam najmłodsza. Byłam też kusicielką diabła. Demonem”. Wzięłam oddech i uspokoiłam się. Wspomnienia, które odpychałam przez ponad rok, zaczęły wracać do mojej głowy.

Wzięłam oddech i szybko kontynuowałam. „Krótka wersja: moja rodzina bardzo mocno mnie zastraszała. A kiedy w końcu uciekłam…” Przerwałam. „Kiedy w końcu odeszłam, poczułam się wolna”.

Justyna uśmiechnęła się łagodnie. „A długa wersja?”

Popłynęłam. Wypowiedzenie tych słów sprawiało mi ból, ale nie mogłam odmówić ulgi, jaką poczułam po tym, jak komuś to powiedziałam. Przyznając to komuś, kto wydawał się naprawdę troszczyć.

Kontynuowałam. „Kiedy jeden z moich braci zobaczył, jak całuję chłopca na balu, ojciec zostawił mnie na miesiąc w odosobnieniu. „Właściwa kara dla dziwki” – powiedział. Możesz więc sobie wyobrazić, co się stało po tym, jak znaleźli mnie całującą się z dziewczyną. „Taka perwersja zasługuje na śmierć”, moi bracia mi powiedzieli.

Przyjrzałam się uważnie twarzy Justyny. Nie okazywała emocji. Nie płakała ani nie zawodziła za mnie. Nie wyrażała złości na moją rodzinę. Przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała. Rozpadłyśmy się.

„Na cześć twoich braci i twojego ojca”. Powiedziała śmiejąc się z mojej lekko oszołomionej twarzy. Znowu mnie pocałowała. Smakowało słodko. Jej usta były miękkie jak chmury, a język gładki i aktywny.

Wspólnie otworzyliśmy usta i pocałowaliśmy się głębiej, pozwalając, by nasze ciała ściskały się razem, a jej piersi mocno naciskały na moje.

Znowu się rozdzieliłyśmy.

– Na cześć naszej okropnej przeszłości – powiedziała Justyna. “Zabawmy się dzisiaj wieczorem.”

Pocałowała mnie mocno i przewróciła się na mnie. Jej noga rozsunęła moje nogi i zaczęła ostro zgrzytać, nasze biodra poruszały się zgodnie.

Czuła się naturalnie i komfortowo… każdy ruch był pełen gracji i pasji. Ona potrafiła sprawić, że poczułam się swobodnie… jakby nic innego się nie liczyło w tym momencie.

Jej usta pozostały na moich, a ja czułam się pod nią ślepy i uległy. Leżałam na plecach, czując, jak jej ciało napiera na moje. Jej język tańczył z moim, mokry i miękki…

O autorze