Wróciłam do akademika wczesnym rankiem. Miałam na sobie koszulę pożyczoną od Pana na wierzchu mojej sukni, a kiedy weszłam do mojego pokoju, padłam na łóżko bez przebierania się.
Spałam zaledwie godzinę, zanim obudziło mnie agresywne walenie. Nie otwierałam oczu, pragnąc, żeby się zatrzymało i wróciło do snu. Ale tak się nie stało.
Otworzyłam drzwi i Edyta wpadła do środka. Miała na sobie obcisłe ubranie do ćwiczeń z pasującymi drogimi tenisówkami.
“Dlaczego twoje drzwi są zamknięte?” Spytała. Dziewczyny z rezydencji nigdy nie zamykały drzwi.
Na szczęście nie czekała na odpowiedź, bo odpowiedź brzmiała: powstrzymać ją przed wtargnięciem wcześnie rano.
Wygląda na to, że poszło dobrze. Edyta zaśmiała się, wskazując na mój rozmazany makijaż i zmierzwione włosy. “Powiedz mi wszystko. Jak było u Pana? Gdzie cię zabrał? Jak cię przeleciał?”
Przeciągnęłam się i położyłam na łóżku, mrugając dramatycznie, próbując się obudzić. “Było dobrze. Pan zabrał mnie na benefis na jachcie. Muzyka, jedzenie, taniec. Tego typu rzeczy.”
– A potem… – ponagliła.
Uśmiechnęłam się, przypominając sobie jazdę do mieszkania, skrępowanie kończyn, zabawki w cipce, jego kutasa w ustach.
Pomyślałam o przyćmionym oświetleniu i miękkim materacu. Kiedy przepaska przesłoniła światło, skupiłam się na wyraźnym zapachu wody kolońskiej i whisky. Przypomniałam sobie, jak noc zakończyła się delikatnymi uściskami i namiętnymi pocałunkami.
“Pani!” Edyta warknęła na moje puste oczy. “helloł…?”
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się. – A potem się pieprzyliśmy.
Upadła dramatycznie na łóżko obok mnie. “Czy to było niesamowite?” Westchnęła.
“Tak.” Zaśmiałam się i odpowiedziałam. „To był zdecydowanie dobry seks”.
Edyta spojrzała na mnie, wciąż w sukni pod t-shirtem Pana. – Powinnaś wziąć prysznic i takie tam. I prawdopodobnie wziąć dzień wolny. Odkąd tu przyjechałaś, byłaś ciągle na pełnym gazie.
Po cichu się zgodziłam. Byłam wyczerpana. Kiedy Edyta wyszła, rozważałam natychmiastowe zasnięcie, ale najpierw zdecydowałam się wziąć prysznic i się przebrać.
Kiedy wczołgałam się pod prześcieradło, wiedziałam, że podjęłam właściwą decyzję. Czułam się czysty, a moja skóra była miękka. Założyłam starą piżamę, która wydawała się zużyta i wygodna. Moje włosy wciąż były wilgotne i pachniały lawendą i miodem.
Na początku spałam długo i ciężko bez snów. Po prostu spokojny, spokojny sen. Potem to się zmieniło. Marzyłam o Panu, najpierw na jachcie. Potem wróciliśmy do tego tygodnia, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ciągnął mnie na zatłoczone przyjęcie, zalane smokingami, sukniami i drogą biżuterią.
Wyszarpnęłam się i pobiegłam z powrotem, dalej w moją przeszłość. Przebiegłam obok moich braci, mojego pierwszego szczeniaka, obok domu, w którym się wychowałam. Zatrzymałam się przed moim ojcem. Spoglądały na mnie twarde, zmarszczone brwi i surowe usta. Jego przeszywające, gniewne oczy płonęły. Zatrzasnęłam drzwi, blokując mu widok. Zapukał, błagając, żebym otworzyła drzwi.
Odmówiłam i odwróciłam się, otwierając oczy w oślepiającej ciemności…