Prysznic był czasem zabawy, gdy myli się i zapoznawali ze sobą. Ich namiętność rosła, gdy dotykali i pieścili się nawzajem pod prysznicem. To był zabawny czas, ale Basia stawała się coraz bardziej niecierpliwa. Jej pożądanie napędzało ją z coraz większą intensywnością i nie można było temu zaprzeczyć.
Wyszła spod prysznica, chwyciła ręcznik i nagle poczuła, że Henryk ją wziął na ręce i postanowił zanieść do swojego łóżka. Tam położyła się na plecach, a Henryk leżał między jej szeroko rozłożonymi kolanami, zamierzając wykonać minetkę. Gdy rozchylił jej wargi sromowe kciukami i zaczął całować jej cipkę, poczuł palce przyciągające go do góry, aż znaleźli się twarzą w twarz. Tam ich oczy się spotkały, a ona poprosiła: „Pocałuj mnie”.
Gdy ich usta się spotkały, Henryk poczuł, jak jego sztywny kutas został chwycony przez jej dłonie i skierowany do jej mokrej cipki. Tam zaczął w nią wchodzić, pozornie zaaranżowany przez jakąś mistyczną moc. Mimo że wargi cipki Basi ociekały sokami, stawiały sztywny opór dużemu członkowi Henryka. Rozpoznając jej lekki ból, gdy w nią wchodził, poruszał się krótkimi, powolnymi pchnięciami, nie spiesząc się, by się dostosowała. Kiedy w końcu wszedł w nią do końca, poczuł, jak jego główka dotyka jej szyjki macicy.
Jej ciasny otwór sprawił, że Henryk musiał skupić się na utrzymaniu powolnego tempa, gdy nagle poczuł, że jest na skraju orgazmu. Basia rozluźniła się w pełni i pozwoliła swojemu ciału całkowicie go przyjąć. Powolne rżnięcie doprowadzało ją do szaleństwa, a jej miękkie, białe uda owinęły się wokół niego, wciągając go w siebie, gdy coraz głośniej jęczała.
Gdy ją pieprzył, zatraciła się w zmysłowym stosunku i zaczęła krzyczeć, by robił to mocniej. Gdy zaczął pchać nieco szybciej, jej mokra, różowa cipka zaczęła kurczyć się wokół jego twardego trzonu, by w końcu doszła mocno, a Henryk zatracił się, dochodząc głęboko w niej. Bez tchu i pokonani przez uwolnienie, leżeli w swoich ramionach.
„Mam nadzieję, że cię nie skrzywdziłem. Wszystko ok?” – zapytał Henryk.
„To był dobry rodzaj bólu” – powiedziała. „Poza tym szybko zniknął i pozostała tylko przyjemność.” To było wtedy, gdy poruszali się razem, aby stworzyć przyjemności wcześniej nieznane żadnemu z nich. Basia po raz pierwszy od miesięcy nie czuła strachu, czuła tylko spokój i przyjemność chwili. To wtedy zdecydowała, że chce być już zawsze z Henrykiem, a przynajmniej tak długo, jak tylko będzie mogła.
Podobnie Henryk poczuł intymność, którą często widział w filmach i książkach, ale której nigdy nie doświadczył. To był spokój i ukojenie ich intymności, których szukał przez całe życie. To było to, dla czego zbudował tę kryjówkę w górach, a los przyniósł mu Basię. Wiedział, że będzie walczył, aby ją zatrzymać.
Następnego dnia Henryk, w towarzystwie Basi, na skuterze śnieżnym, rozpoczął 40-kilometrową podróż przez zamknięte drogi do małej wioski, gdzie szukali pokoju w pensjonacie. Pojechali kupić jedzenie i zapasy na resztę zimy. Przy okazji zaopatrzyli się w prezerwatywy. Gdy Henryk i Basia kochali się w pokoju numer 7, mężczyzna, który ich obsługiwał, zadzwonił do swojego pracodawcy. Po złożeniu raportu napił się whisky z butelki i zapadł w spokojny sen. Następnego ranka, obładowani zapasami, ruszyli w drogę powrotną do swojej górskiej chaty. O zmroku Henryk i Basia byli już w domu, w łóżku, kochając się powoli, cierpliwie i wygodnie. Ich życie stało się o wiele lepsze.
Był drugi tydzień lutego, kiedy usłyszeli zbliżający się helikopter, a następnie lądowanie. Mężczyźni wyskoczyli na ziemię i powoli zbliżali się do domku. Basia i
Henryk usłyszeli, jak starszy mężczyzna mówi: „Ostrożnie, ona się boi i może pomyśleć, że chcemy ją dopaść”, na co młodszy mężczyzna odpowiedział: „Będę ostrożny”.
Starszy mężczyzna zawołał: „Barbaro Kowal, jesteśmy z policji i chcemy wyjaśnić kilka spraw. Proszę, wyjdź i porozmawiaj z nami.” Kilka minut później cała trójka, która przybyła helikopterem, była już w środku domku i ogrzewała się przy ognisku. Starszy policjant pokazał swoją odznakę, wyjaśniając: „Nie jesteśmy tu, aby was aresztować lub zrobić wam krzywdę.” Następnie wyjaśnił, że cała operacja przemytu i narkotyków, do której należał jej zmarły mąż, została ujawniona, a ponad sto osób trafiło do więzienia. Wyjaśnił również, że jej zmarły mąż był bardzo bogatym człowiekiem, a ona wszystko odziedziczyła i jest teraz milionerką. Były jeszcze szczegóły, które należało dopracować, gdy tylko Basia będzie mogła opuścić domek.
Henryk odwrócił się do Basi i uśmiechnął się, mówiąc: „Cóż, teraz już wiem, że możesz mi oddać kasę za całe jedzenie, które zjadłaś tej zimy” i mrugnął do niej. Basia wciąż miała otwarte usta i była w szoku, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszała.
Szesnaście lat później Henryk i Basia nadal przyjeżdżali zimą do tego małego domku. Często, późnym popołudniem, w lśniącym śniegu, można ich zobaczyć spacerujących wzdłuż zbocza wzgórza, trzymających się za ręce i cieszących się dobrym życiem.