Tak więc w wigilijny dzień w ich małym górskim domku Basia i Henryk spędzili samotnie, kiedy powinno się czuć bliskość tych najbliższych. Kiedy Henryk wyszedł i ściął młodą jodłę i przyniósł ją do domu, miało to zaradzić tej sytuacji. Potem, kiedy Basia uprażyła popcorn i nawlekała go na sznurki, aby udekorować choinkę tym wymyślonym na szybko łańcuchem, wydawało się, że to ich zbliży.

W Wigilię Basia upiekła duże cynamonowe bułeczki, które podawała z gorącymi drinkami zrobionymi z zapasów alkoholu Henryka. Kiedy siedzieli razem na dużej sofie, słuchając muzyki, podgrzała bułeczki i przyniosła je, czyniąc wieczór bardziej świątecznym. Wydawało się, że wszystko stało się jeszcze bardziej intymne między nimi.

Wszystko wydawało się całkiem w porządku, gdy Basia usiadła blisko Henryka i pochyliła się do niego, delektując się deserami w cieple wzajemnych ciał. Kiedy Henryk przesunął się i objął ją ramieniem, aby przyciągnąć ją bliżej siebie, Basia nie myślała o niczym, poza tym, że było to wygodne i ciepłe.

Dopiero gdy skończyli swoje przekąski i pozostali blisko siebie, zaczęła to czuć, dziwne, surowe uczucie pożądania, które szybko ją ogarnęło. Jej pierwszym instynktem było stawianie oporu. Jej umysł walczył z rosnącą namiętnością, ale to było takie przyjemne. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz to czuła. Henryk nie był mądrzejszy. Tylko jedna rzecz wydarzyła się, gdy siedzieli blisko siebie tej nocy. Była tak subtelna, że żadne z nich nawet tego nie zauważyło. Zaczęli sobie całkowicie ufać.

Następnego ranka, gdy Basia kroiła szynkę na śniadanie, poczuła, jak wzbiera w niej pożądanie. Pomyślała o Henryku i poczuła się dobrze. Chwilę później spojrzała na niego, kiedy wrócił z dworu, niosąc świeżo zabitego indyka, aby przygotować go na świąteczny obiad. Sądząc po wielkim uśmiechu Henryka, wiedziała, że był z siebie dumny, że przyniósł ptaka.

Dzień Bożego Narodzenia był czasem ekscytacji i dobrego nastroju, gdy przygotowywali i jedli ucztę. Delektowali się nią, zdając sobie sprawę, że będą jeść resztki przez wiele dni. Byli sobie bardzo bliscy, bardziej niż Basia kiedykolwiek pamiętała z kimkolwiek.

Wieczorem, gdy stół był już posprzątany, a kuchnia czysta, Henryk podszedł do niej, usiadł na sofie i usadowił się jak najbliżej, przyciągając ją do siebie i obejmując ramieniem: „Chodź tu i ogrzej mnie” – powiedział. Przytulili się do siebie podczas czytania.

Nagle Basia znów to poczuła, pożądanie i to nie to miękkie, wygodne, które lubiła, ale to twarde, wymagające, które szukało satysfakcji seksualnej. To było bardzo wymagające i walczyła z tym, siedząc blisko niego na kanapie. Tam, uwięziona pod ramieniem Henryka, wymyśliła plan. „Muszę iść do toalety” – powiedziała i opuściła mężczyznę, by udać się do bezpiecznej łazienki. Tam usiadła na toalecie, a jej pragnienie zdawało się zanikać, gdy zastanawiała się nad swoją sytuacją.

Basia starała się myśleć. Za rok prawdopodobnie będzie albo martwa, albo na zawsze w więzieniu. Kiedy podniosła się z tronu, poprawiła ubranie i wróciła do Henryka siedzącego na sofie. Jej plan był kompletny i stanowczy.

Szybko wróciła na swoje miejsce i sięgnęła, by pocałować go lekko w szyję, za uchem. Kiedy zaskoczony mężczyzna odwrócił się, by na nią spojrzeć, jego usta znalazły się zaledwie kilka centymetrów od jej. Przysunął się i wkrótce pocałował ją w usta. Po chwili ich języki się spotkały. Ich namiętność rosła wraz z rosnącym pożądaniem. Nagle ich związek zmieniał się tak szybko, że ich umysły wypełnił radosny chaos.

Godzinę temu byli dwojgiem ludzi, których połączył los, aby dzielić samotną zimę razem, każdy z własnym życiem, ale dostosowując się do siebie, aby żyć w harmonii. Tam na kanapie, wygodnie usadowieni razem, szybko budowali więź, więź wzajemnego zaufania i podziwu, więź, która wspierała ich rosnącą intymność.

Henryk nie zdawał sobie sprawy, że Basia była w trybie świadomego uwodzenia i nigdy w pełni nie zrozumiał, co czuł, gdy ich usta się spotkały. Wiedział tylko, że to było przyjemne. Nie rozumiał palącej potrzeby, która przeniknęła do jego umysłu, potrzeby bycia z kobietą. Tak więc, kiedy ten pierwszy pocałunek się skończył i rozstali się, żadne z nich nie było gotowe do ponownego pocałunku.

Być może to instynkt sprawił, że Henryk położył dłoń na piersi Basi, aby sprawić jej przyjemność. Czując ten intymny gest, zdała sobie sprawę, że rozpoczyna uwodzenie, coś, czego nigdy wcześniej nie robiła. Zawsze wcześniej to mężczyzna robił pierwszy krok, a teraz poczuła podniecenie seksualne na nowym poziomie.

Pocałowali się ponownie, a Basia poczuła, jak dłoń na jej piersi zaczyna powolne pieszczoty. Czuła się dobrze, a gdy poczuła, że ręka Henryka przynosi jej przyjemność, zdała sobie sprawę, że zainspirowała coś w Henryku, a on faktycznie ją teraz uwodził. Wznowiła swoje dążenie do sprawienia mu przyjemności, całując go z wigorem. Wkrótce ręce Henryka znalazły się na całym jej ubranym ciele, a jej było coraz przyjemniej.

Sprawy potoczyły się teraz szybko i zdjęli nawzajem swoje ubrania. Henryk wstał, a jego ręka została wyciągnięta do niej, aby podniosła się z sofy i stanęła przed nim. Po raz pierwszy spojrzeli na siebie nago, a ich oczy spotkały się, by wymienić płomień namiętności. Potem poczuła, jak Henryk ciągnie ją w stronę łazienki, gdzie znów stanął naprzeciwko niej. Tym razem jego oczy wielbiły każdą część jej ciała, od palców u stóp po włosy. „To był długi dzień. Weźmiesz ze mną prysznic?” – zapytał.