Gdy pojazd skręcił z drogi i podjechał do domku, Basia wcieliła swój plan w życie. Podeszła do frontowych drzwi, by powitać nowo przybyłego. Kiedy otworzyła drzwi i poczuła podmuch zimnego wiatru, zauważyła skuter śnieżny zaparkowany obok. Przybysz wydawał się być zaznajomiony z chatą i jej otoczeniem. „W czym mogę pomóc?” – zawołała do mężczyzny.

Odpowiedział po prostu: „Nie wiem. Co pani tu robi?”

„Mieszkam tutaj” – odpowiedziała Basia z przekonaniem. „A pan kim jest?”

„Myślałem, że jestem właścicielem tego miejsca” – odpowiedział mężczyzna. – „Nie pamiętam jednak żadnego najemcy.”

Wtedy Basia poczuła, że jej bezpieczny świat rozpada się przed nią na kawałki. Została odkryta. Odsunęła się, gdy mężczyzna wszedł do środka. „Cześć. Mam na imię Henryk – powiedział, gdy stanął w wejściu.

Basia, której umysł ogarnęła panika, gdy zdała sobie sprawę, że została odkryta, uśmiechnęła się szeroko i powiedziała: „Wygląda na to, że znalazłeś mnie, a ja wtargnęłam do twojego domu. Co zamierzasz teraz zrobić?”

Henryk uśmiechnął się, a Basia zaczęła się uspokajać, mając nadzieję, że być może uda jej się jeszcze wybrnąć z sytuacji. Zapytała go, czy ma ochotę na gorące kakao i poszła je przygotować. Ten podstęp dałby jej czas na zastanowienie się i znalezienie wyjścia z tej trudnej sytuacji.

Kiedy zaniosła Henrykowi kakao, wciąż nie miała żadnego planu. Była rozgorączkowana, ale starała się wyglądać na spokojną. „Czy wiesz, kim jestem?” – zapytała.

„Nie. A powinienem?”

Dzięki tej odpowiedzi mogła założyć, że nie słyszał o niej przed wyjazdem w góry. Być może mogłaby jeszcze na niego wpłynąć.

„Jak długo planowałaś tu zostać?” – Henryk zapytał spokojnie.

„Tak naprawdę nie wiem. Jeszcze tego nie rozgryzłam” – odpowiedziała.

Henryk uśmiechnął się ponownie i zauważył: „Możesz próbować wyjechać, ale wygląda na to, że twój samochód zostanie tu aż do wiosennej odwilży. Czy planowałaś jeść moje jedzenie i korzystać z mojego mieszkania przez całą zimę?”

Nagle Basia poczuła, że jej sytuacja została ujawniona i będzie musiała stawić czoła strasznym konsekwencjom, które czekały na nią w mieście. Postanowiła się do wszystkiego przyznać „Nazywam się Basia Kowal i uciekam. W mieście są źli ludzie, którzy chcą mnie zabić. Jestem poszukiwana przez policję. Nie mam dokąd pójść”.

Henryk słuchał i milczał, gdy opowiedziała mu wszystko, co wiedziała o swojej trudnej sytuacji. W miarę jak mówiła, czuła, że się odpręża i czuje się coraz bardziej komfortowo. Napięcie związane z jej sytuacją zdawało się ustępować, gdy dzieliła się swoimi problemami.

Potem, patrząc jej w oczy, Henryk zapytał: „Czy zabiłaś swojego męża?”

Basia odpowiedziała: „Musisz mi uwierzyć, że go nie zabiłam. Nie jestem morderczynią.”

Po tych słowach Henryk wstał i dokonał przeglądu domku, który uznał za schludny i uporządkowany, po czym wrócił, by ponownie spojrzeć jej w oczy. „Czy masz coś przeciwko współlokatorowi na zimę?” – zapytał.

Henryk wyjaśnił, że wyposażył chatę, aby przetrwać w niej zimę, ponieważ tak zawsze spędzał tę porę roku, ale właściwie nie ma nic przeciwko towarzystwu.

Nagle Basia stała się nieufna. „Czego oczekujesz w zamian?” – zapytała.

Henryk znów się uśmiechnął: „Oczekuję, że będziesz grzeczna i nie spróbujesz mnie zgwałcić. Oczekuję, że będziesz uczestniczyć w zajmowaniu się domem.”

„Czy czułbyś się komfortowo wiedząc, że jestem poszukiwanym przestępcą i została wyznaczona cena za moją głowę?” – zapytała, a Henryk odpowiedział szybko: „Nie jesteś przestępcą. To wszystko jest wielkim nieporozumieniem.”

Wkrótce Henryk i Basia byli bardzo zgodnymi współlokatorami. Basia, uświadomiwszy sobie, że jest bezpieczna, zaczęła cieszyć się życiem. Dowiedziała się, że Henryk był pisarzem, który pisał książki historyczne, podręczniki, powieści i tym podobne. W domku miał zamiar napisać kolejną książkę. To był jego najbardziej płodny twórczo czas. Lato spędzał w dużym mieście i nie miał za dużo czasu na pisanie.

Uznając jego potrzeby, Basia szybko zaczęła zajmować się obowiązkami domowymi, gotowaniem posiłków, cięciem drewna na rozpałkę i utrzymywaniem zapasu drewna opałowego w domu. Tylko od czasu do czasu Henryk rąbał siekierą duże kłody drewna dla ćwiczeń i zabawy.

Kiedy Basia patrzyła na Henryka, jak dzierży swoją siekierę z wielkim, potężnym zamachem, zdała sobie sprawę, jaką wspaniałą ma sylwetkę. Był seksowny jak diabli i nagle to poczuła, jej pożądanie wzrosło i po raz pierwszy pomyślała o seksie z nim. Oczywiście nigdy nie postąpiłaby zgodnie z tymi myślami.

W okresie świątecznym Basia popadła w lekką depresję i poczuła się uwięziona i samotna w tej górskiej kryjówce. Uwięziona tylko z jednym przyjacielem na świecie, była smutna. Smutniejsza niż kiedykolwiek. Nawet nadzieja wydawała się przyćmiona, gdy pomyślała, że w końcu nadejdzie wiosna, a ona zostanie zdemaskowana i wróci do miasta, by spotkać swój los.

Jej los. Jaki był jej los? Czy zostanie zabrana przez policję i uwięziona na zawsze, czy może zginie z broni jakiegoś zabójcy? Strach wziął górę i poczuła się pogodzona ze swoim losem. Mogła poradzić sobie ze wszystkim oprócz samotności. Nigdy nie potrafiła być sama.