To prawda, Sylwia wyglądała niesamowicie w tym, co miała na sobie. Elegancka impreza wymagała przebrania, a ktokolwiek ją uszył, z pewnością dostarczył jej. Była to długa, srebrna rzecz od projektanta na tyle znanego, że przyciągał zazdrosne spojrzenia innych w pokoju. Z rozcięciem na nodze, eksponował jej figurę w taki sposób, że Grzesiek wpatrywał się w nią całą noc.

Chciał to teraz zdjąć.

Powoli odwrócił ją i wymacał drogę do zamka. Całując jej kark, rozpiął sukienkę i pozwolił jej opaść, odsłaniając gładką skórę. Sylwia zadrżała, gdy muskał ją nagie plecy.

Sukienka spadła na podłogę, a ona wyszła z niej, natychmiast obmacując jego koszulę.

– Zdejmij to – zażądała, ciągnąc za guzik.

Grzesiek wyrwał ją z jej rąk. Niezdarnymi rękoma rozpiął trzy guziki od góry i ściągnął koszulę przez głowę. Sylwia spojrzała na jego nagą pierś z aprobatą.

Pozwolił Sylwii dotykać, macając jego klatkę piersiową i schodząc do spodni. Zdjęła je z zadowolonym wyrazem twarzy, gdy zobaczyła jego erekcję. Sylwia lubiła widzieć, jak na niego działała.

Z żartobliwym warknięciem pchnął ją na łóżko. Sylwia roześmiała się, a potem zachęcająco wyciągnęła swoje ciało. Leżąc, Grzesiek wdrapał się na nią.

Całowali się, a Sylwia masowała mu plecy, dotykając go w sposób, który był naprawdę przyjemny. Jego własne ręce były na jej klatce piersiowej, pieszcząc jej piersi. Nigdy nie zamierzał się przestać zachwycać, jak miękkie były.

Uwielbiał to, jak ich ciała czuły się względem siebie. Grzesiek uśmiechnął się i pochylił, żeby ssać sutek, chcąc, żeby poczuła się jeszcze lepiej. W chwili, gdy to zrobił, Sylwia sapnęła i wygięła plecy w łuk, przyciskając się bliżej. Usłyszał jej jęk, ręce trzymały tył jego głowy.

Musnął językiem jej sutek i ścisnął drugą ręką. Grzesiek wszedł między nie, ssąc i pocierając, aż Sylwia dyszała. To było niesamowite, jakie reakcje mógł od niej uzyskać – Sylwia była po prostu taka wrażliwa.

Uśmiechnięty Grzesiek wstał i rozkoszował się widokiem bezbronnej, zadowolonej Sylwii pod nim. Jego ręce powędrowały do ​​jej ud, pocierając je i podziwiając ich gładkość.

– Sylwia, chcesz…

Nie pozwoliła mu nawet skończyć. Z rozpaczliwą prośbą Sylwia natarczywie kołysała biodrami przy nim.

On zrozumiał jej zabiegi. Grzesiek spojrzał w dół i zobaczył, że ma na sobie czarną koronkową bieliznę. Poświęcił chwilę, by docenić ten widok, po czym ściągnął ją i rozłożył jej nogi.

– H-hej – wymamrotała Sylwia, twarz zrobiła się różowa.

– Za szybko? – Rzucił jej drażniące spojrzenie i przesunął rękę w dół. Jego palce musnęły jej dziurkę, tym razem powoli.

Sylwia prychnęła i rzuciła mu piorunujące spojrzenie.

– Przepraszam – powiedział Grzesiek ze śmiechem…