Izabela była złamana, jej twarz cała była okryta spermą. Na dole słyszała mężczyznę, który najprawdopodobniej przesuwał jakieś meble. Już zdążył obrabować ją z dumy, a teraz chce obrabować jej dom. Wspiął się na początku po schodach, chwycił ją za nadgarstki, a potem zaciągnął do łazienki.
„Siadaj. Bądź czysta. Jeżeli będziesz próbować uciekać to poczekam tu na twoją matkę i ona zajmie twoje miejsce” – coś w sposobie jaki to powiedział spowodowało, że Izabela mu uwierzyła. A Izabela wolałaby umrzeć niż pozwolić, aby jej matka poczuła to, co ona teraz sama czuła.
Zapytała go, dlaczego musi być czysta. Odpowiedział jej szybkim uderzeniem w twarz. Jej policzki piekły ją, gdy szła do łazienki się umyć. W łazience nie było okien więc nawet nie miała jak próbować uciekać.Podgrzała wodę i wczołgała się pod prysznic. Tak dobrze było wyczyścić spermę z twarzy. Poczuła się o wiele młodziej. Wiedziała, że wydarzy się coś złego i może to być jej ostatnia szansa, aby się z tego wydostać. Powoli i ostrożnie otworzyła każdą szufladę szafki, szukając czegoś, co mogłoby jej pomóc. Nic nie znalazła.
“Pośpiesz się” –usłyszała przez drzwi. „Potrzebuje jakiś ubrań” – odpowiedziała, w końcu zaciągnął ją do tej łazienki całkiem nago. Jednak on tylko roześmiał się głęboko i kazał jej wyjść. Z nerwowym oddechem zrobiła, co jej kazano. Zaprowadził ją do kuchennego stołu. Tyle że wyciągnął go do salonu i wyczyścił przestrzeń wokół niego. Isabella stała obok stołu, gdzie kiedyś była kanapa. Nie była pewna, co o tym myśleć. Jaki sens miało to wszystko? Chciała go zapytać, ale wciąż piekły ją policzki po ostatnim razie kiedy odważyła się odezwać. Więc milczała…
„Wejdź na stół. Teraz.” Jego głos rozkazał. Właśnie to zrobiła. Kajdanki owinęły jej lewy nadgarstek, a następnie prawy. Powiedział jej, żeby rozłożyła ręce. Nie chciała, wiedziała, że to będzie złe, ale myśląc o swojej matce, zrobiła to. Weszła na stół a potem usłyszała dziwny dzwięk kliknęcia. każdym kliknięciem jej ramiona były coraz bardziej przyciągane do krawędzi stołu. wkrótce jej ramiona wyprostowały się w pełni, odsłaniając jej małe piersi. „Paski zapadkowe. Czynią cuda. Ok, teraz nogi.” – wyszeptał on.
Jak obiecał, jej nogi były rozłożone, pokazując widzom jej świeżo oczyszczoną cipkę. Myślała, że wie, co będzie dalej. Była prawie pewna, że wejdzie w nią, przeleci ją i spuści się na jej twarz i odejdzie. Ale myliła się. Zamiast tego usiadł na ruchomej kanapie i włączył telewizor. Rozmawiał przez telefon podczas oglądania kreskówek. Pisał na maszynie jak szalony, zanim do kogoś zadzwonił.
“Tak. Całkiem solidnie. 100 $. Ok, w porządku, 150 $ za 2. Jak długo? Ok, do zobaczenia wkrótce.” – tyle udało się jej usłyszeć.
Czy on o niej mówił? Nie chciała o tym myśleć. Prawdopodobnie kupował coś, albo sprzedawał… nie była pewna.
Nie więcej niż 10 minut później rozległo się pukanie do drzwi. Ze swojej przywiązanej pozycji nie widziała drzwi. Rozpoznała jeden z głosów jako kogoś, z kim mężczyzna od pizzy rozmawiał przez telefon. Nie musiała długo czekać bo po chwili wszedł z nowym mężczyzną za sobą.
Był niski i pulchny, ale jego charakterystyczną cechą była śmierdząca zielona kurtka. Iza zobaczyła, że ma na nim wytłoczone „GM”. Gdyby kurtka była niebieska pomyślałaby, że chodzi o General Motors, ale między zielonym kolorem a nieprzyjemnym zapachem domyśliła się, że to był mundur człowieka z „Gospodarki odpadami”.
„Cześć dziewczyno, miałem szczęście, że byłem blisko.” – powiedział w jej kierunku. Doprowadź się cała do ładu zanim przyjdzie reszta. „Zabierz się za to powoli i spokojnie” dodał z głębokim południowym akcetem, który dość łatwo rozpoznała.
Jego dłoń spadła na Izabelę i na jej rozłożoną na stolę cipkę. Był szorstki i szybki, wtykając kilka palców w jej otwór. Jęknęła z dyskomfortu, ale on źle to zinterpretował.
„Och, podoba ci się to dziwko?”
Oderwał rękę od jej cipy i wspiął się na stół. Usiadł na jej małych piersiach i wyciągnął penisa ze spodni. Wsunął go do ust Izabeli. Jej usta były wypełnione po brzegi, gdy pchał biodra do przodu. Uderzał w nie z wielką przyjemnością. Nagle poczuła, że coś dostaje się do jej cipki. Spojrzała w lewo, by zobaczyć, jak jakiś etniczny mężczyzna kłądzie się na nią i wślizguje się w nią. Ale nagle jej twarz została spoliczkowana przez śmieciarza.
„Jeszcze raz odwrócisz wzrok to źle skończysz szmato, z tą twoją śliczną buźką”
Mężczyzna od pizzy rzucił mu spojrzenie, a Iza potrafiła czytać między wierszami. Nie, nie możesz skrzywdzić towaru. A już na pewno nie, bez wnoszenia dodatkowej opłaty.
Murzyn wchodzący raz za razem w jej cipkę był bardzo głośny. Jęczał głęboko z każdym pchnięciem. Śmieciarz siedzący na jej klatce piersiowej w końcu wyciągnął penisa z jej ust i zaczął się nim zabawiać, żeby skończyć z dużą dawką spermy na jej piersiach. Zszedł z niej i niemal natychmiast mężczyzna, który ją pieprzył wyszedł z niej i usiadł na jej klatce piersciowej, żeby wbić fiuta w jej usta. W lewej dłoni poczuła kolejnego kutasa. Nie mogła poruszyć głową, dlatego też zabawiała się kutasem mężczyzny, którego nawet nie widziała.
Na początku myślała, że jest malutki, ale wkrótce osiągnął znaczny rozmiar. Mężczyzna na niej prawie krzyknął, gdy wszedł do niej. To było dla niej nowe uczucie. Było jej ciepło… ale niezbyt dobrze.
Czarny mężczyzna wyciągnął się i odszedł na bok, ktoś natychmiast ją dosiadł i zaczął pchać biodrami. Był gorzej wyposażony niż czarny człowiek. Ona miała teraz kutasa w obu przywiązanych dłoniach. Spojrzała i to, co zobaczyła, przeraziło ją do szpiku kości. W jej salonie musiało być 10 mężczyzn, wszyscy wokół niej pili. Większość z nich miała penisy wyciągnięte ze spodni i miętosiła je w dłoniach. Mogła tylko rzucić wzrokiem, zanim jej głowa została przypchnięta do stołu i kolejny kutas w nią wszedł.
Minęły godziny, ale jej wydawało się, że to prawie całe jej życie. Miała w swojej cipce spermę co co najmniej czterech różnych facetów. Stół był aż lepki od tego wszystkiego. Ból się trochę zmniejszył – przerażało ją, jak szybko jej ciało przystosowywało się do znęcania się. Ale bardziej ją przerażało, to, że wydawało się, że w pokoju jest teraz zupełnie nowy zestaw mężczyzn, wszyscy czekający na swoją kolej.
Przez okno wpadało światło słoneczne, gdy wszedł do niej ostatni mężczyzna. Dziewczyna straciła już rachubę i nie miała pojęcia ilu facetów ją dzisiaj przeleciało. A raczej ilu mężczyzn użyło jej ciała, by zadowolić siebie. Bez kutasa w ustach widziała ostatniego mężczyznę w pokoju – tego, który wziął ją jako pierwszy. Przyczyna tego całego bólu jaki dzisiaj jej doskwierał. Mężczyzna, który przyniósł jej pizzę. Przez większość nocy siedział na kanapie. Upewnił się, że mężczyźni zapłacili, kiedy weszli, i że nie skrzywdzili jej zbyt mocno. A potem go nie było. Nie powiedział ani słowa, ani nawet jej nie rozwiązał.
Kiedy pozwoliła już łzom płynąć swobodnie, to one zmieszały się z innymi płynami znajdującymi się na stole. Wciąż nie mogła się poruszyć i nie mogła wstać ze stołu. Jej matka niedługo wróci do domu. I wejdzie i zobaczy ją taką, rozłożoną na cały świat.