Stała przy drodze już lekko zmęczona. Cały dzień mijały ją samochody, dodatkowo przeraźliwe zimno wdzierało się pod jej futro. Rajstopy i spódniczka, którą założyła by przyciągać klientów, nie były najlepszym pomysłem w drugiej połowie września. Przykucnęła zrezygnowana na poboczu. Straciła jakiekolwiek przekonanie, że ktokolwiek się zatrzyma. Jednak w tym momencie duży niebieski bus zajechał tuż obok niej. Wysiadł z niego średniego wzrostu mężczyzna z bujną, czarną czupryną oraz brodą. Wyglądał na jakiegoś pracownika magazynu. Zerwała się i zaczęła iść w jego kierunku, ten jednak zaczął obchodzić auto i sprawdzać stan opon, więc kiedy ją zauważył był nieco zdziwiony. Westchnęła, ponieważ zdała sobie sprawę, że mężczyzna nie miał intencji, by się z nią zabawić. Mężczyzna spojrzał na nią i powiedział dosyć głębokim głosem:


– Nie za zimno Pani? Jak chce to może się pani ogrzać w moim aucie, chwilę tu jeszcze postoję.


Przytaknęła ochoczo, nawet nazbyt energicznie, jednak nie czuła już rąk, ani nóg. Ta propozycja była jak dar od losu. Weszła do busa i usiadła na miejscu pasażera, od razu otuliło ją ciepłe powietrze. Radio grało jakąś przyjemną melodię, nic dziwnego, że zamknęła oczy a zmęczenie dało o sobie znać. Kiedy otworzyła je ponownie, dalej była sama w busie jednak tym, co ją zaniepokoiło był fakt,  że z popołudnia zrobiła się ciemna noc, a otoczenie wcale nie wyglądało jak to, kiedy wsiadała do pojazdu. Zaczęła się nerwowo kręcić i szybko łapiąc za klamkę otworzyła z impetem drzwi. Prawie przewróciła się, lądując obcasami na asfalcie. Tego dnia założyła wyjątkowo wysokie szpilki. Znajdowała się na postoju dla tirów, obok jarzyły się światła stacji benzynowej znajdującej się nieopodal.


– O nasza śpiąca królewna się obudziła. – usłyszała rozbawiony głos za sobą.


Odwróciła się szybko i zobaczyła że mężczyzna, który zaprosił ją do auta, stał wraz z dwoma innymi, przyglądającymi jej się z uśmiechem.


– Nie macie prawa mi nic zrobić – powiedziała nerwowo, cofając się o kilka kroków.

– Spokojnie, zapłacimy ci ile zechcesz mała – odezwał się jeden z nich.

– Po prostu chcemy, byś umiliła nam noc, przecież tym się zajmujesz co nie? –  kontynuował drugi nieznajomy.


Kobieta patrzyła się na nich badawczo, rozluźniając się jednak. Chcieli zapłacić, to znaczy, że nie chcą zrobić jej krzywdy. Jednak nie zmieniało to faktu, że czuła się jak zakładnik.


– Chodź z nami – powiedział kierowca busa i ruszył do przodu, nie oglądając się za siebie. Stacja benzynowa okazała się jednak lokalem i to dosyć nietypowym. W środku sprzedawano alkohol, a na rurach tańczyły kobiety, oplatając je z gracją i wdziękiem. Zewsząd dochodziły do niej fragmenty rozmów, śmiech oraz zapach piwa, które sączyli mężczyźni. Poszli na zaplecze i nieznajomi zaczęli zdejmować spodnie. Kobieta również się rozebrała, była to dla niej taka rutyna, że nie można mówić o żadnym poczuciu zakłopotania czy wstydu. Praca jak praca, mawiała.

Uklękła i zaczęła ssać penisa pierwszemu mężczyźnie, bardzo szybko doszedł, więc przeszła do kolejnego. Poprzedni chwycił ją za włosy i zmusił do wstania. Przeciągnął ją na obdartą kanapę i wszedł w nią. Nie marnując czasu jego kolega, wepchnął znowu swojego członka w jej usta, by ta dokończyła, to co zaczęła.

Kierowca busa usiadł sobie po przeciwnej stronie pomieszczenia i tylko przypatrywał się bez większych emocji na twarzy. Faceci zmieniali się, penetrując jej pochwę. Było to na tyle intensywne, że prostytutce zaczęło się kręcić w głowię i już nie mogła się utrzymać w pozycji na czworaka.

Kiedy opadła bezwładnie na sofę, mężczyźni kontynuowali. Kobieta jęczała głośno, doszła chyba z 5 razy i od tego zaczynała już tracić świadomość. Czuła się pełna, kiedy weszli w nią oboje.

Zwykle nie uprawiała analu, ale w tym momencie nie miała nawet siły zaprotestować. Jej jęki zmieniły się w niemal zwierzęce sapanie. Była cała spocona, a jej włosy były w kompletnym nieładzie. Półprzytomna pamiętała, że mężczyźni spuścili jej się na twarz, kiedy uznali już, że są usatysfakcjonowani. Dawno nie miała tak wymagających klientów. Po tym dosłownie ścięło ją z nóg. Obudziła się znowu na siedzeniu pasażera w busie. Mężczyzna, którego spotkała na początku, zerknął na nią.

– W schowku masz jedzenie i wodę, jak i ubrania na zmianę. – powiedział, wpatrzony w drogę. Prostytutka bez słowa sięgnęła do schowka i z pośpiechem zaczęła jeść kanapkę.

– Jeżeli zostaniesz ze mną, zawsze będziesz mieć klientów, jak i również nie pozwolę, by ktokolwiek zrobił ci krzywdę. Nie wiem, ile ci proponowali wcześniej, ale na start masz ode mnie 700 złotych. Będzie tego więcej. – oznajmił.

Spojrzała się na niego, zdając sobie sprawę, jak bardzo się co do niego myliła. Nie czuła też, że za bardzo ma wybór, siedząc w aucie, które jechało w tylko jemu znanym kierunku. Westchnęła i zmrużyła oczy, była już bardzo zmęczona.

O autorze