„Spokojnie”, powie, „to ładunek z ostatnich 5 miesięcy!”. I cofam się mimowolnie na myśl o nim, kiedy dotyka mojego. “Cholera, to gorący koleś”, myślę sobie, “17 cm męskiego mięsa, a wszystko to dla przyjemności biorąc go do ust, czując jego powódź, gdy wznosi się do punktu kulminacyjnego, delektując się nim wcześniej. Połykam to.
Myślę, o tych “pięciu miesiącach”. Tak, chyba tyle minęło. „Od listopada do teraz”. „Wieczność”. Miał tu być na początku grudnia. Potem miał swoje sprawy, które go powstrzymywały. A potem były Święta Bożego Narodzenia i musieliśmy zwolnić, a każda z naszych rodzin miała pierwszeństwo. Dyskretnie, z konieczności. – To, czego nie wiedzą, nie zaszkodzi im. Nikt nie powinien się interesować, tym, co robimy”- potwierdzamy. Ale to znaczy, że nie mogliśmy się nawzajem wylizać, co zamierzaliśmy na Święta Bożego Narodzenia.
„Wspaniale”, przypominam sobie, kiedy przyjechał tutaj po raz pierwszy i rozebraliśmy się do naga. Szczupłe biodra, przycięte włosy na piersi, zlewające się ze szlakiem skarbów. Wspaniałe, ta długość między nogami, ogolone łono – tak! Bez bielizny. I nie jestem pewna, co powinnan zrobić z podkoszulkiem i dżinsami, które zdjął. – Tutaj – powiedziałam, wzięłam je, złożyłam i położyłam na krześle. Następnie, zerkając na mnie dla pewności, usiadł na łóżku, podniósł nogi i położył głowę poduszki po mojej stronie łóżka, unosząc ramiona, tuląc tę wspaniałą czuprynę. I patrząc na mnie. – Posuń się – powiedziałam, siadając na łóżku obok niego, zmuszając go, żeby się przecisnął i pozwolił mi położyć się obok niego.
Potem jego lewe ramię opadło, z otwartą dłonią, lądując prosto na moim kroczu, a jego dłoń zakryła moje ostrze. I chwytając to. Niemal wyzywająco, ale jednocześnie sprawdzając, czy mi to odpowiada. Odpowiadało. I to bardzo. Elektryzująco. To coś więcej niż elektryzowanie, uczucie ogarnia mnie. Sięgnęłam i wziąłem go. Znowu wspaniałe uczucie. Znowu elektrycznie. Ściskając go mocno, to jest twarde jak skała, pulsujące.
‘Lubisz to?’ zapytał. „Podoba mi się” – pamiętam, jak odpowiadałam.
– Lubisz kutasy? on kontynuował. “Lubię tego kutasa! ‘ Odpowiedziałam. „Tak” dobitnie „Lubię kutasa”. – A teraz – kontynuowałam z entuzjazmem – podoba mi się twój kutas. – Na pewno!
Wtulamy się w siebie, znów naelektryzowani, czując, wyczuwając intymność jego bliskości. Czuję jego ramię, mocne, mocno umięśnione, a jego bicepsy mocne, napięte. Porywające. Nasze nogi są teraz splecione, jego prawa noga nad moją lewą. Znowu ekscytująco, elektrycznie. A teraz nasze stopy, bawiące się ze sobą…