Od dłuższego czasu zajmowałem się pozowaniem nago na zajęciach ze szkicowania i malowania aktów. Zatrudniały mnie wszystkie okoliczne uczelnie. Zawsze to lubiłem. Nakręcało mnie to do momentu, w którym czasami miałem wzwód. Zawsze zachowywałem podniecenie dla siebie, i waliłem konia w samotności, myśląc o iskierkach w oczach dziewczyn patrzących na mojego penisa.
Pewnego razu sprawy potoczyły się inaczej, kiedy pozowałem na żeńskiej uczelni blisko domu. Prowadzącym był starszy mężczyzna, który kręcił się w świecie artystów od wielu lat. Ustawiał mnie w pozycjach, o jakich innym prowadzącym się nawet nie śniło.
Tego dnia powiedział dziewczynom żeby się trochę zbliżyły. Jedna z nich podeszła ze sztalugą do samego podestu. Wiedziałem, że z jej punktu widzenia miała niezłe zbliżenie na moje klejnoty. W rzeczy samej, całe pole widzenia zajmowały moje pachwiny ze wszystkim pośrodku, i uda. Była tak blisko, że gdyby wzięła głęboki wdech, poczułbym wydech na mosznie.
Tak też się stało. Westchnęła. Poczułem jak prąd powietrza opiera się na cienkich włosach ud, po czym łaskocze mnie po jądrach. Włosy łonowe poruszyły się razem z prądem, a penis zadrżał. Moje serce ominęło jeden takt i myślałem że zaraz wyskoczy mi z piersi.
Wtedy członek zaczął się powiększać. Widziałem to wyraźnie kątem oka, co było jeszcze gorsze. Obserwowałem jak się zwiększa i wydłuża, i czułem jak twardnieje.
W klasie panowała absolutna cisza. Prowadzący siedział w milczeniu przy biurku. Stałem tyłem do niego, więc nie widział co się dzieje. Nie miałem pojęcia, czy gdyby się zorientował, zmieniłby moją pozycję czy udawał że nic się nie dzieje. Niektórzy to robili, niektórzy nie. Są tacy, którym się to podobało. Wszystko zależało od indywidualnych preferencji.
Facet albo nic nie zauważył, albo zauważył, ale olał temat. Dziewczyny za to na pewno zauważyły, i były bardzo zaciekawione. Bardzo, bardzo. Jedna szturchnęła koleżankę obok w żebra. Niektóre z nich zmieniły miejsca, żeby mieć lepszy widok.
Nie byłem zawstydzony i, szczerze mówiąc, było mi to obojętne. W zasadzie, bycie w centrum seksualnej uwagi było całkiem przyjemne. Myśl o tym, że dla niektórych z nich to był pierwszy raz kiedy widziały podnieconego mężczyznę, była wspaniała.
To, co przykuło moją uwagę, stało się po zajęciach. Gdy prowadzący ogłosił koniec zajęć, poszedłem do szatni żeby się ubrać. Wychodząc z niej, zauważyłem że pod drzwiami stało pięć studentek, chichoczących i rozmawiających pomiędzy sobą. Powiedziałem im ‘do widzenia’, kierując się w stronę wyjścia.
Nagle poczułem klepanie po ramieniu. Odwróciłem się. Grupka dziewczyn stała zaraz za mną. Uśmiechnąłem się i zatrzymałem.
One również stanęły w miejscu i jedna z nich, chyba rzeczniczka zgromadzenia, powiedziała:
– Naprawdę podobało nam się twoje pozowanie.
– Dzięki. – powiedziałem, nie mając pojęcia co więcej mógłbym wydukać.
Popatrzałem po nich. Trzy z nich były ładne, a jedna całkiem przeciętna. Kolejna miała lekką nadwagę, ale i tak była śliczna. Wszystkie były młode, miały około dziewiętnastu lub dwudziestu lat.
Przesuwałem wzrok od jednej do drugiej.
– Pozujesz też na innych uczelniach? – zapytała wygadana.
Przytaknąłem.
– W większości okolicznych szkół.
Dziewczyna potrząsnęła głową i spojrzała na koleżanki.
– Mhmmm… A robisz też prywatne pozowania?
Przełknąłem ślinę. Od razu zrozumiałem, co miała na myśli. Nigdy wcześniej tego nie robiłem.
– Mógłbym.
– Zapłacimy ci.
Powiedziałem jaką mam cenę za prywatne pozowanie, a one ochoczo się zgodziły. Nie wierzyłem że takie młode laski miały tyle pieniędzy do rozwalenia. Może były zdesperowane, bo nie miały chłopaków do rozładowania napięcia? W każdym razie, zgodziłem się na spotkanie w ich mieszkaniu w akademiku, dwie godziny później. Ponieważ to była prywatna uczelnia, na szczęście do akademika mogli wchodzić ludzie spoza niej.
Przybyłem pod wyznaczony adres dokładnie o godzinie 19. Wpuściła mnie dziewczyna z nadwagą. Wszystkie pozostałe zebrały się w środku z przygotowanymi sztalugami, tak jakby naprawdę zamierzały malować. Rozebrałem się pośrodku pokoju, a one zbiły się wokół mnie, a właściwie tylko przede mną.
Natychmiast poczułem erekcję. One były tak blisko, a pomieszczenie było takie małe, że nie można było tego obejść. No cóż, w końcu dokładnie tego chciały. Jedna z nich po prostu usiadła na łóżku i obserwowała mnie z uśmiechem.
– Dotknij go, Marysiu. – powiedziała jedna z nich, do tej najgrubszej.
Spojrzała w górę, na moją twarz.
– Nie masz nic przeciwko? – zapytała.
– Nie. Jeśli tego chcesz, i jeśli to cię podnieca, to śmiało. – odpowiedziałem.
Bez zbędnych słów, gruba dziewczyna (siedząca naprzeciw mnie na łóżku) wyciągnęła dłoń i dotknęła czubka twardego penisa. Był gotowy, sterczał prosto w górę. Przesunęła palcem po żołędzi, a następnie ścisnęła ją delikatnie pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem.
Jej dotyk sprawił że poczułem dreszcz podniecenia. Miała ciepłe palce, a nacisk, jaki wywołała na żołądź, był wręcz idealny.
– O mój boże… – powiedziała jedna z pozostałych – Co za kutas!
Ona również wyciągnęła rękę i oplotła palcami podstawę członka. Poruszyła nimi w górę, gdzie spotkała się z ręką grubaski.
Nie wierzyłem w to co się działo. Słyszałem zaciekawione i podniecone westchnięcia. Dokładnie tak, jakby były w sklepie ze słodyczami, a ja byłem największym cukierkiem. Wkrótce wszystkie zebrały się wokół mnie, dotykając moszny, ściskając pośladki, masując penisa. Twardy członek pulsował i trzęsły mi się kolana.
Jedna z nich, słodka brunetka, zajmowała się mną szczególnie zachłannie. Dotykała mnie dwoma rękami równocześnie i wręcz odpychała koleżanki. Wkrótce poczułem poczułem na członku coś ciepłego i mokrego. Pozostałe dziewczyny się wycofały, a ja spojrzałem w dół.
Ona wzięła mojego penisa do buzi.
– Ssij go, Sylwia. – kibicowała jej koleżanka.
– Weź go całego do buzi! – dodała kolejna.
Tak też zrobiła. Otworzyła szeroko usta i wchłonęła całego, sztywnego penisa aż do samego gardła. Jedną dłonią sięgnęła do tyłu i ścisnęła mój pośladek, a drugą objęła jądra. Ssała penisa przez chwilę, po czym wyjęła go z buzi.
Przesunęła ustami po żołędzi, rozsmarowując na niej ślinę. Rozchyliła nieco wargi i poczułem, jak drażni językiem sam czubek pulsującego członka. Następnie odsunęła się i spojrzała na mnie.
– Czy jesteś blisko orgazmu? – zapytała.
Przytaknąłem.
Niezwłocznie nachyliła się i ponownie poczułem że wzięła go do ciepłej buzi. Wchłonęła go głęboko i zaczęła lekko ssać. Dotarłem do momentu, z którego nie ma odwrotu. Nie mogłem ogarnąć tego rozumem, że piękna, młoda dziewczyna, miała mojego penisa w ślicznej buzi i pragnęła mnie zaspokoić. Ona ssała, a ja stękałem. Kolana się lekko pode mną ugięły i poczułem w lędźwiach znajome, dziwne uczucie zwiastujące orgazm.
– Zaraz dojdę. – powiedziałem.
To jej nie powstrzymało. Wzmocniła ssanie, a moje jądra spięły się w masującej je dłoni. Nagle wystrzeliłem, zalewając jej gardło spermą. Wylałem z siebie całkiem sporo nasienia. Dziewczyna nie przełknęła wszystkiego, ponieważ część wypłynęła kącikiem ust, ku ogólnej uciesze obserwujących.
Czułem jak przełyka, co dodatkowo mnie podnieciło. Penis wcale nie zwiotczał, kiedy wyjęła go z buzi. Ku mojemu zdziwieniu, ona nadal klęczała i masowała mnie. Nachyliła się ponownie, cała brudna od spermy, przycisnęła usta do żołędzi i wzięła go głęboko do gardła.
Następnie powoli go wyjęła i polizała. Kiedy opuścił jej buzię, usłyszałem głośne pyknięcie. Podniosła go w górę, aż do mojego pępka, i polizała od jąder aż po sam czubek. Zatrzymała się na chwilę na mosznie, a penis dalej sterczał w górę, pulsując.
– Teraz moja kolej. – powiedziała inna dziewczyna.
Położyłem się na łóżku, z twardym penisem unoszącym się nad brzuchem.
Wyszedłem z pokoju dziewczyn trzy godziny później, wykończony, z kieszenią wypchaną pieniędzmi.