To były moje 25 urodziny. Spotykałam się z moim chłopakiem od około roku. Na początku nie miałam zamiaru uprawiać z nim seksu, ale muszę przyznać, że już od jakiegoś czasu myślałam o tym. Pragnęłam go, ale wychowano mnie tak, by czekać z seksem do ślubu. Jednak tego konkretnego dnia moje pragnienie było szczególnie silne.
Mój chłopak powiedział, że ma dla mnie wyjątkowy prezent urodzinowy, więc poszliśmy do jego domu. Tam zaczął mnie uwodzić. Byłam bardzo niechętna, ale byłam w nim zakochana, więc w końcu jego delikatny upór mnie przekonał. Był miły, słodki, romantyczny, delikatny, wytrwały i szanował moje uczucia, więc w końcu mój opór zniknął. Nie mogłam się już dłużej opierać. Wiedziałam, że tego chcę.
Kilka razy wspominał mi, że miał ochotę się ze mną kochać, ale szanował moje uczucia na tyle, by tego nie robić. Ja też czułam taką potrzebę, ale zawsze udawało mi się jej nie ulec. Jednak w jakiś sposób ten dzień był inny, choć nie zdawałam sobie sprawy dlaczego. Zaczął robić małe, subtelne postępy, a ja ledwo to zauważyłam. A może nie chciałam tego zauważyć. Nasze pocałunki niezauważenie stawały się coraz bardziej namiętne. Czasem wspomniał, że dużo myśli o kochaniu się ze mną. Stopniowo jego zaloty stawały się coraz bardziej bezpośrednie.
Gdzieś po drodze zaczęłam mówić „nie”, ale wszystko było w porządku. W moje urodziny byłam pewna, że nadszedł czas. Byłam zaskoczona, ale dzięki jego uporowi wiedziałam, że jestem gotowa. Więc poddałam się. Byłam trochę przestraszona, zdenerwowana i niepewna, ale jednocześnie podekscytowana, szczęśliwa, podniecona i ciekawa. Okazało się, że nie mogę się tego doczekać. Byłam przytłoczona czystą przyjemnością i romantycznością chwili.
Wysłałam go do pokoju, po czym rozebrałam się na schodach, zostawiając jeden but u podnóża schodów, drugi but kilka kroków wyżej, sukienkę kilka stopni wyżej, później rajstopy, a stanik wylądował na szczycie schodów. Majtki zawiesiłam na klamce w sypialni.
Czekałam zupełnie naga na łóżku, owinięta w prześcieradło. Szybko rozebrał się do bielizny i wspiął się na łóżko obok mnie. Czułam mrowienie na całym ciele. Po krótkiej grze wstępnej zdjęłam mu majtki. Następnie zwinęliśmy się w kłębek i jednocześnie robiliśmy sobie oral. Trwało to około pół godziny.
Potem przewróciłam się na plecy, a on wszedł we mnie. Odbywaliśmy stosunek przez dość długi czas. Był bardzo dobry i powiedział mi, że jemu też się podobało. Miałam dwa lub trzy orgazmy i on też doszedł. To było wspaniałe! Mój chłopak był w tym bardzo dobry! To było delikatne, namiętne i romantyczne, po prostu idealnie – nie mogłam sobie wymarzyć lepszego pierwszego razu.
Później czułam mieszankę emocji: smutek, radość, podekscytowanie, rozczarowanie, głęboką miłość, zdenerwowanie, spokój, odrobinę żalu, ale także szczęście, satysfakcję i niezliczoną ilość innych uczuć. To wszystko było czymś w rodzaju emocjonalnej mieszanki.
To było wspaniałe pierwsze doświadczenie, bardzo romantyczne i czułe. Był cierpliwy i bardzo dobry. Czułam się, jakby część mnie właśnie umarła, ale czułam też, że właśnie rozpocząłem nową, ekscytującą przygodę, którą będę się cieszyć jeszcze wiele razy. Co za wspaniały prezent urodzinowy!