Filip potraktował to jako wskazówkę i zapytał: „Czy to twój chłopak?” Znał cholernie dobrze odpowiedź na to pytanie, ale to dało mu doskonałą okazję, by porozmawiać o jej życiu miłosnym i flirtować z nią.
Basia tylko się zaśmiała: „Nie, ale podejrzewam, że się we mnie podkochuje”.
Filip zaśmiał się trochę i powiedział: „Myślę, że to całkiem oczywiste. Prawdę mówiąc, założę się, że większość facetów w mieście podkochuje się w tobie, wygląda na to, że jesteś tutaj laską”.
Basia zarumieniła się i wydała z siebie: „D-dziękuję. Ty też jesteś bardzo przystojny. To dziwne i nie zrozum tego źle, ale żałuję, że nie mogę znaleźć faceta takiego jak ty w moim wieku”.
Filip nie mógł powstrzymać się od tego, by mu schlebiać. Powiedział spokojnie: „Znajdziesz. Jesteś dobrą dziewczyną i każdy facet byłby szczęśliwy, gdyby cię miał. Biorąc to pod uwagę, są rzeczy, w których faceci w twoim wieku po prostu nie mają doświadczenia”.
Basia zaciekawiła się: „Jak co?” zapytała.
Filip wiedział, że ma ją w garści: „No tak, jak dobrze traktować kobietę. Jak ją uszczęśliwić i jak sprawić, by poczuła się dobrze”.
Basia zarumieniła się na czerwono. Następnie przyznała: „Jestem dobrą dziewczyną, nie wiem też nic o tych rzeczach”.
Filip odpowiedział spokojnie: „Widać. Jesteś bardzo słodką Basią i myślę, że zasługujesz na prawdziwego mężczyznę. Nie małego chłopca”.
Prawie tak, jakby to było zaplanowane, Piotr przyszedł z jedzeniem. Odstawił jedzenie, uśmiechając się do Basi i starając się nie krzywić się na Filipa. Potem niezgrabnie wrócił na swoje miejsce.
Obaj rozmawiali przez resztę posiłku. Filipowi udało się uwieść Basię i między nogami poczuła się trochę mokra. Choć bardzo się starała, nie potrafiła oprzeć się urokowi tego mężczyzny.
Wkrótce skończyli obiad i wyszli. Było lato, więc wciąż było jasno, ale wkrótce miał nastąpić zachód słońca. Nadciągnęły chmury, aw powietrzu unosiła się drobna mgła. Basia wtedy powiedziała: „Cóż Filipie, muszę Cię jeszcze zabrać w najpiękniejsze miejsce w mieście”.
Wtedy Filip się zgodził. Wrócili do jej domu, a ona wsiadła do starej furgonetki i włączyła ją. Przejechali kilka mil drogą do wyjścia w parku. Potem wysiedli i Basia ruszyła szlakiem. Zajęło im to około dwudziestu minut i dotarli do punktu widokowego, gdy słońce zaczynało zachodzić.
Oboje przez chwilę patrzyli na zachód słońca, a Basia patrzyła na Filipa, przygryzając wargę z pożądania. Filip następnie odwrócił się do niej i zobaczył wyraz jej oczu. Powiedział: „Dziękuję za oprowadzanie mnie przez cały dzień, Basiu, oto twoja nagroda”…