CZĘŚĆ I:

Spojrzała w dół na jego żylastego kutasa, różowego i sztywnego w porannym słońcu. Drzwi kabiny były otwarte, by wpuszczać do środka ciepłe poranne powietrze. Wiedziała, że przyszedł czas na śniadanie.

– Pewnie jest to niedozwolone, ale Twojej wysokiej klasy cipka go potrzebuje. Co Ty na to?

Iwona mrugnęła, gdy przypomniała sobie ból jego paskudnej laski lądującej na jej tyłku. Myślała, że wielu rzeczy się spodziewa, ale tu, w jego kabinie, niewiele to znaczyło. Za późno odkryła, że przyjęcie zaproszenia na weekend w górskiej chacie jego rodziny oznacza, że w tym pięknym miejscu liczą się tylko jego zasady. Nawet nie skończyli odkładać artykułów spożywczych, kiedy się odwróciła, a jego ubrania leżały na podłodze. Była zszokowana, patrząc jak penis się wydłuża i sztywnieje. Nagle zobaczyła nagie męskie ciało, pełne mięśni, które zawierało ponadwymiarowego penisa.

– Tu, gdzie nie ma nikogo dookoła. To wyzwalające uczucie być nagim, nie sądzisz?

Nie myślała o czymś takim, ale spojrzenie w jego ciemnych oczach sugerowało, że pomógłby w zdjęciu ubrania, gdyby nie zrobiła tego wkrótce.

– Może powinienem sprawdzić samochód, czy nie ma więcej bagażu?

– Dobry pomysł.

Poszedł za nią na ganek i usiadł na górnym stopniu, jego wyrostek zwisał. Zerknęła między nogami, pochyliła się i spojrzała do bagażnika.

– Masz najładniejsze ciało spośród wszystkich kobiet, które tu były. Nawet moja matka i siostra, które są wyczynowymi sportowcami, byłyby pod wrażeniem. Usiądź ze mną i opal się.

Coś ją skłoniło do stanięcia na stopniu przed nim, zasłaniając mu oczy słońcem i zrzucając jeden kawałek ubrania za drugim.

– Weźmiesz mnie tutaj, prawda? Tutaj, na przednich stopniach Twojej kabiny?

Stawał się coraz twardszy.  Ręka sięgała do piersi, żeby ją pieścić. Drugą przyciągnął ją na kolanach. Miał rację, słońce na jej nagiej skórze cudownie się odznaczało. Dłonią chętnie chwyciła jego twardego kutasa.  Jakiś zapomniany impuls nastoletniej dziewczyny sprawił, że podskoczyła do góry.

– Nie, nie możemy tego zrobić.

Stała w drzwiach kabiny, gdy ją złapał. Zapiął jej ręce w kajdanki i nie zamierzał puszczać. Uderzenie jego laski o jej plecy było jak poparzenie.

– Nie!

Usłyszała kliknięcie paska i zdała sobie sprawę, że ten pasek zaraz znajdzie się na jej tyłku.

– Marcin, proszę. Nie chciałam być taka zuchwała. Nie byłam gotowa na takie szorstkie uwodzenie.

– Zawiodłaś mnie. Masz takie piękne ciało, ale Twój umysł najwyraźniej błądzi. Na Twoje szczęście mam dla Ciebie lekarstwo.

PLASK!!! Kolejne uderzenie. Jeszcze mocniejsze. Bolało, ale i podniecało. Jak to jest możliwe?


CZĘŚĆ II:

– Chcesz poczuć mojego kutasa w sobie?

Słońce ogrzewało przód jej ciała, a ciosy w jej tyłek dawały ciepło z tyłu. Z jej cipki kapały soki. Nie mogła znieść tego więcej. To było upokarzające. Uderzenie w jej krocze było mocne i przeszyło każdy centymetr jej cipki. Kolejny cios wylądował na jej piersi. Zaraz po tym następny. Zemdlała.

Minutę później, gdy wróciła do świadomości, on znów siedział na najwyższym stopniu. Jedyny problem polegał na tym, że była na jego kolanach i ten straszny kogut był zakopany dokładnie tam, gdzie chciał. Jego ręce trzymały mocno jej biodra. Widok w dół doliny był cudowny. Pamiętała, że ta pozycja nazywała się odwróconą kowbojką. Jej wnętrze zaciskało się na nim, chociaż nie powinno.

– Zrelaksuj się i ciesz się słońcem. Zapomnij, że potrzebna była jakakolwiek dyscyplina.

Kutas drgnął, przypominając jej o nowej rzeczywistości. Miała zamknięte oczy, zastanawiając się, jak uciec. Dał jeszcze jeden mały cios i zdradzieckie ciało wcisnęło się do jej wnętrza. Jego palce pracowały w górę i w dół, co było wspaniałe. Powinna się poddać? Jak by to było spędzić tu całe dnie, w niewoli górala, który zrzucił całą swoją społeczną okleinę i właśnie ją pobił i pieprzył bez żadnego ostrzeżenia?

W jego łóżku drugiego ranka, oglądając żarliwego kutasa na słońcu, zadziwiła się kapitulacją. Ten pierwszy raz na schodach, dopiero wczoraj, doprowadził ją do kulminacji. Nałożył maść na obolałe części i powiedział, że ma nadzieję, że nie ma potrzeby dalszego dostosowywania jej postawy.

Wybrali się na wędrówkę z lunchem kanapkowym. Następnie leżąc nago na trawie, zdecydowała, że życie nie jest złe, nawet jeśli zostało naruszone bez jej zgody. Jego wędrujące palce sprawiły, że znów poczuła mrowienie. Jego uwodzicielski głos wciąż wysyłał jej namiętne komplementy.

– Jeśli rozluźnisz się i odpoczniesz w słońcu, poczujesz potrzebę, którą tylko ja mogę zaspokoić.

Zanim zdążyła mu odmówić, wielki kutas wrócił, jeszcze większy i twardszy. Nie zaprotestowała tym razem i swobodnie usiadła na niego. Czuł się tak świetnie. Zadowolony penis drgał.

– Jest Ci dobrze?

– A mogę odpowiedzieć później?

– A możesz powiedzieć, że mój kutas jest najlepszy na świecie?

– Zrobię Twoje ulubione omlety, jeśli zastąpisz słowo „kutas” słowem „penis”.

Wstał z nią w ramionach i zaprowadził pod prysznic.

– Jesteś dla mnie zbyt dobra. Zawsze spotykam kobiety, które chcą coś w zamian za seks.

            Ściągnął ręcznik i zaproponował jej parę spodenek. Ubrała je. Pasowały idealnie.

            – Czy to jakiś znak, że Twoje spodenki idealnie pasują Twojej nowej dziewczynie?

CZĘŚĆ III:

– Zeszłej nocy zadałem sobie pytanie, co mnie opętało, żeby pobić taką piękną kobietę jak Ty.

– Mam to potraktować jako odpowiedź?

– Nie. Bardziej jest to żądza prowadząca do przemocy. Tak mi się wydaje. Myślisz, że moglibyśmy naprawić związek?

Wpatrywała się w niego bez słowa. Wypił drinka i w końcu się odezwał:

– Nie zasługuję na Ciebie.

Ptaki ćwierkały w tle i nastała długa cisza, zanim odpowiedziała.

– Nie jestem pierwszą kobietą traktowaną w ten sposób. I nie jestem pierwszą, która doszła na Twoim brutalnym kutasie. Wczoraj uprawiałam z Tobą trzy razy seks. Za każdym razem orgazmowałam.

Wstała, pościeliła łóżko, podczas gdy on zajmował się pracami w kuchni. Był jeszcze jeden dzień na wyjeździe. Miała bałagan w głowie. Czy można było coś naprawić przed powrotem do codzienności? Był jeszcze nagi, więc zrzuciła z siebie jego spodenki i złapała go za rękę.

– Chodźmy na ganek. Musimy porozmawiać.

Górskie powietrze i promienie słońca, które ich otaczały niczym się nie różniły od wczorajszych. Miastowe priorytety traciły tutaj na wartości.

– Czy firma pozwoli nam zostać parą?

Jego pytaniu towarzyszył palec rozpoznawczy, który wywołał mimowolny dreszcz. Była jego szefem w zaawansowanym technologicznie startupie. Może to tłumaczyło jej zachowanie. Był utalentowany, przystojny i wysportowany. Mógł pomyśleć o kilku kobietach w biurze, które w jednej chwili przyjęłyby jego weekendowe zaproszenie, ale to ona, Iwona Telesz, wiceprezes ds. inżynierii oprogramowania, powiedziała „tak”. Zrobiła to z szerokim uśmiechem bez dyktowania warunków i zastrzeżeń. Ciężko było się skupić, gdy jego palce prowadziły ją coraz bliżej do rozkoszy.

– Chcesz odpowiedzi, czy po prostu mam krzyczeć i dojść?

Jej ciało samo podjęło decyzję. Zastygła, gdy w jej wnętrzu znalazły się trzy palce. Zakopała głowę w jego ramieniu. Wielki kutas nie był już oklapły. Nie, był twardy i gotowy. Jej zdradzieckie ciało nadal drżało, gdy biodra zostały podniesione i śliska pizda spadła na miejsce.

– Nie! Nie! Rada nigdy na to nie pozwoli!

– To cudowna niespodzianka. Całkiem inna Iwona! Wyzwolona Iwona, która kocha się pieprzyć!

Spojrzała na niego i sprawiła, że jej język namierzył jego usta.

– Trzymaj mnie i pozwól mi mówić.

– Wydaje mi się, że Twoje ciało, wyzwolona Iwono, chce mojego kutasa do ust.

Wsadził jej go wprost do gardła. Wtopiła się w jego klatkę piersiową, nie mając pojęcia, jak zareagować. Powoli łapiąc oddech, odpoczywała na kutasie, który dziwnie się zachowywał.

– Nawet gdybyśmy się pobrali, nie mógłbyś dla mnie pracować – rzekła niskim głosem.

CZĘŚĆ IV:

Słońce na jej plecach było boskie. Zastanawiała się, czy to właśnie takie chwile skłaniają kochanków do rzucenia wszystkiego i zniknięcia. Miała już wcześniej kochanków i dobry seks, ale nic takiego. Jego wolna ręka delikatnie pieściła jej plecy, a ona czuła się połączona w sposób, który nigdy nie miał miejsca w przypadku innych samców.

– Skarbie, to co robimy jest cudowne dla mojego życia łóżkowego, ale tragiczne dla życia zawodowego.

– Wiem i czuję się winny.

– Winny?

– Gdy Cię tu zaprosiłem, to był nagły impuls, nawet nie myślałem o seksie. Mój głupi mózg pomyślał, że możemy nawet wdać się w dyskusję o pracy.

– To był kolejny nagły impuls do uwolnienia mojego ciała z laską i chłostą?

Kolumna się poruszyła, wysyłając mrowienie w górę. Uśmiechnęła się i pocałowała go, gdy jej ciało powiedziało, że nadchodzi kolejne rżnięcie, gdy przestali mówić, że to nie może zadziałać.

– Sprawiasz, że znowu czuję się winny, ale może nie aż tak bardzo, bo wydajesz się zadowolona, wylądowałaś na mnie taka, jaka jesteś.

Jej uścisk był tym razem silniejszy. Podniósł kolana, a ona odchyliła się do tyłu. Jego końce palców masowały jej skórę głowy i czoło. Nie było powodu, by otwierać oczy. Jak on pozostał taki twardy? Jeśli musiała być stłumiona przez samca, ten wydawał się mieć wszystkie właściwe umiejętności.

– Wciąż się uśmiechasz, więc sytuacja nie może być beznadziejna.

– Jeśli zadam Ci pytanie o ten problem z zarządzaniem pamięcią, on zwiędnie, prawda?

– Zadaj pytanie i zobaczmy, co się stanie.

– Dynamiczny algorytm alokacji nie działa cały czas, ale powód jest nam wymijany.

– Kurwa – powiedział, wstając i robiąc kroki na podwórko. – Kurwa, nie naprawię tego algorytmu!

Znalazł trawę, której szukał i upadł delikatnie na kolana.

– Zrób mi dobrze.

Spojrzał w dół na jej ciało. Wyzwolona Iwona była doskonałym obrazem. Brak opalenizny na wewnętrznym ciele, ale kremowo biała skóra nad kobiecymi krzywiznami, które go dręczyły. Spojrzała na kutasa i uśmiechnęła się, aż on powiedział:

– Dostaję lanie za każdą właściwą wskazówkę, którą podam.

Kutas nie więdnął. Błyszcząc w porannym słońcu, jak wczoraj, straszył każdym drgnięciem i dreszczem jej ciała. Zamknęła oczy i śmiała się.

– Prawdziwa dziewczyna powinna się tego bać.

– A co z kobietą, która spotkała się z tym wczoraj i spodobało jej się to doświadczenie?

– Obiecaj mi, że znajdziesz sposób, aby moje ciało doświadczyło tego kutasa jeszcze wiele razy.

Wypięła się, zapraszając kutasa, by znalazł jej otwór.

– Problem tkwi w rutynie obsługi wyjątków.

– Dobra uwaga. Masz jeden kredyt za tę wskazówkę.

Pochyliła się i użyła języka na rozpalonej głowie jego trzonu przed przeniesieniem na jego usta.

– To jest zasługa?

Zamiast odpowiadać, podeszła do niego i spakowała jego kutasa, pozwalając ciału osiągnąć pełny kontakt z nim. Poruszała się na górze, dostosowując połączenie do swojego zadowolenia.

– Myślisz, że mądra suka, która dokucza swojemu człowiekowi w tak miły poranek, znowu dostanie laskę.

Jęczała i ściskała tak mocno, jak mogła. Przez dziesięć minut to była prawdziwa jazda. Dziki, hałaśliwy moment namiętności, który zostałby zapamiętany jako punkt zwrotny. Może to powinien był być punkt zwrotny. W każdym razie, kiedy wyzdrowiały, siedząc i przytulając się, powiedziała:

– Trzymamy się razem, prawda?

O autorze