Pewnego razu oglądaliśmy z mężem porno z lat 80. o tytule „Indiana Joan i Świątynia Pornoli”. Film był o rodzinie która pojechała na safari w Afryce. Niestety natknęli się na miejscową ludność i ojciec został zamordowany.
Matka i pełnoletnia córka zostały zabrane do chaty, gdzie zerżnęli je wódz plemienia razem ze swoim znajomym. Matka powtarzała córce żeby nie walczyła z nimi, bo mają bardzo duże kutasy które zrobią jej dobrze.
Po tym jak wyruchali matkę, nadeszła pora na córkę. Obie były wykorzystywane jako seks niewolnice i taki był koniec filmu.
Tak bardzo się napaliłam tym filmem, że nie mogłam się doczekać żeby mąż mnie przeleciał. W trakcie seksu powiedziałam mu nawet, że chciałabym być na ich miejscu. Mąż zdębiał, wycofał się ze mnie i zapytał czemu mi nie wystarcza. Kazałam mu nie dramatyzować, bo sam wiedział ile razy nie mogłam chodzić po tym jak mnie przeleciał. Uspokoiłam go, mówiąc że to tylko fantazja.
Mąż wszedł z powrotem we mnie i powiedział, żebym mówiła dalej. Przyznałam że też chciałabym być ich seks niewolnicą, i że chciałabym żeby wszyscy tubylcy z wioski mnie zerżnęli.
Już po chwili miałam silny orgazm. Powiedziałam mężowi że chciałabym być przywiązana do łózka i zerżnięta przez tyle wielkich tubylczych kutasów, ile zdołałabym zmieścić. Mąż nurkował we mnie z taką siłą, że znowu doszłam. Powiedziałam mu żeby spuścił się we mnie tak jak wódz plemienia w tamtej dziwce.
Mąż spuścił się w środku, a potem wycofał i kazał mi wylizać penisa do czysta, tak jak matka zrobiła wodzowi na filmie. Kiedy skończyłam, penis nadal był w pełnej erekcji.
Nagle przeturlał mnie na brzuch i zapytał czy wódz chciałby mnie zerżnąć w tyłek. Odparłam że on chciał tylko cipki. Zapytał więc, czy pozwoliłabym tubylcom na to. Kiedy się zgodziłam, wszedł we mnie i posuwał tak długo aż doszedł głęboko w środku. Potem znowu mnie zmusił do wylizania penisa.
Kiedy leżeliśmy po wszystkim na łóżku, zapytałam go kiedy polecimy do Afryki żebym mogła spełnić swoje fantazje.