– Kapitanie Jankowski, witamy na pokładzie naszego statku.
– Dziękuję, Pani Porucznik.
– Jesteś nowym członkiem naszego oddziału. Słyszałam, że byłeś już na misjach, ale uwierz mi, to nie będzie przypominało niczego, co zrobiłeś wcześniej. Zgodziłeś się jednak służyć w marynarce wojennej i taka misja została Ci przydzielona – powitała go Pani Porucznik Halina Skawińska.
Jej ranga to komandor porucznik, ale wszyscy na statku zwracali się do niej Pani Porucznik. Była zastępcą dowódcy okrętu wojskowego. Już ponad 21 lat służyła w marynarce wojennej, a kilka miesięcy temu została awansowana. Mogła popracować jeszcze kilka lat i zostać dowódcą, ale doszła do wniosku, że nie ma już siły i ochoty żyć w tak ogromnym stresie. Poza tym, jeśli do tej pory nie znalazła prawdziwej miłości na statku, to już się pewnie to nie stanie. Postanowiła więc przejść na emeryturę po tej misji. Do jej obowiązków należało m.in. powitanie i oprowadzenie nowych członków oddziału po statku. Na szczęście skład się prawie nie zmienił. Dołączył do nich tylko jeden nowy żołnierz Tomasz Jankowski, który zrobił ogromne wrażenie na Halinie.
– Dobra – kontynuowała swoją mowę powitalną. – Teraz oprowadzę Cię po statku i trochę opowiem Ci o naszym oddziale – powiedziała. – Chodź za mną – dodała z uśmiechem, widząc, jak bardzo zdenerwowany był ten młody mężczyzna.
Kapitan Tomasz Jankowski ukończył szkołę wojskową w Warszawie, po czym pełnił czynną służbę przez nieco ponad sześć lat, uczestnicząc w różnych misjach. W międzyczasie ukończył dodatkowe kursy dla przyszłych oficerów piechoty morskiej, pilotów, oficerów administracyjnych i innych funkcji wojskowych. Jego kariera właśnie nabierała tempa. W środowisku dowódców krążyły o nim bardzo dobre opinie. Oprócz tego był wysokim i przystojnym mężczyzną, co nie umknęło bystremu oku Pani Porucznik. Na statku znalazł się od razu po wyczerpującej misji w Afganistanie, podczas której połowa jego oddziału zginęła.
Miał nadzieję, że uda mu się odpocząć i zregenerować na tym statku. Bardzo się cieszył z tego, że będzie mógł współpracować ze sławną Haliną Skawińską. Słyszał o niej wiele opowieści. Była bardzo inteligentną i odważną kobietą, której nie obce były bohaterskie czyny. Jednak zupełnie inaczej ja sobie wyobrażał. Gdy zobaczył zgrabną, wysoką, piękną kobietę, myślał, że to jakaś pomyłka. Absolutnie nie wyglądała na swój wiek. Chciał jej zadać milion pytań, ale jej uroda zupełnie go onieśmieliła i ciągle odpowiadał tylko „Tak jest, Pani Porucznik”.
Halina opowiadała mu ze szczegółami historię tego statku i starała się omówić dokładnie pracę oddziału. Próbowała go rozluźnić, ale ciągle słyszała od niego jedynie „Tak jest, Pani Porucznik”. Po jakimś czasie zaczęła mu zadawać pytania, na które musiał odpowiedzieć już pełnym zdaniem. Dzięki temu zaczął się normalnie zachowywać.
Nie mógł wyjść z podziwu, jak wspaniałe ciało ma Pani Halina. Wpatrywał się w nią, kiedy tylko miał okazję. Miała na sobie obcisły szary sweter, który idealnie prezentował wszystkie jej krągłości. Tomasz chwilami nie potrafił przestać się na nią gapić. Raz go na tym złapała i chociaż nie zarumienił się, kiedy się do niego uśmiechnęła, czuł się skrajnie nieprofesjonalnie i przyrzekł sobie, że nigdy więcej nie popełni tego samego błędu. Dopóki nie zrobił tego znowu. Tak jak poprzednim razem, czekała, aż zda sobie sprawę, że się gapi, a kiedy to zrobił, tylko się do niego uśmiechnęła.
– Pani Porucznik, bardzo panią przepraszam. To było całkowicie nieprofesjonalne i obiecuję, że to się więcej nie powtórzy – powiedział, a czerwony rumieniec pokazał się na jego policzkach.
– Nie ma problemu, Tomaszu. To nawet trochę miłe – odpowiedziała Halina. – W moim wieku, kiedy przystojny, młody mężczyzna na mnie spogląda, to bardzo mi schlebia. Więc nie martw się, dobrze? Wszystko jest w porządku.
– Tak jest, Pani Porucznik – odpowiedział, a jego twarz przybrała jeszcze bardziej bordowy odcień. – Pani Porucznik, muszę to powiedzieć. Jest pani niebywale piękną kobietą. Wiele o pani słyszałem i zawsze panią podziwiałem. Ale teraz jestem po prostu oszołomiony i onieśmielony pani osobą. Dlatego też nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie zadał tego pytania. Czy zjadłaby pani dziś ze mną kolację w mojej kajucie?
– Muszę przyznać, że mnie zaskoczyłeś. Naprawdę. Pierwszy raz to ja nie wiem, co odpowiedzieć – powiedziała, wybuchając śmiechem.
– Przepraszam, nie powinienem był.
– Nie, nie, to miłe. Jednak obowiązuje nas regulamin i nie mogę umawiać się na randki z podwładnymi, Tomku.
– Ale ja nie mówię o żadnej randce. Po prostu chcę lepiej poznać historię tego statku – powiedział z chytrym uśmiechem na twarzy.
– W takim razie myślę, że nie złamiemy żadnych zasad. Pójdę się teraz odświeżyć i przyjdę później do Ciebie.
Tomasz uśmiechnął się na pożegnanie i poszedł się rozpakować i wykąpać. Halina zdawała sobie sprawę, że popełnia wielki błąd, ale nie potrafiła odmówić temu chłopakowi. Przyszła do niego na umówioną godzinę i spędzili razem bardzo miły wieczór. Rozmawiali godzinami i czuli się, jakby znali się od zawsze. Gdy Halina chciała się pożegnać, Tomasz wstał i wyszedł z nią, żeby odprowadzić ją do jej gabinetu. Wyszli na chwilę na pokład, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza i okazało się, że niebo jest bezchmurne. Przyglądali się chwilę konstelacjom gwiazd, po czym Tomasz bez uprzedzenia pocałował Halinę. Czule i delikatnie.