Ta podróż minęła znacznie przyjaźniej. Dużo rozmawialiśmy wcześniej, nawet trochę flirtowaliśmy, jak za dawnych czasów. Mimo to po raz pierwszy poczułem się, jakbym znów zobaczył prawdziwą ją, kobietę, która otwierała się przede mną po popołudniowym szybkim numerku w jej pokoju.

„Nie zamierzam kłamać”, powiedziała w pewnym momencie bezmyślnie, „Nie byłam nieszczęśliwa, kiedy umarł twój ojciec”.

Nie byłem pewien, jak to przyjąć.

„Musiało być trudno dla niego pracować” – zauważyłem dyplomatycznie. Był dla mnie bestią, ale nigdy nie byłem do końca pewien, jak traktował innych. Byłem dość pewny, że ​​położył się do łóżka Pauliny i było to coś, o czym nie chciałem mówić.

Paula roześmiała się gorzko.

„To jeden sposób, aby to ująć. Pogorszyło się po twoim odejściu. Nie od razu, ale w zeszłym roku nie był taki sam. Traktował mnie… cóż, wszystkich naprawdę, jak jego własność. Wykorzystać i usunąć – taka przyświecała mu formuła.”

„Iza kluczy wokół tego tematu od jakiegoś czasu, ale nigdy nie chciałam naciskać jej o szczegóły. Albo ciebie, skoro o tym mowa”.

„Prawdopodobnie było gorzej dla niej niż dla mnie, ale nie włożę jej słów do ust. Powiem tylko, że stał się bardziej wymagający. Bardziej obrazowy. Bardziej … ah. Nie musisz tego słuchać jeśli nie chcesz”.

– Nie chcę tego słyszeć, ale chcę cię wysłuchać. Byłaś dla mnie ważna. Nadal jesteś. Pozostawienie cię z nim jest jednym z niewielu rzeczy, których żałuję.

Paulina lekko się do mnie odwróciła i uniosła brew.

– Nie odeszłabym. Wiesz o tym. Byłam wobec niego tak cholernie lojalna i głupia. Myślałam, że mnie uratował.”

“Klka razy zdałem sobie sprawę, że jest coś, co chciałabyś mi powiedzieć. Wiesz, że nie będę o tobie myśleć gorzej, niezależnie od tego, co powiesz.”

Paula uśmiechnęła się, ale jej oczy były smutne. Maska profesjonalistki opadła. Bez zastanowienia wyciągnąłem rękę i odgarnąłem jej krótkie kasztanowe włosy za ucho. Czułem się, jakbym przekroczył granicę, ale ona po prostu pochyliła się na chwilę w moją rękę, a potem ją pocałowała. Poczułem trzepotanie w piersi. To był taki mały gest z obu naszych stron, musiałem wierzyć, że czuła ten sam ładunek.

„Chciałabym w to uwierzyć. Są rzeczy, o których chcę ci powiedzieć. Wstydzę się, Robert, tego, kim byłam i kim się stałam, kiedy cię nie było. Prawdę mówiąc, myślę, że tak naprawdę dopiero zaczęłam zdrowieć w ciągu ostatnich kilku miesięcy życia twojej matki. Nienawidzę tego mówić, ale byłam odrętwiała przez… długi czas. Spędziliśmy razem czas z Izą i to pomogło.”

“Zostałyście przyjaciółkami?”

“Coś w tym rodzaju. Rozmawiamy teraz, zwykle raz w tygodniu. Nie jest to zbyt głębokie i nie rozmawiamy o wielu złych rzeczach, ale obie się rozumiemy. Łapiemy kontakt teraz częściej, niż robiliśmy to wcześniej. Jeszcze zanim wróciłeś, zdałam sobie sprawę, że Iza zasłużyła na moją lojalność znacznie bardziej niż twój ojciec. Kiedy zaczęła mówić o twoim powrocie, ja … ja …”

Głos Pauliny nieoczekiwanie się załamał. Spojrzałem i zobaczyłem łzy spływające po jej policzku. Nie bała się okazywać swoich emocji w odpowiednich okolicznościach, ale nigdy tego nie robiła podczas pracy, nawet jeśli była z kimś, w pobliżu którego mogłaby być nieformalna. Od razu otarła łzy i kontynuowała.

„Poczułam, jak coś się we mnie otwiera. Coś surowego”.

– Ja… przepraszam – powiedziałem, nie bardzo wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć. Potrząsnęła głową.

– Nie musisz przepraszać. To było to połączenie, które mieliśmy. Zawsze mieliśmy. Próbowałam temu zaprzeczyć, usprawiedliwić to, że masz trochę szczenięcej miłości, a ja się zabawiałam z synem szefa.

– Byłem w tobie bardzo zakochany – powiedziałem, cicho zraniony jej prawdopodobnie dokładnym opisem mojego poziomu dojrzałości.

– Wiem. I wiele bym dla ciebie zrobiła. Więcej niż myślisz. Teraz jednak wróciłeś. To cudowne, ale jest też trochę przerażające. Dlatego nie byłam z tobą zbyt śmiała. Byłam dość zimna. Przepraszam. Nie powinnam z tobą flirtować, a potem udawać, że to nic.”

– Dla mnie też był to dziwny powrót do domu.

Paula się roześmiała.

– Cóż, bóg jeden wie, że masz dość kłopotów z Sarą. A potem jest ta Tamara.

To była moja kolej na śmiech.

– Czy wszyscy o niej wiedzą? Widziałem ją tylko raz i …

– Najwyraźniej oboje zrobiliście na sobie spore wrażenie. Iza dość często o niej mówi. Myślę, że kimkolwiek jest, ta Tamara będzie chciała się z wami wkrótce spotkać poza waszym terenem. Co o tym myślisz?

Nie drażniła się, tylko pytała. Co ja o tym pomyślałem?

„Myślę, że bym to zrobił. Coś w niej jest. Nie wiem. To coś głębszego niż tylko seks, ale nie potrafię tego określić. Czuję to samo do ciebie. Jak byś się czuła widując się ze mną poza pracą, poza byciem moim ochroniarzem? ”

Paulina nie okazała zdziwienia moją przemianą, ale wyczułem to od niej. Wiedziałem, że moje słowa nie były niepożądane. Zacisnęła lekko szczękę i chwyciła kierownicę na tyle mocno, że jej kostki pobielały.

– Ja… kurwa, to niesprawiedliwe, wiesz? Zasadzać się na mnie w ten sposób.

– Masz rację. Możesz mi powiedzieć, żebym się odpieprzył. Już wcześniej to zrobiłaś przecież.

– Chcę powiedzieć, że tak, jestem bardzo zainteresowana, ale nie wiem, czy jestem gotowa. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę. Prawda jest taka, że nie zasługuję na ciebie. “

– Co to do diabła znaczy? Nie jestem już niewinnym chłopcem. Mam swoje wady.

– Może, ale nie tak wiele, jak ja.

Powiedziała to z taką ostatecznością, że na chwilę mnie to zaskoczyło. Nawet nie zauważyłem, że wjechała na podjazd Bereniki. Wkrótce zatrzymała się na miejscu i zaparkowała. To nie był czas i nie chciałem naciskać, ale obiecałem sobie, że będę gotów wysłuchać Pauli, kiedy będzie gotowa powiedzieć mi, co ją tak bardzo rani. Postanowiłem słuchać i wybaczać bez względu na to, co powiedziała. W istocie była rodziną. Nawet jeśli między nami nigdy nie rozpaliłoby się nic romantycznego, chciałem jej w moim życiu i chciałem, żeby była szczęśliwa. Zastanawiałem się, czy to samo czyni mnie lepszym człowiekiem niż mój ojciec.

Paulina była cicha, a ja nie chciałem jej przeszkadzać. Postępowałem zgodnie z procedurą, wyjąłem pistolet i zegarek, sprawdziłem oba i włożyłem je. Z lekkim skinieniem jej głowy wysiadłem i zbliżyłem się do Bereniki.

Nie miałem pojęcia, co się ze mną stanie.

Byłem świadomy kłębiącego się tłumu w okolicy kasyna i zaimprowizowanej orgii, która odbywała się w jednym z pokoi tuż przy głównym holu, ale myślałem o jednej osobie: Tamara.

Nie rozumiałem, jak mogła mieć nade mną taką władzę po jednym prostym spotkaniu. Nie wiedziałem nawet, jak wyglądała jej twarz ani jak brzmiał jej głos. W moim umyśle zbudowałem dla niej tożsamość, w której była inteligentna, zabawna i kreatywna. Może dorastała gdzieś na cichym przedmieściu i potrzebowała ucieczki od zbyt prostego życia. Chciałem się dowiedzieć. Zdawałem sobie sprawę z niebezpieczeństw takich rzeczy, ale coś we mnie zareagowało na nią instynktownie i przekonałem się, że takie atrakcje często przeważają nad moim zdrowym rozsądkiem.

Wchodziłem po schodach po dwa naraz, równie chętny jak nastoletni chłopak, który myślał, że po raz pierwszy poczuje ciało dziewczyny. Nie potrafiłem tego wyjaśnić, ale wiązało się z tym pewne uniesienie, więc po prostu jechałem na fali.

Dziewczyna na szczycie schodów była dziś ubrana na srebrno i gdybym nie był umówiony, z pewnością byłbym zainteresowany jej poznaniem. Ponownie zaprowadziła mnie do pokoju na tyłach, tym razem innego. Układ tych pokoi był prawdopodobnie celowo trudny do zapamiętania, aby większość ludzi była zdezorientowana, gdyby próbowali wędrować tam, gdzie nie powinni. Bogaci ludzie mogli czuć, że mają prawo dostępu, na który nie zasługują.

Tym razem na drzwiach była inna notatka. Było napisane:

Proszę.

Tamara

W tym jednym słowie pasowało wiele intencji. Zrozumiałem dokładnie, czego potrzebowała w tym momencie, tak jak ja wcześniej. Nie kwestionowałem tego. Po prostu otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Czerwony dywan i bogate, inkrustowane drewniane ściany były teraz znajome i oczekiwane. Pierwszą różnicą było światło.

Podczas mojej ostatniej wizyty było ciemno, to prawda, ale tym razem nie było żadnego światła elektrycznego. Jedyne światło zapewniały dwa kandelabry, po jednym na każdym z małych stolików po obu stronach łóżka. To, co ujawniły, sprawiło, że westchnąłem.

O autorze