Zacisnął mi się żołądek, ponieważ dopasowałam się z „Wow” dziewczyną.
Właśnie wtedy wszystko zaczęło do mnie docierać i poczułam ukłucie stresu.
O cholera, i co teraz? Co mam powiedzieć?!
Zwykle na początku unikałam prostego „cześć”, żeby nabić sobie punkty na start za oryginalność, ale nadal usiłowałam utrzymać powitanie na jak najprostszym poziomie.
– Gdzie się wybierasz?
Kropki na ekranie pojawiły się niemal natychmiast. Gapiłam się na nie w ciszy, czekając na odpowiedź.
– Na przygodę.
Tajemniczo i nieco poetycko. Przemówiła do mnie. Natychmiast byłam zaintrygowana.
Co mam powiedzieć dalej, żeby wyjść na mądrą i cool?
– Cóż, wygląda na to że znalazłaś się w odpowiednim miejscu.
Nie wydawało mi się, żeby mój komentarz cokolwiek wnosił. Na szczęście ona poprowadziła rozmowę dalej.
– A dlaczego ty tu jesteś?
– Zamierzam za niedługo wskoczyć w samolot.
– Lol, nie, chodziło mi o to dlaczego jesteś zalogowana na apce.
Uśmiechnęłam się do ekranu i napisałam:
– Po przygodę 😉
– Mmm, dobra odpowiedź.
Każda literka w jej wiadomości tchnęła we mnie więcej odwagi. Wilgoć która ciekła z mojego języka, wydawała się pojawiać na wnętrzach dłoni.
– Chcesz wyskoczyć gdzieś ze mną?
Wstrzymałam oddech w oczekiwaniu. Nie trwało to długo.
– Myślałam że już nie zapytasz.
Poczułam jak moje wnętrzności się raptownie ściskają, a żołądek zaciska w kolejną pętlę.
– W której bramie siedzisz?
– B53
Wstałam na nogi, zarzuciłam torbę na ramię i ruszyłam w tamtym kierunku. Puls przyspieszał mi z każdym krokiem. Wydawało mi się że właściwie płynę, a nie idę. Wtedy zdałam sobie sprawę, że przypadkiem stanęłam na ruchomy chodnik. Nie zauważyłam kiedy na niego weszłam. Chyba byłam rozkojarzona.
Zarumieniłam się aż po uszy, kiedy zeszłam z chodnika na wysokości bramy B57.
Zwolniłam krok, zbliżając się do wyznaczonego miejsca, i przeskanowałam okolicę w poszukiwaniu twarzy przypominającej tę ze zdjęcia na telefonie. Popatrzyłam na nie jeszcze raz dla odświeżenia pamięci. Serce opuściło takt, kiedy ją zobaczyłam.
Spoglądała w dół, na telefon w dłoniach opartych o uda. Nadal patrząc na nią, napisałam wiadomość:
– Chyba cię widzę.
Na jej policzki wystąpił powolny, szeroki uśmiech. Najpierw w jednym kąciku ust, a potem w drugim. Uniosła głowę. Zauważyła mnie niemal natychmiast. Jakby wiedziała, gdzie dokładnie stoję.
Nadal idąc powoli, odwzajemniłam uśmiech. Rozejrzałam się wokół, jakbym chciała zapytać co dalej.
Przejęła pałeczkę.
– O jacie, cześć nieznajoma! – powiedziała głębszym głosem, niż się spodziewałam. Spłynął na mnie niczym ciepły syrop. – Fajnie cię widzieć.