Nie załapałam się na pierwszą falę trendu na apki do randkowania. Nawet kiedy już postanowiłam się w to wkręcić i ściągnęłam jedną z nich po raz pierwszy, nadal ciężko mi było pojąć całą ideę. Że niby powinnam przebierać w morzu nieznanych twarzy i zdecydować w ciemno z którą z nich chciałabym się spotkać, i prawdopodobnie uprawiać seks? Dziwne.
W końcu, po długotrwałych namowach przyjaciół, postanowiłam spróbować. Poznałam kilka dziewczyn, byłam na kilku randkach, a z jednego spotkania wyszło nawet coś więcej. Całokształt doświadczenia był naprawdę pozytywny.
Tak więc od pierwszego razu minęło już kilka lat, i przyznam że czasami wracam na plac zabaw. Zwłaszcza kiedy wyjeżdżam poza miasto, ponieważ zdałam sobie sprawę, że bardzo ciekawią mnie obce miejsca i nieznajomi.
Mimo iż zazwyczaj nie mam czasu na spotkania, odświeżam profil kiedy tylko docieram do nowego miasta. Coś jest w tym poczuciu przygody, odwiedzania nowych miejsc, co sprawia że opuszczam gardę i jestem bardziej otwarta na nowe znajomości i spełnianie fantazji z pięknymi nieznajomymi.
Tym szczególnym razem zaczęłam przygodę jeszcze zanim opuściłam lotnisko. Sam pobyt tam sprawiał, że czułam dreszczyk podniecenia. Potencjalne znajomości i oczekująca przygoda. Przeróżni ludzie z różnymi celami wyprawy. Niektórzy podróżujący w celach biznesowych, a niektórzy dla przyjemności. Cała ta indywidualna energia każdego człowieka sprawiała, że lotnisko aż nią wibrowało. Kontemplacja tych powrotów i wylotów wydawała się poruszać we mnie jakąś głęboką strunę. Czułam znajomy ucisk na szew w dżinsach, na wewnętrznej stronie ud. Tak też zaczęłam oddawać się galopującej fantazji.
Zastanawiam się, czy ktoś jeszcze czuje się tak samo, dokładnie w tym momencie…
Wtedy zorientowałam się, że przecież cuda dzisiejszej technologii pozwalały mi się tego dowiedzieć.
Przesunęłam palcem na ostatnią zakładkę z aplikacjami na telefonie, kliknęłam na odpowiednią ikonkę, i ukazał mi się ekran główny na który się zalogowałam. Sprawdziłam profil- o tak, zdecydowanie upłynęło sporo czasu od kiedy zaglądałam tam po raz ostatni. Fryzura z długimi włosami, którą miałam swego czasu, spełniała rolę niezłego wabika. Niestety to już daleka przeszłość. Zmieniłem więc profilówkę, żeby dać potencjalnym chętnym dokładniejszy pogląd na mój aktualny wygląd. Przeczytałam pobieżnie opis pod zdjęciem i zmieniłem zasięg wyszukiwania na najmniejszy możliwy.
„No to jazda”, wymamrotałam pod nosem. Niech się zacznie przesuwanie.
Nie. Nie. Nie. Nie. Na pewno nie. Nieeee. Oh, ta jest ładna.
Nie. Nie. Nie ma szans. Następna. Okej, laska, dlaczego nosisz okulary przeciwsłoneczne na każdym zdjęciu? Dzięki temu ufam ci jeszcze mniej.
Nie. Fajna. Nie. Spoko. Nie. W sumie, czemu nie. Nie. Nie. Nie ma mowy, nie. Wow, ta jest piękna. Nie, nie, nie. Nie. NIE.
Nie zajęło to długo, żebym się znudziła moją małą zabawą. Zerknęłam przez moment na ludzi w sali odpraw. Zauważyłam, że niemal każdy kto nie spał, siedział z nosem w telefonie, dokładnie tak jak ja. Zablokowałam telefon i zamknęłam oczy. Ekran wypalił mi w oczach różowe i zielone kwadraciki. Nagle moja dłoń zawibrowała. Powiadomienie oznaczało, że znalazła się dla mnie para.