‒Otrzymujesz karę ‒ odparł zachrypniętym głosem.

                Przygryzłam wargę, pojmując, że zaczynało mi się to podobać. Kolejny cios wymierzył prosto między moje uda. Zduszony okrzyk odbił się od ścian pokoju.

                ‒ Jeszcze trochę ‒ dodał. Jego oddech stawał się coraz cięższy, jemu również się to podobało.

                Kolejny raz, tym razem w prawą pierś. Jęknęłam, czując rodzącą się między udami wilgoć. Poruszyłam się niecierpliwie. Moje ciało zaczęło pragnąć więcej.

                ‒ Proszę ‒ wyjęczałam.

                ‒ O co mnie prosisz? ‒ zapytał tuż przy moim uchu.

                Gęsia skórka pokryła moje nagie ciało.

                ‒ O więcej ‒ stęknęłam wyuzdanie.

                Poczułam między udami coś twardego, jakby kij. Ksiądz zaczął pocierać moją cipkę, drażniąc łechtaczkę. Bezwiednie poruszyłam biodrami, pragnąc więcej. Potrzebowałam więcej.

                ‒ Pragniesz tego ‒ wymruczał, nie kryjąc zadowolenia.

                ‒ Tak ‒ szepnęłam.

                ‒Czego dokładnie pragniesz?

                ‒ Seksu ‒ wykrztusiłam, nie panując nad pożądaniem.

                ‒ Chcesz, żebym ci dał orgazm?

                ‒ Tak ‒ wysapałam. ‒ Pieprz mnie…

                ‒ Wypnij się ‒ warknął.

                Bez wahania wykonałam jego polecenie, wspierając się na dłoniach. Wypięłam tyłek ku górze, lecz zamiast penisa, poczułam mocne uderzenie na nagim pośladku. Krzyknęłam głośno, zupełnie się tego nie spodziewając. Pożądanie przeszyło moje ciało, zaciskając się niczym pętla w podbrzuszu.

                Znowu ten kij między moimi udami, pocierający cipkę. Poruszyłam biodrami, ocierając się o niego niczym suka w rui.

                ‒ Błagam… ‒ jęczałam.

                ‒ Jesteś na niego gotowa?

                ‒ Tak!

                Męska dłoń dotknęła mojego pośladka. Jęknęłam, mocniej wypychając tyłek ku górze. Wsunął dłoń pomiędzy moje uda i przesunął wzdłuż cipki.

                ‒ Taka mokra ‒ pochwalił, czując, jak bardzo byłam napalona. ‒ I taka ciasna ‒ dodał, wsuwając we mnie jeden palec.

                Moje mięśnie zacisnęły się na nim zachłannie.

                ‒ Zobaczymy, czy jesteś gotowa na mojego kutasa ‒ wymruczał, dołączając jeszcze jeden palec i pieprząc mnie mocno.

                ‒ Och, tak ‒ jęczałam.

                W pewnym momencie cofnął rękę i poczułam, jak ustawia się za mną. Zacisnął dłonie na moich biodrach, a jego kutas musnął moją cipkę. Byłam taka spragniona, tak wrażliwa, że przygryzłam wargę aby ponownie nie jęknąć.

                Nie zdołałam jednak powtrzymać zduszonego okrzyku, kiedy wbił się we mnie ostrym ruchem. Spuściłam głowę, przyjmując go całego w sobie. Przytrzymał mnie mocno, abym się nie ruszała i zaczął wykonywać pchnięcia. Jęczałam głośno, zupełnie nie przejmując się tym, że ktoś mógłby mnie usłyszeć, podczas, gdy ksiądz pieprzył mnie bez opamiętania.

                Za każdym razem wbijał się we mnie cały, nie dbając o to, czy sprawia mi tym ból. Czułam, jak moja cipka rozciąga się, przystosowując do jego rozmiaru. Był duży i gruby, wypełniał mnie całą.

                Ksiądz wymierzył mi klapsa, sprawiając, że moje mięśnie zacisnęły się mocniej na jego fiucie. Stęknął usatysfakcjonowany, czując, że mi się to podoba. Jego ruchy stały się szybsze, pchnięcia ostrzejsze i mocniejsze.

                To nie był seks, mający na celu dać mi rozkosz. To było ostre rżnięcie, po którym z trudem będę mogła chodzić. Jądra mężczyzny zderzały się z moimi pośladkami, a dźwięk zderzanych ze sobą nagich ciał wypełniał pomieszczenie.

                Byłam tak napalona, że było mi już wszystko jedno. Oddawałam się mężczyźnie z zawiązanymi oczami, na nagiej podłodze plebani. To było tak zboczone, że podniecało mnie jeszcze bardziej.

                W pewnym momencie ksiądz zacisnął palce na moich włosach i szarpnięciem odchylił mi głowę do tyłu. Wygięłam plecy w łuk, oddając się rozkoszy, która atakowała moje zmysły. To była najbardziej wyuzdana i zboczona rzecz, jaką zrobiłam w całym swoim życiu.

                Ruchy księdza stały się krótkie i urywane, czułam, że zbliża się do orgazmu. Kilka sekund później wyszedł ze mnie. Potrzebowałam chwili, aby dojść do siebie. Dyszałam ciężko, jak po przebiegnięciu maratonu. Byłam spocona i rozdygotana z wysiłku. Nikt mnie nigdy tak nie wyruchał.

                Minęła chwila, zanim stanęłam na własnych nogach. Te wciąż mi drżały, ściągnęłam z oczu opaskę i odwróciłam się, stając po raz pierwszy twarzą w twarz z mężczyzną. Rozdziawiłam usta, zaskoczona tym, co zobaczyłam.

                Wysoki, umięśniony mężczyzna stał przede mną nago. Jego oczy błyszczały, kiedy na mnie patrzył. Miał wyrzeźbiony tors, mięśnie rysowały się pod skórą. Był wysoki, ciemnowłosy o dłuższym zaroście. W ręku trzymał skórzaną szpicrutę.

                ‒ Nie powinnaś widzieć mojej twarzy ‒ powiedział. Nie wyglądał na zadowolonego.

                Rozejrzałam się wokół w poszukiwaniu swoich ubrań. Rzuciłam opaskę na podłogę i zaczęłam wkładać na siebie z powrotem porozrzucane części garderoby.

                ‒ Nie sądziłeś chyba, że tego nie zrobię? ‒ odparłam.

                Przez chwilę przyglądał mi się w milczeniu, po czym uśmiechnął się krzywo.

                ‒ Masz rację ‒ przyznał. ‒ Odkąd tylko przekroczyłaś próg tego pokoju wiedziałem, że będą z tobą kłopoty.

                Uśmiechnęłam się zadowolona z siebie. Teraz stałam przed nim całkowicie ubrana, wraz z garderobą odzyskując swoją pewność siebie. Mężczyzna włożył sutannę, na koniec kolokując koloratkę na szyi.

                ‒ Dobrze się spisałaś ‒ powiedział.

                Wyszczerzyłam radośnie zęby. Wzięłam torebkę i zaczęłam kierować swoje kroki do wyjścia. Zanim jednak opuściłam pomieszczenie, obejrzałam się na księdza przez ramię.

                ‒ Czy zostałam rozgrzeszona?  

                Mężczyzna uśmiechnął się z aprobatą.

                ‒Tak. Możesz odejść w pokoju.

                Zniknęłam za drzwiami, z ulgą przyjmując jego ostatnie słowa. Zbiegłam po schodach i wyszłam przed budynek. Chłodne powietrze wieczora owiało moje rozgrzane policzki. Zaczęłam powoli iść w stronę mieszkania, w głowie mając kompletny chaos.

                Wciąż niedowierzałam w to, co się przed chwilą wydarzyło. Jak to możliwe? Co to był za ksiądz? I najważniejsze pytanie: czy naprawdę nim był? Powinnam to gdzieś zgłosić? Cholera, to był najlepszy seks w moim życiu. A co, jeśli wykorzystał w ten sposób więcej kobiet?

                Jesteś naiwna, oczywiście, że to zrobił! Myślisz, że byłaś jedyna! Wtedy zrozumiałam, że nie mogłam tego nigdzie zgłosić. Po pierwsze, nie znałam personaliów księdza, po drugie dałam mu dupy w zupełności dobrowolnie.

                Idąc czułam, jak wciąż mam wrażliwą cipkę. Wiedziałam, że zapamiętam ten seks na długo. Czy po takiej spowiedzi czułam się rozgrzeszona? Wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że jestem jeszcze bardziej brudna.

                Wróciłam do mieszkania, gdzie od razu wzięłam prysznic, zmywając z siebie dotyk obcego mężczyzny. Długo nie mogłam zasnąć, nie potrafiąc wyrzucić z głowy tego wieczora.

                Kilka dni później spotkałam owego księdza w sklepie na mieście. Zamarłam, zszokowana jego widokiem. W koszuli i z koloratką wyglądał zwyczajnie, jak każdy normalny ksiądz. Kiedy nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobą, dostrzegłam w jego oczach tajemniczy błysk i już wiedziałam, że mnie pamięta. Nie byłam tylko pewna z jakiego powodu. Dlatego, że jako jedyna zobaczyłam jego twarz, czy dlatego, że on również przeżył ze mną najlepszy seks?

                Odeszłam, zostawiając go za sobą. Na razie jego tajemnicy pozostanie u mnie bezpieczna. Na wypadek, gdybym jeszcze kiedyś musiała się porządnie wyspowiadać.