Jej piersi były duże, pełne i zakończone okrągłymi ciemnymi sutkami. Najpierw odruchowo spuściłem wzrok, ale po chwili zacząłem przyglądać się jej biustowi. Dwa duże melony działały na mnie hipnotyzująco i nie mogłem oderwać od nich wzroku.
– Mam założyć ten stanik, żebyś mógł sobie porównać?
– Nie trzeba – mruknąłem, zupełnie nie wiedząc, na jakie pytanie odpowiadam.
– Bardzo mądra decyzja. Od razu przejdźmy do sedna.
Maryna zbliżyła się do mnie. Zatrzęsła piersiami jeszcze raz, a szlafrok opadł na podłogę. Miała szerokie biodra i zgrabny brzuch, jednak najpiękniejsze były jej duże piersi. Stałem niczym słup soli i czułem się, jakbym śnił. Przecież to było niemożliwe. Maryna była piękną kobietą, bardzo seksowną, ale traktowałem ją jako sympatyczną sąsiadkę. Teraz stała się prawdziwą seksbombą.
Maryna złapała mnie za rękę i skierowała ją w stronę swoich piersi. Dotknąłem dużego cycka. Był sprężysty i ciepły. Pokrywała go gładka skóra. W tym samym momencie zaczął się proces sztywnienia penisa. Kiedy po krótkiej chwili Maryna przesunęła moją doń na druga pierś, miałem już postawiony namiot z materiału spodni i stelaża w postaci sztywnego fiuta.
– Od dawna nie miałam mężczyzny – przyznała po chwili. – Kobietom pozbawionym seksu zaczyna odbijać. Ja jeszcze nie czuje się taka stara, żeby całkiem rezygnować z tej przyjemności. Dlatego potrzebuję twojej pomocy.
– No nie wiem… – zacząłem, ale Maryna mi przerwała.
– Mówi się: zrobię co tylko w mojej mocy.
– Zrobię co w mojej mocy.
Złapała moją dłoń nieco mocniej i zsunęła po krągłościach brzucha w dół. Odsłoniła materiał kremowych majtek i wcisnęła pod niego moją dłoń. Poczułem pod palcami burzę kędzierzawych włosków. Dłoń jednak kierowała się dalej, w stronę ciepłej szczelinki. Maryna wybrała z dłoni palec wskazujący i środkowy. Wepchnęła je pomiędzy wargi do wnętrza gorącego od kobiecych soków. Początkowo to ona narzucała rytm, ale potem puściła moją dłoń i pozwoliła mi samemu decydować o intensywności. W rytm moich ruchów zaczęła stękać i sapać. Złapała mnie za kark i przysunęła głowę do swoich piersi. Lizałem duże sutki, które sztywniały mi w ustach. Nie przestawałem też ruchać jej palcami.
– Teraz szybciej – rozkazała.
Posłusznie zwiększyłem tempo. Mięśnie ręki zaczęły mnie już boleć, ale nie przestawałem. Maryna przytuliła mocno moją głowę do swoich piersi i zawyła głośno. Poczułem większą falę wilgoci, a lepka ciecz z jej szczelinki popłynęła mi po dłoni.
Maryna szybko doszła do siebie. Sprawnymi ruchami zdjęła ze mnie całe ubranie. Rzuciła je na podłogę obok swoich majtek i szlafroka, a mnie pchnęła na sofę. Usiadłem na tapicerce mebla, a kobieta uklęknęła na dywanie pomiędzy moimi nogami. Próbowałem ją powstrzymać, kiedy zbliżała usta do sztywnego sterczącego penisa, jednak odepchnęła moje ręce.
– Młody jeszcze jesteś, to nie wiesz, co dobre – powiedziała.
Potem objęła mojego członka wargami, aż cały się w nich schował. Zaczęła pracować ustami, przesuwając je po całej długości penisa w górę i w dół. Wtedy pierwszy raz poczułem, jak wiele przyjemności mogą dać usta doświadczonej kobiety. Straciłem nad sobą kontrolę i całkowicie poddałem się jej pieszczotom. Nie trwało to zbyt długo, ponieważ szybko wystrzeliłem w jej ustach, zaskakując tym sąsiadkę. Zakrztusiła się mazią, jednak nie wypuścił jej z ust i całość połknęła. Na koniec oblizała wargi.
Pomimo orgazmu, mój członek wcale nie opadł i stał nadal wyprężony. Nie wiem, co wtedy zadziałało najmocniej: młodzieńcza krew, kac, mikstura Maryny, a może widok jej pełnego dojrzałego ciała. Pała starczała mi niczym konar drzewa, oczywiście ku uciesze dojrzałej kobiety.
Maryna dosiadła mnie, wskakując na sofę sprawnym ruchem, jakiego nie spodziewałem się po kobiecie w jej wieku. Leżałem na plecach, a ona oparła dłonie na moich ramionach. Poczułem na sobie kosmyki jej włosów i zapach perfum zmieszanych z potem. W momencie, kiedy mój członek zagłębił się w jej kobiecości, ja zanurzyłem się w niej całym sobą. Przyjmowałem każdy jej ruch jak najcenniejszy skarb. Czekałem na jej biodra, kiedy nabijały się na mnie i tęskniłem za nimi, kiedy podnosiła się w górę. Zapomniałem o wszystkich troskach i zmartwieniach. Byłem szczęśliwy.
Maryna dała mi prawdziwą szkołę ostrego seksu. Mocno wbijała we mnie paznokcie, raniąc skórę na ramionach i szyi. Ssała mnie i lizała, jakby chciała poczuć mój młodzieńczy wigor każdym zmysłem. Stękała i krzyczała, a potem wyrzucała przekleństwa przez zaciśnięte zęby. Kiedy znudziła się jej rola kowbojki, pozwoliła się pieprzyć w pozycji misjonarskiej. Leżałem na niej, a ona zagryzała zęby na mojej ręce i piersi. Szybko zbliżyłem się do końca, jednak kobieta nie pozwoliła mi spuścić się do środka. W ostatniej chwili wyjęła mojego penisa na zewnątrz i wytrzepała całą zawartość na swój brzuch i duże piersi. Rozmazała spermę na cyckach, jakby to był jakiś krem lub balsam.
To jednak nie był koniec. Złapała wiotczejącego fita i wsadziła sobie do ust. Po kilku chwilach pracy wargami i językiem znów stał na baczność niczym młody żołnierz na apelu. Tym razem odwróciła się do mnie tyłem. Wypięła pośladki i rozwartą wilgotną szczelinkę. Wsunąłem się w nią bez trudu. Maryna co chwilę popędzała mnie do działania.
– Ruchaj mnie, wojaku – krzyczała. – Pieprz mnie mocno.
Starałem się stanąć na wysokości zadania i robiłem co w mojej mocy, żeby sprawić jej przyjemność. Wsadzałem członka najgłębiej, jak tylko mogłem. Maryna oparła się na ramionach i głowie, a jedną ręką sięgnęła pod sobą, dotykając moich jąder. Ściskała je i gładziła, powodując kolejne fale rozkoszy. Wysunąłem się z jej cipki w ostatniej chwili, wywalając kolejny ładunek na jej pośladki i plecy.
Maryna opadła na łóżko niemal bez tchu. Miała pozlepiane od potu włosy, a na jej ciele błyszczały kropelki wilgoci.
– Wszystko w porządku? – zapytałem z troską w głosie.
– Lepiej być nie mogło – powiedziała.
Ubrałem się szybko, a Maryna pocałowała mnie w usta na pożegnanie. Jeszcze tego samego dnia wieczorem wsiadłem w pociąg, żeby rano stawić się w jednostce. Odliczałem pozostałe dni służby z nadzieją, że znów ją spotkam i dostanę następną lekcję prawdziwego ruchania.
Od tamtej pory minęło prawie trzydzieści lat, a ja miałem masę innych kobiet. Zawsze jednak noc z Maryną pozostaje wyznacznikiem najbardziej udanego ostrego rżnięcia, jakie miałem.