Wracam do mieszkania i zauważam kostkę mydła o zapachu róży, którą dostałam od Szymona, wciąż siedzącą na moim łóżku. W jednej chwili wpadam na spontaniczny pomysł na „domowy” prezent walentynkowy dla Szymona. Już wiem, że mu się spodoba, więc bez zastanowienia i wahania idę do naszego biura, otwieram szafkę i wyciągam naszą kamerę wideo. Kamera prawie nigdy nie była używana i zdecydowanie nigdy nie była używana do tworzenia tego rodzaju wideo, które zamierzam stworzyć. Wszystko, co muszę zrobić, to zamocować ją na wannie, ustawiając ostrość w kierunku głowicy prysznica. Następnie Szymon otrzyma dowód na to, jak dobrze się bawiłam z jego kostką mydła, a następnym razem będzie mógł do mnie dołączyć!

Przymocowałam kamerę do krawędzi wanny, tak żeby się nie zamoczyła, położyłam mydło na metalowym uchwycie tuż pod głowicą prysznica, całkowicie się rozebrałam, włączyłam gorącą wodę, wskoczyłam i nacisnęłam przycisk REC. Wszystko, co muszę teraz zrobić, to cieszyć się tym!

Parująca, ale orzeźwiająca woda spływa po moim ciele, gdy stoję pod natryskiem. Pieści moją twarz, szyję i piersi, kapiąc z moich sutków. Biorę kostkę mydła, którą moczę po raz pierwszy, spieniając dłonie, sprawiając, że jego różany zapach naprawdę ożywa. Przysuwam je do szyi, gładząc bąbelki na całej miękkiej skórze i wdychając słodki zapach. Moje dłonie pocierają, okrążają i pieszczą moje piersi. Moja śliska dłoń delikatnie kołysze pierś, podczas gdy druga przesuwa się po moim brzuchu, tworząc ślad piany. Kostka mydła wypada mi z ręki. Pochylam się, by ją podnieść, a następnie obracam się pod strumieniem wody i okrążam dłońmi całe ciało. Odchylam głowę do tyłu z lekko otwartymi ustami, wyobrażając sobie cudowny widok mojego tyłka, który Szymon otrzyma. Zamykam oczy i pragnę, by był tam ze mną. Chwytam moją cipkę jedną ręką i delikatnie przesuwam po wargach sromowych palcem, lekko je rozchylając, gdy pokrywam je pianą. Jeden palec wsuwa się głębiej w fałdy, moje kolana lekko się uginają, a z moich ust wydobywa się cichy jęk.

Wyobrażam sobie palce Szymona, dotykające, badające mnie i kontynuuję pieszczoty, zatracając się w uczuciu przyjemności. Wyobrażenia, które są jak żywe. Instynkt przejął całkowitą kontrolę nade mną i moim ciałem. Siadam w wannie, zamykając oczy. Jedno kolano zgięte, prostuję drugą nogę i kładę stopę na boku wanny. Kąt nachylenia jest odpowiedni, dzięki czemu woda uderza mnie we wszystkie delikatne miejsca, sprawiając, że czuję ogrom przyjemnych doznań. „Och taaaak… Mmmmmm…” Zaczynam poruszać biodrami, z boku na bok, wyginając się w górę i w dół. Orgazm przychodzi szybko, mocno, a moje ciało ogarniają skurcze. Leżę tam, próbując przywrócić normalny oddech, powoli zdejmuję ręce ze śliskiej cipki, pozwalając wodzie spływać po moim ciele przez kilka chwil, zanim wstaję i zakręcam kran.

*********

Dzwoni telefon. Szymon informuje mnie, że będzie w domu za 30 minut. Chcę sprawić, by dzisiejszy wieczór był dla nas najlepszą walentynkową randką! Suszę włosy, wkładam słodki kostium pielęgniarki, o którym on nie ma pojęcia! Uśmiecham się do siebie w lustrze, już podekscytowana, wiedząc, że to będzie pierwszy raz, kiedy zobaczy mnie w tym stroju, a dodatkowo zafunduję mu gorący taniec. Przeglądam moją kolekcję płyt CD i wybieram Boba Marleya. Wiem na pewno, że moją piosenką otwierającą będzie „Turn the lights down low”, duet śpiewany przez Boba Marleya i Lauryn Hill. Jest to rodzaj piosenki, która wprawia mnie w dobry nastrój i stworzy zachęcającą atmosferę dla mojego mężczyzny, który będzie zadowolony, że w końcu jest w domu.

Napełniam małą miseczkę lodem i otwieram naszą ulubioną butelkę wina. Nakładam tusz do rzęs, odrobinę różu i błyszczyk na usta. Makijaż jest idealny, naturalny, taki jak lubi. Zapalam wszystkie świece, które mogę znaleźć w naszym mieszkaniu i rozstawiam je wszędzie. Zasłony są zaciągnięte, a światła wyłączone, z wyjątkiem jednej lampy, która odbija światło od sufitu. Atmosfera nie mogłaby być lepsza. Siedzę, popijając wino, układając w myślach układ taneczny.

Kilka minut później słyszę mojego narzeczonego wchodzącego przez drzwi. Podchodzę do niego i szepczę mu do ucha: „Zdejmij buty i nic nie mów”. Gdy się odsuwa, delikatnie zawiązuję mu oczy jego własnym krawatem i prowadzę na kanapę. Naciskam play na stereo i pozwalam muzyce zająć się resztą. Kiedy siada na kanapie, zaczynam przesuwać jego ręce w kierunku moich nóg, aby mógł poczuć moją miękką skórę. Podnoszę je nieco wyżej i pozwalam jego opuszkom palców pieścić materiał białej mini spódniczki, którą mam na sobie. Czuję się zrelaksowana i bardzo komfortowo. Robię to po kolei i powoli zdejmuję mu opaskę z oczu. Teraz mogąc patrzeć, Szymon chłonie widok i podziwia mnie tańczącą powoli i seksownie. Zauważa też na stoliku butelkę wina z dwoma kieliszkami.

Poruszam się w rytm piosenki, kołysząc biodrami na boki, oferując mu kieliszek i osuwam ciało na podłogę. Staram się mieć z nim jak najmniejszy kontakt, aby to doświadczenie trwało jak najdłużej. Kładę się na plecach i unoszę klatkę piersiową. Zsuwam stanik, a także mini spódniczkę, zostawiając tylko białe siateczkowe stringi. Przesuwam lodem po swoim ciele, wstaję i podchodzę do niego, ocierając się o jego ciało, aby mógł poczuć zapach mojej czystej, świeżej skóry. Zaczynam rozpinać jego koszulę i otwieram ją szeroko, odsłaniając jego klatkę piersiową, błagając go, by odwzajemnił przysługę.

To, co wydarzyło się później, opowiem innym razem.

O autorze