Najmniejszy promień porannego światła zaczyna wkradać się przez szczelinę w zasłonie, odbijając się od mojego ogromnego łóżka, które znajduje się tuż przed balkonem w moim mieszkaniu z widokiem na piękną rzekę. Z półprzymkniętymi oczami przewracam się, by dać mojemu narzeczonemu, Szymonowi, walentynkowego całusa. Wyciągam rękę przez łóżko w poszukiwaniu jego ciała, chcąc poczuć jego nagą klatkę piersiową dłonią i pozwolić mu się przytulić. Ku mojemu rozczarowaniu odkrywam, że jestem w łóżku sama, otoczona poduszkami, lekko przykryta jego białą, rozpiętą koszulą i jedwabistą śliwkową kołdrą, która zakrywa mnie od kolan w dół, prawie sprawiając, że czuję się, jakby jej w ogóle nie było.
Ziewam i przeciągam się, zmuszając ciało do wstania. Cyfrowy zegar na moim stoliku nocnym wskazuje 10 rano, więc wiem, że muszę być już sama w domu, ponieważ Szymon zaczyna pracę o 9 rano. Włączam lampkę i zauważam duże czerwone pudełko przewiązane srebrną kokardą z organzy, leżące na podłodze tuż obok moich stóp. Pochylam się, aby podnieść je obiema rękami, zakładając, że będzie ciężkie, ale ku mojemu zaskoczeniu pudełko jest niewiarygodnie lekkie. Jestem bardzo podekscytowana i nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, co jest w środku.
Ściągam wstążkę tak szybko, jak tylko moje ręce są w stanie to zrobić i odkrywam małą karteczkę, która była ukryta pod wielką kokardą. Mała kremowa karteczka złożona na pół, z czerwonym serduszkiem z przodu. Notatka w środku jest krótka i słodka: „Najdroższa Alu, nie mogę się doczekać, kiedy wrócę dziś do domu!”. Zdejmuję wieczko z pudełka, wyjmuję cały kolorowy papier, który wypełniał większość pudełka i znajduję komplet bielizny i mydło o zapachu róży.
Szymon wie, że uwielbiam bieliznę. Moje szuflady są wypełnione biustonoszami, stringami i majtkami we wszystkich kolorach i wzorach. Nigdy nie noszę tego samego kompletu dwa razy, chociaż muszę przyznać, że są chwile, kiedy je mieszam i dopasowuję. Szymon uwielbia, gdy każdego dnia zaskakuję go czymś nowym, a jeszcze lepsze jest to, że tylko on wie, co kryje się za formalnymi, eleganckimi ubraniami, które noszę do pracy. Zestaw, który kupił mi na Walentynki, nie przypomina żadnego innego, jaki kiedykolwiek posiadałam. Najpiękniejsza czerwona koronka Chanel, podkreślona czarnymi detalami i bocznymi kokardkami, które trzymają stringi. Biustonosz jest misterny i seksowny, wykonany z cienkiego, prześwitującego materiału z czarnymi kwiatowymi detalami, które ukrywają sutki i bez fiszbin, dzięki czemu odsłaniają dokładny kształt moich piersi.
Nie mogę się doczekać, aby je przymierzyć, więc bez wahania zrzucam koszulkę i szybko zakładam bieliznę. Podchodzę do lustra, by się sobie przyjrzeć. Biustonosz idealnie obejmuje moje piersi w rozmiarze D, a stringi odsłaniają tylko część mojej nagiej, ogolonej cipki pomiędzy kwiatowymi detalami. Materiał przylega do mojego ciała, jakby miał tam być, jest tak wygodny i lekki, że czuję się prawie całkowicie naga. Z moimi kręconymi blond włosami i pocałowaną słońcem skórą zakładam płaszcz i parę wysokich obcasów i w mgnieniu oka wychodzę za drzwi, by zaskoczyć mojego najdroższego ukochanego w pracy. Płaszcz zakrywa większość mojego ciała oprócz jedwabiście gładkich nóg, więc jestem pewna, że nikt nie będzie miał pojęcia, co się pod nim kryje.
Wskakuję do samochodu i jadę do kancelarii Szymona tak szybko, jak tylko mogę. Zwykle jest to tylko pięć minut jazdy, ale tym razem mam wrażenie, że zmiana świateł trwa boleśnie dłużej niż zwykle, a ja tak bardzo chcę już do niego dotrzeć, przez co czekanie w korku jest o wiele bardziej nerwowe. Zaczynam się stresować: „A co, jeśli po drodze będę miała wypadek i będę musiała natychmiast jechać do szpitala? Co, jeśli mój samochód zepsuje się w korku? A co najgorsze, co jeśli Szymon jest na spotkaniu i jest zbyt zajęty, by mnie zobaczyć?”. Staram się oddychać, gdy mijam kilka samochodów i próbuję sobie wmówić, że wszystko będzie dobrze. Ale nie mogę powstrzymać wszystkich okropnych myśli, które przebiegają przez moją głowę szybciej niż prąd przez przewody. Serce mi wali, czuję to w klatce piersiowej. Mój mózg wysyła mi wiadomości, że być może jest to zbyt szalona przygoda, w którą wyruszyłam po raz pierwszy w życiu.
W końcu jestem. Tuż przed wysokim szklanym budynkiem, pełnym biur prawników. Głównie mężczyźni, głównie żonaci – być może są zdolni, ale żaden nie jest taki jak mój mężczyzna! Strasznie się denerwuję, wchodząc do środka, ale jednocześnie jestem podekscytowana, że go zobaczę. Spoglądam w niebo, biorę głęboki oddech i wchodzę przez frontowe drzwi, wstrzymując oddech, myśląc, że ukryje to wszystko, co może wydawać się podejrzane. Witam się ze strażnikiem, gdy mijam jego biurko i idę w kierunku biura Szymona. Pukam do jego drzwi trzy razy i słyszę powitalne „Wejdź” od niego, choć nie wie, kim jestem. Delikatnie otwieram grube, ciemne drewniane drzwi, wślizguję się do środka i zamykam je za sobą.
Oto on, mój przystojny mężczyzna ubrany perfekcyjnie w jasnoniebieską koszulę i biały krawat, siedzący na swoim czarnym, skórzanym fotelu za biurkiem. Bez słowa podchodzę do niego, powoli rozpinając guzik po guziku z każdym krokiem. Wstaje, by mnie przytulić, a jego usta otwierają się, jakby chciał coś powiedzieć, ale zanim ma szansę, zamykam je palcem i szepczę ciche „Ciii”. Pochylam się, by pocałować jego usta, świadoma faktu, że poczuje zapach mojej lekko perfumowanej skóry, podczas gdy moje długie włosy, które opadają mi na ramiona, ocierają się o niego. Wiem, że jest już w stanie zachwytu, widzę to, czuję to. Zaniemówił, a gdy go obejmuję, zaczynam czuć szybko rosnące wybrzuszenie w jego spodniach. Sięgam w dół, aby pieścić go przez spodnie, a kiedy to robię, patrzę mu głęboko w jego jasnoniebieskie oczy z lekkim uśmiechem na twarzy w niegrzeczny, diabelski sposób.
Pochylam się i szybko całuję go w usta, przesuwam się do jego szyi, a następnie skubię jego ucho, jednocześnie pocierając dłońmi jego klatkę piersiową, powoli rozpinając wszystkie guziki jeden po drugim. Schodzę w dół jego klatki piersiowej i lekko przeciągam świeżo wypielęgnowanymi paznokciami po jego bezwłosej klatce piersiowej. Rozluźniam krawat i zdejmuję go, a za nim podąża koszula. Tak gładko i bez wysiłku, że koszula spada z krzesła w mgnieniu oka.