Pewnego razu gdy grałam sobie w łóżku w gry na playstation, mój mąż zdjął z siebie koszulkę, podszedł do mnie, pocałował mnie w szyję i niskim głosem powiedział żebym się z nim pobawiła. Od razu zatrzymałam grę i odrzuciłam pada na bok. Całowaliśmy się, a ja w międzyczasie rozpięłam jego spodnie i przewróciłam go na łózko, na plecy. Rozchyliłam jego dżinsy i odkryłam, że nie miał na sobie majtek. Podniosłam się na kolana i podziwiałam przez chwilę ten piękny widok- jego twardego, gotowego do działania penisa wystającego z dżinsów.
Zdjęłam z siebie sweter i odrzuciłam go na ziemię. Mąż uśmiechnął się, bo ja też nie miałam nic pod spodem. Uklękłam nad nim okrakiem żeby dalej go całować, ale tym razem ocierałam się o penisa.
Już wtedy byłam mokra, więc wystarczyła chwila ocierania żeby wilgoć przesiąkła przez spodnie. Podniosłam się i zdjęłam je. On pomógł mi je ściągnąć z nóg i gdy tylko wyjęłam drugą stopę ze środka, od razu się ich pozbył. Tak samo jak on, ja też nie miałam na sobie majtek.
Usadowiłam się między jego nogami i zajęłam się lizaniem kutasa. Ssałam go i pieściłam przez chwilkę, a jednocześnie zgięłam mu nogi w kolanach i lekko je rozepchnęłam na boki. Całowałam przez chwilę wnętrza jego ud, a on wtedy robił sobie dobrze ręką.
Wzięłam z półki żel (rozgrzewający, o smaku miodowym) i wylałam szczodrą ilość na czubek penisa. Płyn ścieknął wzdłuż członka aż na jądra i widząc to pomyślałam tylko jedno: potrzebuję go, i to już! Mąż oddal mi wodze, więc chętnie pochłonęłam go w całości. Nie żebym się przechwalała, ale naprawdę dobrze obciągam. Od razu wzięłam go na głębokie gardło i objęłam jądra dłonią. Pieściłam je i ssałam pałę, jakby od tego zależało moje życie. W końcu wycofałam się nieco i złapałam kutasa prawą dłonią. Usta skupiłam wtedy wokół samej żołędzi. Okrążyłam ją językiem wiele razy i pieściłam pomiędzy językiem a podniebieniem.
Mężowi się to podobało, więc mruczał pod nosem i złapał garść moich krótkich włosów. Nie przestawałam drażnić żołędzi, ale po chwili wsunęłam język pomiędzy nią a wrażliwy napletek. Mężczyzna drżał z rozkoszy. Skoro było mu tak dobrze, to nalałam trochę żelu na palce prawej dłoni.
Wróciłam do brania go na głębokie gardło, a dłoń zsunęła się po jądrach w dół, dopóki mały palec nie znalazł jego dziurki. Lekko na nią naciskałam i ją drażniłam. Żeby trochę odciągnąć jego uwagę, wróciłam językiem do żołędzi i złapałam penisa lewą dłonią. Wtedy wsunęłam do środka środkowy palec prawej dłoni. Mąż lekko zesztywniał, więc zostałam w tym samym miejscu i skupiłam się chwilowo na penisie. Gdy znowu się rozluźnił, wsunęłam palec do środka i prawie całkiem na zewnątrz. W wyniku nacisku na prostatę usłyszałam piękne stęknięcie rozkoszy, a na język wypłynęły mi krople preejakulatu.
Byłam już wtedy bardzo mokra, ale w tej pozycji nie da się zbyt długo wytrzymać. Wycofałam się więc i kazałam mu się przetoczyć. Mąż ochoczo wsparł się na dłoniach i kolanach, z tyłkiem wystawionym do góry i ze zwisającym kutasem. Wylałam więcej żelu na jego tyłek, a ten spłynął w dół krocza. Dodałam też trochę na dłoń. Usiadłam na kolanach i zniżyłam się na tyle, żeby mokra cipka mogła się oprzeć o materac.
Wróciłam lewą dłonią do powolnego masowania penisa, a środkowy palec prawej oparłam na dziurce. Wsunęłam go do środka i przy okazji przygryzłam jego pośladek. Mężczyzna jęknął, bo tym razem skierowałam się prosto do prostaty.
Naciskałam na nią za każdym razem kiedy zbliżałam do niej palec. Kilka razy wsunęłam go do środka w całości, żeby przywykł do tego uczucia. Wtem wzmocniłam uścisk lewej dłoni, a z kolejnym ruchem prawej wcisnęłam do środka również palec wskazujący. Mąż jęknął i zadrżał. Dotarłam do prostaty i zostałam tam na chwilę, pocierając ją krótkimi ruchami. Całowałam i lekko gryzłam jego pośladki, a on coraz bardziej się nakręcał. Odchyliłam się na chwilę i zajęłam się głównie masowaniem penisa, żeby dopasować ruchy dłoni do ruchów jego bioder, bo od jakiegoś czasu kołysał nimi żeby się mocniej ocierać o moje palce. Przez cały ten czas ocierałam się o materac. Mąż stękał coraz głośniej, a ja przyciskałam się coraz mocniej do łóżka. W końcu, z głośnym jękiem, doszłam na prześcieradło. Jego odgłosy i ten widok były po prostu zbyt dobre.
Utrzymywałam pieszczoty jeszcze przez jakiś czas dopóki nie zaczął się trząść, a wtedy wycofałam palce i puściłam penisa. Jeszcze nie doszedł, więc nie kończyliśmy zabawy, tylko robiliśmy małą przerwę. Podałam mu butelkę wody, a on przyjął ją z wdzięcznością i przewrócił się na plecy, ciężko oddychając.
Po chwili zauważył mokrą plamę w miejscu w którym siedziałam. Uśmiechnął się i zapytał, czy jestem gotowa na kolejny orgazm. Zdążyłam wydukać krótkie „tak”, zanim pchnął mnie na łózko, rozwarł mi nogi i przyssał się do łechtaczki. Naprawdę znał się na rzeczy. Zanim przywykłam do tego uczucia, dodał do zestawu swój palec, który oczywiście wpakował mi w śliską cipkę. Byłam na krawędzi następnego szczytowania, więc przycisnęłam do siebie jego głowę i ujeżdżałam jego język. On nurkował we mnie palcami w szaleńczym tempie. Tak, teraz były już dwa, ale nie pamiętałam kiedy to się stało. Z każdym ruchem naciskał na punkt G i mocno ssał łechtaczkę, więc po chwili trysnęłam na jego brodę.
Po wszystkim mąż podniósł się i roześmiał. Uwielbiam jego śmiech, bo jest niski, chrapliwy i lekki.
– Wszystko oblałaś, i trafiłaś mi też w oko.
– Ups, przepraszam…
Najwidoczniej nie miał mi tego za złe, bo natychmiast się na mnie wspiął i wpakował mi penisa do cipki. To było wspaniałe uczucie i natychmiast zaczęłam drżeć pod jego dotykiem. Bez przerwy się całowaliśmy i od razu znaleźliśmy wspólny rytm. Czułam na nim swój smak.
Znowu byłam blisko orgazmu (tak, szczęściara ze mnie, bo nie trzeba dużo żebym się odpaliła), a on to zauważył i natychmiast się ze mnie wycofał. Położył się na plecach, więc obsłużyłam się, liżąc przez chwilę jego penisa. Wdrapałam się na górę i odwróciłam tyłem do niego. Pomógł mi nakierować tyłek na penisa, bo byłam tak bardzo podniecona że nie potrafiłam nim trafić w mokrą i śliską cipkę. Kiedy już się nadziałam, złapałam poduszkę i włożyłam ją między jego nogi dla podparcia, i zaczęłam go ujeżdżać. Złapał mnie za pośladki i dał mi kilka klapsów. Naciskał palcem na moją kość ogonową, bo wiedział że to bardzo wrażliwy punkt. Stękałam i głośno jęczałam, a po chwili doprowadziłam siebie do długiego orgazmu.
Przewróciłam się na bok i cała się trzęsłam. Powiedział krótki rozkaz „na pieska!”, więc natychmiast przeturlałam się na czworaka. Uwielbiam głębokie posuwanie, i on to wiedział. Wsunął się we mnie w całości i poczułam jak mnie wypełnił. Zaśmiał się i pchnął moją klatkę piersiową na materac.
Złapał mnie w talii i zaczął posuwać tyłek wystawiony w powietrze. Przez chwilę robił to wolno, a po chwili rżnął mnie jak szalony. Stale zmieniał tempo, ale zawsze był bardzo głęboko. Pod tym kątem za każdym razem trafiał w mój ulubiony punkt. Straciłam kontrolę nad ciałem i doszłam, zaciskając cipkę na jego penisie. Oddychałam z trudem. Nie przestawał, a w dodatku zaczął pocierać dłonią łechtaczkę. Dobrze go znam, więc wiedziałam że robił to tylko po to żeby zwilżyć palce. Oplotłam stopami jego łydki żeby się zabezpieczyć przed tym co miało nadejść. Wkrótce jego kciuk wszedł w mój anal.
Nie przestawał we mnie wchodzić i zrobił to bez uprzedzenia. Dyszałam i wiłam się pod nim, a on praktycznie robił sobie dobrze, ocierając się od środka penisem o swój palec. Jego pchnięcia robiły się coraz mocniejsze, a całe moje ciało drżało w kolejnym orgazmie.
Po wszystkim, kiedy leżałam na materacu z wyciekającą spermą z cipki, zorientowaliśmy się że całe łóżko jest przesiąknięte naszymi płynami. Nie przytulaliśmy się więc, jak można by oczekiwać po takim seksie, tylko rozebraliśmy pościel i natychmiast wrzuciłam ją do prania.
To był fajny wieczór.