Otworzył jej nogi. Sukienka rozciągnęła się do miejsca, w którym materiał mógł wytrzymać, ale pozwalał na większą ekspozycję, im szersze rozchyliły kolana, aż jej cipka była w pełni widoczna. Kiedy dotarły do ​​niego fluorescencyjne światła, oparła się o lustro i machnęła nogami, aby pokazać to każdemu, kto chciałby zobaczyć jej wilgoć.

Znowu poczuła ciepło na policzkach. Jej cipka mrowiła, a jej ciało wciąż było ożywione resztkami przyjemności. Ponieważ wściekłość seksualna pozwalała na niewielką kontrolę, niezdarnie odpięła mu pasek i rozpięła spodnie. Upuścił bieliznę. Usta pani Andrzejak otworzyły się, podobnie jak jej rozjaśnione oczy. Sięgnęła po jego długość i delikatnie głaskała w górę i w dół. Tym razem seksualna furia dała jej pełną kontrolę.

– Chce pani tego kutasa, pani Andrzejak?

Skinęła tylko głową jak uczennica.

„Gdzie chcesz go?”

“Z tyłu.”

Jej stopy ponownie dotknęły płytek. Pan Raczek obrócił ją twarzą do lustra i podciągnął sukienkę do góry, żeby odsłonić jej tyłek. Wtedy poczuła, jak jego siła powoli wbija się w jej cipkę. Wsuwał się i wysuwał, pozwalając mokremu lubrykantowi na walenie bez oporów. Potem zaczął jechać mocniej i szybciej.

Odsunął jej głowę garścią włosów. – Tak ciasno – powiedział jej prosto do ucha, gdy ich ciała uderzały o siebie. Skrzywiła się, a przy kolejnych uderzeniach jej joie de vivre wykrzywiła się w intensywnej afrodyzji. „Pieprz mnie, pieprz mnie mocno” – zażądała. Przyspieszył i kilkakrotnie uderzył ją w tyłek, aby zobaczyć, jak podskakuje i kołysze się dziko.

Chrząknęła i jęknęła, on dyszał o życie, zaciskając zęby, jego plecy wyginały się wyżej, jego palce wbijały się głęboko w jej mięsiste biodra.

Wyczuła, że ​​jego ciało zbliża się do orgazmu. „Spuść się na moje cycki”.

Uklękła przed nim. Rozciągnął dekolt sukienki, aby zadebiutować na jej dużym biuście. Pogłaskał się, a jego sperma wylądowała na jej piegowatych piersiach. Jej palce rozsmarowały ją po piersi i w dekolcie.

Pozostała przed nim, rozkoszując się tym, co się stało i podziwiając jego silnego penisa, ale była wyczerpana zakończeniem.

Wziął ją za rękę, żeby pomóc jej wstać. Jednak zanim wstała, pochyliła się do przodu i po raz ostatni pocałowała jego penisa.

Znowu oboje zebrali wszystkie swoje rzeczy.

– Myślę, że zostaliśmy trochę później niż zaplanowano – powiedział pan Raczek, unosząc brwi. „Spotkanie wydało mi się całkiem miłe”.

„Zróbmy wkrótce kolejną lekcję matematyki, Jestem Robert”.

„Pewnie, chętnie… Agnieszka”.

O autorze