Nie było żadnych praktycznych powodów, dla których miałaby być topless. Góra nie była niewygodna, a baldachim zacieniał miejsce na tyle, że linie opalenizny nie stanowiły problemu. Martyna po prostu chciała być topless, pomimo ryzyka, że ​​zostanie przyłapana. Nawet z powodu tego ryzyka. Poczuła się jak w bajce, gdy zimna woda pieściła jej skórę.

Dźwięk trzaskającej gałęzi przebił się przez ciszę. Serce Martyny przyspieszyło. Na wyspie nie było dużych zwierząt i musiał to być człowiek idący w jej stronę. A konkretnie mężczyzna.

Martyna zamknęła oczy, udając, że nie słyszy zbliżających się kroków. Chęć ukrycia się była ledwie zauważalna, przyćmiona pragnieniem bycia widzianym. Co by pomyślał Oskar, gdyby to był on? Nie był zdenerwowany, kiedy powiedziała mu o spotkaniu z jego uczniami, ale przynajmniej początkowo było to przypadkowe. Jak by się czuł, gdyby jego żona chętnie obnażyła swoje cycki, wiedząc, że może zostać złapana przez kogoś z jego zespołu?

A jeśli to był ktoś inny? Zadrżała, czując dreszcz, który przeszedł przez jej ciało, uważnie nasłuchując wskazówek. Czy ktoś patrzył na nią teraz, podziwiając jej pokaz topless? Nie słyszała już kroków. Nie mogąc zwalczyć ciekawości, otworzyła oczy, starając się wyglądać zwyczajnie. Ku swojemu rozczarowaniu nie widziała nikogo. Może ktokolwiek to był, właśnie ją minął, kierując się gdzie indziej. A może zobaczył ją i szybko się zawrócił.

Już miała zebrać swoje rzeczy i wrócić, kiedy jej wzrok padł na Zbyszka. Kapitan statku stał za kilkoma paprociami, patrząc prosto na nią. Wydawało się, że nie chowa się dokładnie, ale zatrzymał się w pewnej odległości, żeby jej nie przeszkadzać. Jak długo tam stał? Wydawał się zastygły w miejscu. Sutki Martyny stały w pełnym skupieniu, domagając się uznania.

Usta Zbigniewa drgnęły, gdy ich oczy się spotkały.

– Przepraszam – powiedział. – Nie chciałem przeszkadzać.

Odwrócił się i szybko odszedł. Martyna nadal siedziała, pierś falowała z dreszczyku. Jego nagłe odejście sprawiło, że zachowywała się tak niestosownie, pozwalając mu złapać ją na pokazie jej cycków. Co się z nią działo?

W końcu udała się z powrotem do ich obozu. Zwalczyła chęć pozostania rozebraną i założyła z powrotem górę. Znalazła męża siedzącego na plaży, wpatrującego się w horyzont. Często to robił, wydawał się pogrążony w myślach i nie odwrócił się, gdy się zbliżyła.

“Czy masz coś przeciwko żebym do Ciebie dołączyła?” powiedziała.

Rozjaśnił się, kiedy ją zobaczył, i pocałował ją czule. – Czy ktokolwiek mógłby mieć coś przeciwko?

Martyna się naprężyła. – Myślę, że powinnam ci coś powiedzieć…

“O co chodzi?”

– Myślę, że nic złego. To poprostu… “

Oskar rzucił jej zaciekawione spojrzenie. “Co?”

“Cóż, zdjęłam bluzkę.”

“DOBRZE.”

– I Zbyszek mnie przyłapał na tym. Widział mnie topless. Nie wiem, czy mnie szpiegował, czy po prostu przechodził.

Oskar skinął głową ze zrozumieniem. “Rozumiem. To była trochę moja wina”…

“Co?”

– Cóż, poprosiłem go, żeby sprawdził, co u ciebie.

Martyna spojrzała na niego zmieszana. “Naprawdę to zrobiłeś?”

– Wiesz, żeby sprawdzić, czy czegoś potrzebujesz – powiedział Oskar. Jego wyraz twarzy zmienił się z przepraszającego na zaintrygowany. – Więc byłaś topless?

Martyna skinęła głową. Oskar nigdy nie był zazdrosnym ani zaborczym typem, ale wciąż była zaskoczona, że ​​w jego pytaniach nie było cienia oskarżenia.

„To nie brzmi jak coś, co byś zrobiła normalnie” – podsumował Oskar.

“Wiem.”

“Czy myślisz, że to z powodu kwiatu?”

– Hmm, chyba tak. Jak mówisz, normalnie nie robię takich rzeczy”.

– Ale zdecydowałaś ponownie założyć top? – zapytał Oskar, patrząc na jej górę od bikini.

– Tak, ale żeby być z tobą szczerą – zaczęła Martyna i zmarszczyła się. „Tak naprawdę nie chciałam. Przynajmniej część mnie, która chciała pozostać niewinna”.

Poczuła, jak przepływa ją dreszcz, gdy ujawnia mężowi swoje dziwne pragnienie.

Oskar nucił. “Widzę. Ale czy mogłabyś to kontrolować?”

Martyna rozpoznała ten głos. Witam doktorze Waszkiewicz.

– A jeśli… – kontynuował Oskar. „A co by było, gdybyś tego nie kontrolowała?”

“Co masz na myśli?”

„Może efekt kwiatu można kontrolować siłą woli”.

– Być może- powiedziała Martyna.

– Czy myślisz, że mogłabyś się na to bardziej otworzyć?

– Uhm, chyba mogę spróbować – powiedziała ostrożnie Martyna. Czy nie zareagowała już mocno na kwiat?

“Doskonale!” – wykrzyknął Oskar. Posłał jej zadowolony uśmiech i pocałował ją w czoło. „Jesteś najlepsza”.

Siedzieli w milczeniu, obejmując się, patrząc na ocean. Martyna oparła głowę na ramieniu Oskara. Podobno wyświadczała mężowi przysługę, testując jego naturalny środek pobudzający, ale było to dla niej bardzo przyjemne. Efekt, jaki poczuła, był subtelny i nie przypominał, by w jej umyśle pojawiły się nowe pragnienia. Po prostu czuła się ich bardziej świadoma. Kaprysy, które zwykle opisywała jako głupie lub oburzające, nagle wydały się pociągające. A teraz Oskar chciał, żeby była bardziej otwarta na te pragnienia.

Kiedy zauważyła zbliżającego się Tomka i uczniów, zdała sobie sprawę, że lepiej zacząć od kolacji. Przecież to dlatego przyjechała na wyprawę, nawet jeśli inne sprawy wydawały się jej teraz bardziej istotne. Oskar i Tomek omawiali codzienne zbiory kwiatów, a Łukasz i Adam słuchali swoich mentorów. Martyna poprosiła Zbyszka, aby pomógł jej przygotować jedzenie.

– Przepraszam za wcześniej – powiedział w końcu kapitan. – Nie chciałem cię szpiegować.

Martyna uniosła brew. – Myślałem, że twierdziłeś, że nie ma niczego złego w szukaniu?

– Tak, ale… hm. Ale nie zamierzałem…”

– Czy miałeś zamiar, czy nie – powiedziała. „Nadal to zrobiłeś. A znalezienie kobiety topless w lesie nie jest czymś, czego należy współczuć, prawda?”

Po raz pierwszy Zbigniew wyglądał na zaniepokojonego. Martyna była zaskoczona własną śmiałością. Zwykle nie drażniła się w ten sposób. Zrozumiała, że ​​przeszkadzają jej jego przeprosiny. Nie pasowało jej to, nawet jeśli miał dobre intencje. Czy nie mógłby po prostu pozwolić sobie na zdrową wymianę pomiędzy podglądaczem, a ekshibicjonistką bez sugerowania, że ​​stało się coś niewłaściwego? Wrócili do siekania warzyw w ciszy.

O autorze