Pracowałam tego dnia w biurze. Było około godziny przed zamknięciem, kiedy klient wszedł do środka. Potrzebował papierów, które powinna nam przesłać ubezpieczalnia z innego kraju. Z uśmiechem poleciłam mu żeby usiadł i zaczekał. Wysłałam zapytanie o dokumenty, a w odpowiedzi otrzymałam wiadomość: „To może trochę potrwać, ale wkrótce się odezwiemy”.      

Przekazałam klientowi jej treść, wysłaną przez główną siedzibę firmy ubezpieczeniowej, a on powiedział:

– Potrzebuję ich jeszcze dzisiaj, ponieważ w innym razie zostanę bez odszkodowania. Wiem że mogą je przesłać przed samym zamknięciem firmy, więc czy mógłbym tutaj poczekać?

– Jasne, nie ma problemu. Mogę dzisiaj zostać chwilę dłużej, poczekam tak długo jak to potrzebne. Proszę usiąść. Czy chciałby pan coś do picia?

Mężczyzna wyglądał na faceta po pięćdziesiątce, wysokiego i obszernego, w zasadzie, na całym ciele. Ogólnie rzecz biorąc był przystojny i kulturalny, i miał niezłe poczucie humoru. Czułam się przy nim swobodnie, mimo iż byliśmy tylko dwójką nieznajomych, siedzących w biurze po godzinach. 

Próbowałam skorzystać z dodatkowego czasu, robiąc porządek w papierach. Rozkładałam je do odpowiednich teczek w poszczególnych szafkach. 

Klient miał na imię Stefan i był niezłym flirciarzem. Jego wiek całkowicie mi nie przeszkadzał. Ja również lubiłam sobie poflirtować, więc odpowiadałam na jego zaczepki, chodząc równocześnie wkoło i robiąc porządki w dokumentacji. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy i żartowaliśmy. 

Nie przejmowałam się tym że paradowałam przed nim, schylałam się i wyciągałam w skąpych ubraniach. Miałam na sobie krótką spódniczkę i wyciętą bluzkę z krótkimi rękawami. 

W pewnym momencie Stefan powiedział:

– Marysiu, czy mógłbym zadać ci osobiste pytanie?

Nie patrząc na niego, chichocząc, odpowiedziałam:

– Oczywiście że możesz. I tak przez cały czas flirtujesz ze mną, i ciągle o coś pytasz.

– Tylko że to pytanie jest naprawdę osobiste… – powiedział z uśmiechem.

– Nie znasz mnie jeszcze zbyt dobrze, ale dla mnie nie ma czegoś takiego jak „zbyt osobiste pytania”. No, dalej! Pytaj!

– Uwielbiam to, jak jesteś ubrana. Wyglądasz seksownie, ale to już mówiłem. Pytanie brzmi: czy zawsze pracujesz bez biustonosza i majtek?

Szczerze mówiąc, byłam w totalnym szoku. Zapomniałam o braku bielizny, i poruszałam się przed nim całkiem swobodnie od dłuższego czasu. W tamtym momencie próbowałam zmienić postawę i zakryć wszystkie intymne miejsca, stojąc odwrócona plecami do niego. Akurat miałam włożyć teczkę do dolnej półki w regale…

Nie odpowiadałam przez dłuższą chwilę, więc zapytał:

– Czy obraziłem cię w jakiś sposób? Przepraszam, nie powinienem był zadawać tak głupiego pytania…

Odwróciłam się twarzą do niego, uśmiechnęłam i odparłam:

– Nie zawsze. Proszę, wybacz jeśli cię obraziłam. Nie miałam tego na myśli.

– Obraziłaś? Kto tak powiedział? W zasadzie, bardzo umiliłaś mi dzień. Jestem najszczęśliwszym mężczyzną, mogąc patrzeć na tak piękne widoki. Nie chciałem patrzeć na nie ukradkiem, więc usiłuję tylko to zalegalizować, zadając głupie pytanie.

Oboje głośno się roześmialiśmy, a ja powiedziałam:

– Brzmi jakbyś widział coś, czego nie powinieneś…

– Zgadza się. Co więcej, stałem się najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko, że sobie spojrzałem.

– Skoro podoba ci się to co widziałeś, to nie potrzeba mojej zgody. – odpowiedziałam, chichocząc.

Mężczyzna przytaknął. 

– Cholera! Jasne, że mi się spodobało! Wybaczysz mi podglądanie?

– Jak najbardziej. Nie mam nic przeciwko, poza tym już za późno na protesty.

Wróciłam do pracy, próbując nie ukazywać już więcej swoich atutów jego oczom. Kiedy pochylałam się przodem do niego, pilnowałam żeby piersi i sutki nie wypadły zza dekoltu. Kiedy schylałam się w drugą stronę, dwoiłam się i troiłam żeby nie pokazywać cipki. Wyglądało na to że nasza rozmowa dodała mu odwagi, ponieważ klepał mnie po tyłku kiedy przechodziłam obok, lub przelotnie dotykał pośladki. Moje odpowiedzi na takie gesty były jak najbardziej zachęcające, ponieważ nie hamowałam go.

Nagle z komputera rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. Podeszłam do ekranu, pochyliłam się, spojrzałam i przeczytałam maila. 

– Wygląda na to że twoje papiery są już gotowe!

Okazało się, że mężczyzna stał już zaraz za mną, niemal przytulając mnie do siebie od tyłu. Położył mi dłonie na talii, zsunął je na uda i pod spódniczkę. Pomacał nagie pośladki i powiedział:

– Wolałbym, żeby zajęło im to trochę dłużej…

– Nie cieszysz się, że wszystko się udało? – zapytałam, śmiejąc się.

– Nie, wcale. Wolę być tu z najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek poznałem.

Schlebiał mi i równocześnie rozpalał, mówiąc takie rzeczy. Pocałował mnie przelotnie kilka razy w policzek, a jego prawa dłoń przemieściła się z pośladka na cipkę. Dotknął mojej mokrej szparki i niemal natychmiast wsunął palce do środka. Zamknęłam oczy i z moich ust wymknęło się kilka jęków, choć powinny to być słowa które go powstrzymają. Opierałam się łokciami o blat i częściowo się pochylałam, więc gdy tylko usłyszał moje stęknięcia rozkoszy, uklęknął za mną, podciągnął spódniczkę do góry i wpił się w cipkę od tyłu. Dosłownie wchłaniał mnie, w każdym tego słowa znaczeniu.  Był w tym niesamowicie dobry. Po zaledwie kilku minutach doszłam w jego usta. Kiedy tylko orgazm ustąpił, mężczyzna stanął ponownie za mną, a ja poczułam coś dużego na wargach sromowych.