Patrycja przysunęła się do niego bliżej na kanapie, a Mateusz poczuł, jak serce zaczyna mu walić w piersi. Wiedział, że powinien wstać i odejść, ale coś go zatrzymało. Poczuł się, jakby był ćmą i zbliżał się do niego płomień.

– Mogę Cię o coś zapytać? – zaczęła nieśmiało Patrycja. Była prawie 20 lat od niego młodsza. Znał ją od urodzenia, była córką jego przyjaciół. Niedawno zaczęli ze sobą pracować, co delikatnie skomplikowało ich relacje. Nigdy wcześniej nie patrzył na nią jak na prawdziwą kobietę. Jednak rok po rozwodzie był okrutnie samotny, ale nie potrafił jeszcze umówić się z jakąś kobietą na randkę. Jakby na to nie patrzeć, Patrycja miała już 25 lat.

– To zależy. Mam przeczucie, że to będzie coś, na co nie potrafię odpowiedzieć tak, jakbyś tego chciała.

– Zobaczymy.

– Dobrze. Pytaj.

– Proszę, powiedz mi prawdę, Mateuszu. Czy chciałbyś mnie teraz pocałować?

Salon, w którym siedzieli, choć był naprawdę dużym pomieszczeniem, zaczął się nagle kurczyć. Mateusz czuł, że ta kanapa staje się całym wszechświatem, a oni są jedynymi żyjącymi ludźmi. Zauważył, że jego dłonie drżą. Nie był tak zdenerwowany przy kobiecie, odkąd stracił dziewictwo wieki temu. Patrycja cierpliwie czekała na jego odpowiedź. Patrzyła mu prosto w oczy. Wystarczyło się jedynie pochylić i już mógłby poczuć, jak smakują jej pełne usta. Pragnął tego, ale w jego głowie moralność walczyła gniewnie z jego pragnieniami.

Nagle zerwał się z kanapy i zrobił kilka kroków przed siebie. Trząsł się jak liść na drzewie, rozdarty między tym, czego desperacko pragnął, a świadomością, że to jest złe. Mateusz położył ręce na twarzy i potarł oczy, jakby mógł usunąć ze swoich myśli wizerunek Patrycji.

– Mateusz?

Była tuż za nim. Jej głos był jednocześnie błagalny i litował się nad jego torturą. Najgorsze, co mógł zrobić, to teraz się odwrócić do niej. Wiedział, że gdyby znów na nią spojrzał, byłby zgubiony. Poczuł jej dłoń na swoim ramieniu. Obrócił się. Stanęli twarzą w twarz. Była taka piękna… Mateusz uniósł dłonie, aby ująć jej twarz. Jej skóra była nieprawdopodobnie gładka, bez skazy, która mogłaby zepsuć jej doskonałość. Przesunął kciukiem po jej grubej dolnej wardze. Była pokryta jasną, jagodową szminką, połyskującą w świetle świec. Patrycja zamknęła oczy, ciemny cień na jej powiekach sprawił, że wyglądała jeszcze bardziej tajemniczo i seksownie.

Ćma spotkała się z płomieniem. Pocałował ją. Dotyk jej ust sprawił, że cały zadrżał. To był najsłodszy pocałunek w jego życiu. Patrycja wśliznęła się w jego ramiona, a on przytulił ją do siebie, pozwalając, by jego ręce zsunęły się z jej twarzy, by owinąć się wokół jej talii.  Westchnęła w jego usta, obejmując go ramionami za szyję. Ich głowy zaczęły powoli poruszać się z boku na bok, dociskając usta mocniej do siebie. Zaczęło ich dopadać pożądanie, a wszelkie zahamowania, które czuł wcześniej Mateusz, zniknęły.

Ich miękkie jęki i przyspieszone oddechy przenikały półmrok. Mateusz ostrożnie wysunął język do przodu, a Patrycja przyjęła go z entuzjazmem, wsuwając swój język do jego ust. Była od niego zdecydowanie młodsza, ale ewidentnie miała w tym doświadczenie. W mgnieniu oka zaczęły mu się trząść kolana. Jej soczyste usta wysyłały fale przyjemności spływające po jego plecach.

Przylgnęli do siebie, a ich pocałunki stawały się coraz bardziej desperackie. Nagle oderwali się od siebie, cofając się o krok, dysząc, jakby biegli na długich dystansach. Oczy Patrycji były dzikie i pełne pożądania. Podczas gdy Mateusz podziwiał jej piękno, ona zaczęła się rozbierać.

Najpierw jej jedwabna koszula zsunęła się z niej z cichym szelestem.  Nie potrafił oderwać wzroku od jej ciała. Patrycja była zaskakująco spokojna. Sięgnęła do tyłu, aby odpiąć stanik. Mateusz wziął głęboki oddech, gdy ujrzał jej piękne, kształtne piersi. Jeśli miała jakąś wadę, nie potrafił jej znaleźć. Jej piersi były po prostu doskonałe. Pomimo swoich dużych rozmiarów pewnie trzymały się na odpowiedniej wysokości, zachowując perfekcyjną jędrność. W słabym świetle jej wyprostowane sutki sterczały jak dojrzałe wiśnie.

– Och, Boże. Patrycja…

Uśmiechnęła się, widząc jego wyraźne uznanie dla jej atutów. Powoli odpięła spodnie i zsunęła je na podłogę. Pozostały tylko szmaragdowozielone stringi zakrywające jej kobiecość. Patrycja podeszła do miejsca, w którym Mateusz stał zahipnotyzowany. Zatrzymała się przed nim, widząc, jak bardzo jest zdenerwowany. Nie wykonał żadnego ruchu, ale wiedziała, że bardzo tego chciał i potrzebował tylko małej pomocy. Patrycja schyliła się i ujęła jego dłonie w swoje, kierując je w stronę swoich piersi.

– Wszystko jest w porządku – szepnęła.

Zamknął oczy i poczuł cudowny dotyk jej piersi. Była taka piękna… Przesunął po nich palcami, podniósł je od spodu, czując ich ciężar i sposób, w jaki wypełniają jego dłonie. Mateusz nie mógł już tego znieść, wziął Patrycję z powrotem w ramiona, całując ją głęboko, z całą pasją, która nagle została w nim uwolniona. Westchnęła z ulgą. Pokój znów wypełnił się odgłosami urywanego oddechu i cichymi jęki desperacji.

Mateusz zaczął całować jej szyję. Ponownie wziął jej słodkie piersi w dłonie i zbliżył do nich usta, muskając jej drobne sutki. Patrycja zaczęła głęboko oddychać, gdy zaczął naprzemiennie ssać jej piersi.

 – Och, Mateusz! Marzyłam o tym, od dawna!

Uśmiechnął się, uwalniając jej sutek tylko po to, by ponownie chwycić go między zęby. Po chwili jej piersi lśniły pokryte jego śliną. Patrycja miotała się w jego ramionach, jej podniecenie zamieniło się w pulsujący żar, który rozprzestrzenił się między jej nogami. Czuła wilgoć i obrzęk warg sromowych.

O autorze