– Cześć – powiedziała.
– Hej. Co się stało?
Paulina wzruszyła ramionami. – Ech. Nie mogę spać. Czy to “Nawiedzony dom na wzgórzu”?
Zaśmiałem się. Paula nigdy nie mogła oprzeć się dobremu horrorowi.
“Dokładnie tak.”
„Uwielbiam ten program. Tak straszny i smutny”.
“Usiądź, jeśli chcesz.”
Uśmiechnęła się i usiadła obok mnie na sofie, po czym lekko pociągnęła za otomanę i popchnęła moje stopy, żeby też mogła podnieść swoje.
Następna godzina minęła błyskawicznie. Skończyło się na obejrzeniu kolejnych dwóch odcinków. Nieraz łapała mnie za ramię w strasznej chwili lub wymienialiśmy spojrzenia w tych kilku chwilach beztroski. Żadne słowa nie zostały wypowiedziane ani potrzebne; była to przyjemna cisza.
Kiedy zbliżaliśmy się do końca trzeciego, zauważyłem, że głowa Pauli zaczyna opadać. Wkrótce zasnęła. Kiedy w końcu całkowicie odpłynęła, jej głowa opadła bezwładnie i wylądowała na moim ramieniu. Spojrzałem i uśmiechnąłem się. Wydawała się zadowolona. Szczerze mówiąc, ja też. Odgarnąłem kilka pasm włosów z jej twarzy.
Nie minęło dużo czasu, zanim zacząłem drzemać. Próbowałem to powstrzymać, ale było późno i byłem naprawdę padnięty. Poszedłbym do łóżka, ale nie chciałem przeszkadzać Paulinie. Jeśli miałbym być szczery, uczucie jej przy mnie było bardzo przyjemnym uczuciem. Nie minęło dużo czasu, zanim moje oczy również się zamknęły.
Wzbudził mnie ucisk miękkiej dłoni na moim policzku. Moje oczy zatrzepotały i znalazłem Paulę siedzącą wyprostowaną, bardzo blisko mnie, jej twarz zaledwie kilka centymetrów od mojej. W moim oszołomieniu wydawało mi się, że jest zdenerwowana.
“Czy wszystko w porządku?”
Skinęła głową i wydawało się, że 18-latka znalazła nutę odwagi. – Właśnie myślałam o rzeczach, które powiedziałeś podczas kolacji. Były… po prostu miło było je usłyszeć.
“Wszystko, co powiedziałem, mówiłem szczerze.”
– Wiem. A ja tylko… nie potrafię wyjaśnić, jak…
Westchnęła z frustracją. Już miałem odpowiedzieć, ale zmniejszyła dystans między nami, a jej usta nagle znalazły się na moich.
To był niepewny pocałunek. Nawet spanikowałem, jeśli można to tak nazwać. Cienkie, miękkie usta Pauli wydawały się bardzo niepewne, gdy przyciskały się do mnie.
Może to był zamęt, a może odrobina alkoholu, którą wypiłem, a może to był po prostu instynkt, ale moje wyższe funkcje mózgu po prostu się poddały. Odwzajemniłem pocałunek, delikatnie przykładając dłoń do jej policzka i prowadząc ją bliżej.
Jej usta powoli otworzyły się na moich. Pocałunek pogłębił się, a jej gorący oddech powoli doprowadzał mnie do szału. Delikatnie zagłębiłem się w jej usta, aż znalazłem język. Owinął się wokół mojego i nagle straciłem oddech…
Paulina zdjęła moją lewą rękę z policzka i przycisnęła ją do swojej prawej piersi. Poczułem, jak mały, bez stanika kopiec przebija się przez jej bawełnianą koszulę, z łatwością miseczkę A. Jej sutek stwardniał pod moim dotykiem. Jęknęła w moje usta i mocniej przycisnęła moją dłoń do siebie. Cieszyłem się uczuciem jej jędrnej piersi w mojej dłoni – dłoni, którą kiedykolwiek czułem tak idealnie uformowaną?
Paula opuściła moją dłoń, żeby wykonać swoją pracę i włożyła swoją rękę na moje kolana. Wyszukała i szybko znalazła moją usztywniającą się erekcję. Wydawała się niepewna, co zrobić, gdy niezręcznie musnęła dłonią mojego szybko sztywniejącego kutasa. Zajęło jej minutę, aby zorientować się, jak leży. Kiedy już to znalazła, położyła dłoń na moim udzie, chwytając w nie mojego penisa i poruszając nim w przód i w tył. Pulsowałem i stwardniałem pod jej delikatnym dotykiem, a mój oddech stał się płytki.
Skończyło się tak nagle, jak się zaczęło. Paula wślizgnęła się z powrotem na kanapę z pustym wyrazem twarzy. Otworzyła usta, ale żadne słowa nie wyszły. Wstała powoli i odeszła. Usłyszałem, jak zamykają się drzwi do pokoju mojej córki Marceliny.
Cholera, pomyślałem. Wziąłem drżący oddech i miałem nadzieję, że nie zepsułem niczego w relacjach mojej córki z jej przyjaciółką.
Była 2:30, kiedy zdecydowałem, że sen dziś nie jest mi pisany. Wierciłem się i obracałem przez wiele godzin, niezdolny do uspokojenia umysłu – ani ciała – na tyle, by znaleźć sen. Mój umysł pędził z bardzo świeżymi wspomnieniami ust Pauli na moich, dłoni na jej piersi, jej na moich kolanach. Znaliśmy się od lat, ale to nowe połączenie było szybkie, głębokie i przerażające. Nieważne, że dzieliły mnie sekundy od zerwania jej ubrania bez namysłu.
Zimny prysznic nie pomógł. Próba masturbacji nie pomogła; mój umysł upewnił się, że nie mogę dojść, przypominając, że Paulina była najlepszą przyjaciółką mojej córki i że znam ją od dzieciństwa.
Wbiegłem do kuchni i wziąłem z lodówki butelkę zimnej wody. Odkręciłem nakrętkę i wypiłem sporo, mając nadzieję, że to mnie ochłodzi. Kiedy odwróciłem się do swojego pokoju, zauważyłem, że drzwi do pokoju Marceliny były lekko uchylone. Nic bym o tym nie pomyślał, ale usłyszałem cichy głos dochodzący ze środka. Brzmiał przytłumiony, szeptał.
Zatrzymałem się, zaglądając do pokoju.
Marcela leżała w łóżku, jak zwykle przykryta po szyję grubymi kocami. Wydawało się, że trochę się wierci, ale to było typowe. Na podłodze w nogach jej łóżka leżał materac Pauli. Sama Paulina leżała na plecach, nogi miała szeroko rozłożone pod kołdrą i nie było widać żadnej dłoni. Wiła się, wyginając plecy, szeptane jęki wydostające się od czasu do czasu przez jej wąskie usta.
Mój umysł szalał, wyobrażając sobie, co dzieje się pod kołdrą. Mój kutas pulsował jeszcze gorzej niż wcześniej. Miałem przelotną, szaloną myśl o wpadnięciu do pokoju i zakopaniu go w Pauli. Zamiast tego wymknąłem się cicho, znacznie gorzej znosząc trudy i miałem nadzieję, że zdołam to przetrwać.
Te chwile snu, które miałem, były nieregularne. Byłem w gorącym bałaganie, jak powiedziałaby moja córka. Ten nagły – i narastający – pociąg do Pauli zniszczył mnie, umysł i ciało. Początkowo myślałem, że to głupie zauroczenie, po prostu stary facet czuje pociąg do własnej utraconej młodości czy coś. Ale była tam historia i patrząc wstecz na dalszą perspektywę – znacznie dalszą – mogłem dostrzec zalążki obecnej sytuacji. Dojście do skutku zajęło dużo czasu, ale oto byliśmy w tym miejscu.
Nie mogłem się z tego otrząsnąć. W tych kilku chwilach skradzionego snu Paulina czekała na mnie, całowała mnie, prowadziła moją dłoń do jej piersi, sięgała po spodnie, a jej szmaragdowozielone oczy błyszczały i witały mnie czule. Budziłem się więcej niż raz, moje serce waliło, kutas bolał, mój umysł przypominał wymykającą się spod kontroli przeglądarkę internetową z setkami otwartych kart, wszystkie odtwarzały klipy wideo z jęczącą przyjaciółką córki, jej plecami wygiętymi pod kołdrą lub dyszącą przed moimi pocałunkami. Ścisnąłem jej sutek…
Kiedy w końcu się obudziłem, zauważyłem ślady światła słonecznego przenikające przez moje zaciągnięte rolety. W tym momencie zamroczonych oczu, przez chwilę zastanawiałem się, czy się obudziłem, bo znalazłem Paulę obok mnie, na kołdrze, wpatrującą się we mnie. Na twarzy miała uśmiech rozbawienia.
– Dzień dobry – powiedziała. – Obudziłbym cię, ale ty… wydawałeś się zajęty.
Spojrzała w dół między nas i zdałem sobie sprawę, że moja ręka spoczywa na mojej ogromnej erekcji. Szybko znalazłem swoje prześcieradła i przykryłem je z powrotem. Jenna zachichotała.
– Nie pozwól mi cię zatrzymać – powiedziała.
– Czy jest jakiś powód, dla którego tu jesteś? Tutaj? Ze mną?
Jej uśmiech zniknął i powróciło to charakterystyczne, urocze zdenerwowanie. – Coś w tym stylu – powiedziała. „Czuję się źle, że uciekłam wczoraj w nocy. Myślę, że byłam po prostu zaskoczona. To znaczy… przez długi czas miałam… O mój Boże, nie mogę uwierzyć, że mówię tak. Nie mogę, nie chcę zepsuć rzeczy.”
Widziałem, jak się tam chwieje, gotowa rzucić się do swojej skorupy i uciec. Wiedziałem, że jeśli tak się stanie, nigdy nie przejdzie przez to, co chciała powiedzieć. To było duże – znaczące, jakby musiała się z tego wydostać, niezależnie od tego, czy chciałem to usłyszeć, czy nie. Nie byłem pewien, czy tak; moja głowa była już kompletnym wrakiem, a ostatnie kilka minut tylko pogorszyło sprawę. Jednak wbrew własnemu rozsądkowi delikatnie ująłem ją za rękę i zaprezentowałem najbardziej uspokajającą postawę, na jaką mogłem się zdobyć, biorąc pod uwagę moją nieco wątłą pozycję.
– Nic nie schrzanisz – powiedziałem delikatnie. – Nie musisz nic mówić. Ale wygląda na to, że poczujesz się lepiej, jeśli to wyrzucisz z siebie. To twoja decyzja. Tak czy inaczej, jestem z tobą…