Taniec był w większości organizowany i prowadzony przez seniorów. Rozdali plakietki z nazwiskami, a także byli rozstawieni po korytarzu, pomagając powstrzymać napalone nastolatki przed seksem. Byli łatwi do zauważenia, ponieważ w przeciwieństwie do dzieci z roku Sary, ubranych w zbyt ekstrawaganckie suknie i źle dopasowane smokingi, seniorzy ubrani byli w mundurki szkolne, a nawet blezery i krawaty.
Michał oparł się o ścianę i pozwolił swoim oczom przejść po sali gimnastycznej. Było słabo oświetlone, ale w pobliżu parkietu kolorowe światła pulsowały z jakiegoś punktu wysoko nad sceną, rzucając tancerzy na ciągle zmieniające się spektrum odcieni.
Czas płynął wolno.
Michał nie mógł powiedzieć, ile faktycznie minęło, kiedy nagle nadstawił uszu. Czy właśnie usłyszał, jak ktoś w pobliżu wymawiał imię Magdy?
Zaciekawiony, od niechcenia prześliznął się po ścianie, o którą się opierał, bliżej miejsca, gdzie dwóch chłopców na wpół krzyczało na siebie przez muzykę, niedaleko jego samotnego kąta. Rozpoznał ich łatwo. Ten chudy z pryszczami to Marek, albo Mariusz? To było to, Mariusz.
Michał znał go, bo kiedyś wezwano go do szkoły na spotkanie z nauczycielką Sary z czwartej klasy, a także z rodzicami Mariusza. Okazało się, że Mariusz był zakochany w Sarze i zdecydował się okazać swoje uczucia, ciągnąc ją za włosy, pchając ją na plac zabaw i wołając jej imiona. Michał nie lubił tego dzieciaka, ale uważał go za dość niewinnego.
Drugiego dzieciaka – Tymona Wasia wszyscy znali. On też był z roku Sary i z tego, co powiedziała Michałowi, Tymon był małym gnojkiem. Gdyby rodzice pozostałych uczniów mogli głosować za wyrzuceniem jednego dziecka ze szkoły, byłby to Tymon. Ale jego rodzice byli jeszcze większymi dupkami, więc wszyscy czuli się źle, że naprawdę walczyli o utrzymanie go, mimo że został przyłapany na robieniu naprawdę złych rzeczy.
– Bracie, widziałeś ją dziś wieczorem? Uderzyłbym w tę dupę. Nawet w tym prymitywnym mundurze. Jest ciasna. Michał dostroił się do tego, co mówił Tymon i natychmiast tego pożałował.
Czy dobrze usłyszał za pierwszym razem? Czy „ona” z tej poetyckiej opowieści była „jego” Magdą? Michał poruszał głową po pokoju niemal odruchowo, desperacko szukając jej słodkiej twarzy. Kwaśne rozczarowanie gotowało się w nim, gdy jej nie zauważył.
Długowłosy Mariusz odpowiedział: – Jakbyś miał szansę, brachu. Ona jest pieprzoną królową lodu.
– Nie wiem. Słyszałem jakieś ciekawe rzeczy. Michał poczuł, jak po jego szyi przebiega zazdrosny żar. Wiedział, że Tymon był sprawdzonym kłamcą i złodziejem, ale czy była szansa, że Magda kłamała, kiedy powiedziała, że był jej pierwszym? Dlaczego tak go to niepokoiło?
„Chodź,” musiał sobie powiedzieć, „Ona nie jest moją dziewczyną. Praktycznie jest dzieckiem. Nie powinno mnie tak bardzo obchodzić, z kim się umawia, a z kim nie. Jestem szczęśliwym mężem”. W każdym razie był, zanim poznał Madzię.
– O tak, co słyszałeś, Tymo? – zapytał Mariusz.
– Mój kuzyn twierdzi, że widział ją z kilkoma chłopakami ze studiów. Najwyraźniej daje, jeśli wiesz, co robić. Mów, co chcesz, człowieku, ale założę się, że uda mi się ją zdobyć, jeśli dobrze to rozegram.
Mariusz zaśmiał się lekko zniewieściały. – Bzdura, człowieku. Nikt tutaj nie ma szans. Kurwa, gdyby ktoś to zrobił, wręczyliby mu pieprzony prezydencki medal albo jakieś inne gówno.
Michał prawie zakaszlał, kiedy to usłyszał.
“Sprawdź to.”
Michał nie mógł zobaczyć, co dzieciak o imieniu Tymon miał w swojej kurtce, ale jego przyjaciel wydawał się pod wrażeniem.
“Wow!”
„To dobry francuski towar. Klient mojego taty mu to dał, ale jest teraz w pace, więc nie będzie tego potrzebować przez jakiś czas. Mówię ci, że praktycznie spadnie na mojego penisa, kiedy jej to zaoferuję.”
Pryszczaty dzieciak zaśmiał się, ale wyglądał na zdenerwowanego. Z jeszcze większym i bardziej niezręcznym śmiechem Tymon zarzucił rękę na ramiona Mariusza i pociągnął go w stronę wolnego stołu, odcinając Michała od reszty rozmowy.
Czy mówili o Madzi? Tak czy inaczej, Michał zanotował sobie w pamięci, żeby kiedyś rozwalić ich jaja, jeśli nadarzy się okazja.
„Jezu, Magda”. Jęknął cicho w ciemności. – Co mi robisz?
Prawie wyskoczył stopą w powietrze, kiedy głos, jej głos, odezwał się do jego ucha: „Cześć, Michał”.
Odwrócił się, żeby na nią spojrzeć, nagle tuż obok niego. Skąd ona się wzięła? Czy słyszała, co powiedział?
Jej uśmiech był szeroki, a jej oczy błyszczały z rozbawienia. Czuł się, jakby go uderzyła, jej piękno uderzyło go tak mocno. Ona, podobnie jak inni seniorzy, była ubrana w mundur. Ale w jakiś sposób sprawiła, że wyglądał jednocześnie niewinnie i niesamowicie seksownie. Chciał ją rozebrać. Miała na sobie czarne skórzane buty, czarne pończochy i szarą spódnicę, która kończyła się nad kolanami. Jej granatowy blezer zakrywał białą koszulę i krawat, ale nie mógł ukryć wspomnienia jej piersi, uniesionych do góry.
„Magda?”, Udało mu się powiedzieć ochryple. To było tak, jakby kwestionował jej istnienie. Miał trochę rezonu, by wyciągnąć rękę i dotknąć jej, aby zobaczyć, czy jego ręka przejdzie przez nią.
„Chryste, Michał”. Zaśmiała się: „Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha”.
„Nie, ja…” Potknął się na swoich słowach, wydawało się, że miała na niego taki wpływ. „Po prostu nie spodziewałem się cię znowu zobaczyć. Nie później, wiesz…”
– O mój Boże, Michał. Tak mi przykro. Ukryła zawstydzony uśmiech za dłońmi: „Pewnie czekałeś na mnie w niedzielę”.
„Nie, ja…” Ale on nie mógł kłamać. Potrząsnął tylko głową, a na jego ustach pojawił się smutny uśmiech.
– Tak mi przykro, Michał. Był podekscytowany miękkim dotykiem, który uspokajająco położyła na jego łokciu. – Próbowałam uciec. Naprawdę to zrobiłam, ale ta suka Jagoda podejrzewała, że próbuję olewać niedzielne obowiązki. Musiałam wrócić i udawać, że jestem z chórem. Jezu. Od tamtej pory myślałam o tobie codziennie ”.
“Naprawdę?” Chłopięca radość w jego głosie była naprawdę godna wzdrygnięcia.
– Wstrząsnąłeś moim światem, Michał – powiedziała, żartobliwie szturchając go w bok. Rozejrzał się, żeby zobaczyć, czy ktoś ich obserwuje, ale wszyscy wydawali się być skupieni na własnych rozmowach.
– Boże, Madzia. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Dobijasz mnie. Prawie chwycił ją za ramiona w swoim wyznaniu, ale powstrzymał się szybko, aż nazbyt świadomy tego, gdzie się znajdują.
„Aw, biedny Michaś,” zrobiła wesołą, współczującą minę, wypychając opuchnięte usta. „Może mogę pomóc?” Poczuł, jak coś ociera się o jego krocze. Spojrzał w dół i kiedy zobaczył jej dłoń obejmującą jego już półtwarde wybrzuszenie, odskoczył do tyłu, ponownie obracając głową, aby sprawdzić, czy ktoś to zauważył. Hala była wypełniona uczniami, nauczycielami i rodzicami. Praktycznie wszyscy tutaj go znali i gdyby został złapany z Magdą…
Nie wiedział nawet, co o tym myśleć.
– Spokojnie, Michał. Nikt nie patrzy – stanęła na palcach, by powiedzieć mu do ucha gardłowym, scenicznym szeptem. Spodnie zaczęły falować, kiedy poczuł, jak jej ciepły oddech łaskocze włosy na jego szyi. Pachniała gumą o smaku owocowym, którą żuła. Poczuł, jak jego samokontrola topi się jak kostka lodu w wielkim piecu.
Na chwilę jej oczy zwęziły się, a po szybkim przejrzeniu pokoju, jej wyraz twarzy zmienił się w parodię intrygującego złoczyńcy z kreskówek. Michał nagle wyczuł, co muszą czuć wszystkie drapieżniki na chwilę, zanim szczęki drapieżników zamkną się wokół ich gardeł.
Wsunęła chłodną dłoń w jego, mówiąc tylko: „Chodź za mną”.
Zrobił to potulnie.
Michał rozejrzał się, gdy był ciągnięty do przodu, jego wzrok spoczął na miejscu, gdzie Sara rozmawiała z grupą przyjaciółek.
Nie widziała go, ale śmiała się, więc najwyraźniej dobrze się bawiła. Poinstruowała go również wcześniej wieczorem, że „dosłownie umrze, jeśli zbliżysz się do mnie” w dowolnym momencie podczas całego tańca. Tym razem był skłonny spełnić życzenia swojej córki. Poza tym, gdyby Magda poprosiła go, by poszedł za nią do klatki pełnej głodnych lwów, prawdopodobnie by to zrobił.
Kiedy wyszli z głębokich cieni, w których Michał skrywał się, oboje automatycznie uwolnili się nawzajem. Było mnóstwo innych opiekunów rodziców stojących w pobliżu lub w pobliżu opiekunów uczniów, więc wydawało się całkiem naturalne, że on i Magda powinni iść razem w kierunku sceny. Może to był przypadek, a może oboje widzieli coś godnego uwagi i zamierzali się z tym uporać. Kto mógłby odgadnąć ich zamiary?
Z tej okazji szkolna sala została przekształcona w salę bankietową o tematyce greckiej. Styropianowe filary w stylu doryckim zostały starannie ustawione, a ceglane ściany przykryły ogromne połacie białej tkaniny. Michał nie miał wątpliwości, że prawdopodobnie Magda była odpowiedzialna za zorganizowanie tego wszystkiego w dużym stopniu.