Spędzają tak długi czas. Jest skulona na jego kolanach, oczy na wpół zamknięte. Niemal drzemie przez jedzenie i wygodne spoczywanie w jego objęciach. Film się skończył, a telewizor wyłączony. Jego dłonie pieszczą ją pod kocem, a ona czuje na sobie jego tętno i oddech. Słońce zachodzi i na zewnątrz jest cicho. Brak hałasu innych studentów. Jego palce coraz bardziej się nią bawią. Całuje ją w kark, a jej ciało przeszywa długi dreszcz. Jego palce zamykają się wokół jej prawego sutka, ściskając go.
– Czy pobawisz się ze mną dzisiaj, tatusiu? – szepce, patrząc na niego.
– Tak kochanie. Pobawię się, a ty będzie grzeczną dziewczynką.
Bierze ją w ramiona. Ona chichocze, gdy jej szlafrok się otwiera i pokazuje nagie piersi. Patrzy na nią, a ona widzi pożądanie w jego oczach, gdy pożerają one każdy milimetr jej nagiej skóry, jej jędrnych piersi. Może poczuć, jak się porusza, gdy wzdycha z przyjemnością.
Jej ciało spada na łóżko, a szlafrok opada – cała naga. Stoi na końcu łóżka, tylko na nią patrzy, a ona próbuje się przykryć kocem, ale on rozdziera go, z figlarnym uśmiechem na ustach. Psota maluje się w jego oczach.
– O nie, kochanie. Teraz będziesz naga – mówi, gdy sięga na dół.
Chwilę później jest cała związana. Na plecach z rękami związanymi liną do nóg łóżka. Nogi związane, broda sięga ud.
Całkowicie naga w późnym letnim powietrzu, nie zimno, ale mimo to drży. Stoi obok niej, podziwiając swoją pracę, podziwiając ją.
Jego oczy są pełne pożądania, ona to widzi. Tam też widzi miłość. Szacunek. Ale teraz pożądanie jest przytłaczające. Widzi, że w spodniach chowa coś twardego, jego kutas wypycha się. Wychodzi do salonu, a ona słyszy, jak muzyka znów zaczyna grać. Trochę za głośno na tak późną porę. Ale lepsze to niż dzielenie się jękami z sąsiadami. Kiedy wraca, uderza ją poczucie zrozumienia. W jego dłoni leży jej knebel, różowy. Oddycha, gdy on się na niej opiera.
– Otwórz usta, kochanie – mówi.
Każde uderzenie bata na jej nagie ciało ląduje z tępym łoskotem. Na początku to tylko uczucie miękkości, skórzany przyrząd dotyka jej ciała. Ale z biegiem czasu, gdy każde uderzenie uderza w te same miejsca w kółko, boli coraz bardziej.
Traktuje biczem jej piersi, wnętrze jej ud, ramiona, i od czasu do czasu bezpośrednio jej rozłożoną pochwę.
Boli, gdy skórzane narzędzie opieka jej wargi sromowe. Ale nie może się odsunąć, nie może krzyczeć, wydobywają się tylko niskie kwilenia. Jej oddech staje się coraz szybszy, podniecające uczucie bezradności zmieszane z bólem jest odurzające.
Czuje, że robi się mokra, jak krew płynie i wypełnia jej piersi, pochwę, twarz. Jest teraz czuła i na sekundę zamyka oczy. Nie powinna tego robić; wie o tym, gdy tylko uderza ją ból. Zacisnął klamerki na obu jej sutkach, a ona krzyczy.
– Oczy szeroko otwarte, kochanie – jego głos jest tuż przy jej uchu. Czuje jego brodę na swoim gardle, całuje ją.
Jego język ledwie ją dotyka, ale ma wrażenie, jakby ją miażdżył. Jest tak obolała od chłosty, że jej wargi sromowe są nadwrażliwe. Czubek jego języka przesuwa się po jej wargach, fałda po fałdzie, długie lizanie w górę i w dół. Napina się na linach, próbując zbliżyć go, by jego język dotarł do jej łechtaczki, ale za każdym razem się odsuwa. To ją irytuje.
Czuje, jak jego palce przesuwają się po jej nogach w górę i w dół, ale zatrzymują się za każdym razem, gdy docierają do jej krocza. Jest teraz mokra, tak jak on lubi. Wie, że on sam jest na krawędzi, używając całej siły swojej woli, by jej teraz nie przelecieć. Och, jak tego chcemy. Po prostu wepchnij w nią, mocno i głęboko, i napełnij ją każdą kroplą spermy.
W końcu jego palce wślizgują się w nią, zwinięte w kłębek powoli ją masują. Jego usta zamykają się na jej łechtaczce, jego język pieści ją, krąży. Degustuje ją. Jego broda jest szorstka na jej ogolonej teraz delikatnej skórze. Ona skomle. Narasta w niej presja, chce przyjść, chce tego tak bardzo. I wie, że on tego chce, żeby wytrysnęła na niego, ale powstrzymuje się, wciąż tam, ale nadal. Jego palce się nie poruszają, a usta luźno przylegają.
Ten rytuał zaczyna się i kończy, w kółko, aż nie może już tego znieść. A potem pozwala jej dojść, jego ręka prawie wściekle masuje jej ociekającą pochwę, popychając jej punkt G, a następnie palce prosto, głęboko w niej, naprzemiennie. Jego usta wokół niej, całowanie, ssanie, gryzienie, lizanie.
Orgazm uderza ją od stóp do głów po całym ciele. Krzyczy, ale prawie nie wydobywa się z niej żaden dźwięk, tylko gardłowy, niemal zwierzęcy dźwięk wyrywa się z kulkowego knebla, jej nogi drżą, trzeszczą o liny, prawie się kurczą. Czuje go teraz nad sobą, jego kutas głęboko w niej, a on zrywa klamerki, ona raz za razem dochodzi, gdy on w nią wchodzi. Jego dłoń spoczywa teraz na jej gardle, jego oczy są szeroko otwarte, patrzą w jej, gdy jego oddech jest szybki i ciężki, a jego ciało napina się.
A potem ona to czuje, jego ciało kurczy się, gdy strzela głęboko w nią spermą, jego dłoń puszcza jej gardło. Niemal warczy, gdy wypełniają ją ostatnie pulsacje jego orgazmów. Zwija się w jego ramionach, gdy on naciąga na nich koc.