– A nie mówiłem… – Daniel uśmiechnął się, dumny, że miał rację. Michał zaczął się podnosić, a jego tyłek unosił się i opadał. Kuba nie miał dobrego kąta. Widział tylko tyłek chłopca unoszący się i opadający między jej nogami. Zrobił kilka zdjęć i opuścił aparat. W pachwinie poczuł silny ból. Jego penis, o którego istnieniu zapomniał przez lata, wysyłał wiadomość „jeszcze żyję”. Rozpiął rozporek, włożył rękę do bokserek i delikatnie masując próbował się rozluźnić.

– Nie odwracaj twarzy głupia suko, bo pocałuję cię w usta!–

Słysząc besztanie Michała, Kuba ponownie podniósł aparat.

– Nie chcę! –  krzyknęła Pati. Opierała się, by nie pocałowano jej w usta. – To obrzydliwe!

Daniel szybko uklęknął i wplótł palce we włosy siostry.

– Nie ruszaj się, głupia dziwko!

Pati nie mogła odwrócić głowy. Michał przycisnął swoje tłuste usta do jej delikatnych różowych warg. Pati zacisnęła mocno usta, ale Michał dostał to, czego chciał. Całował ją i lizał, aż ślina z jego brudnych ust spłynęła na jej piękną twarz. Kiedy podniósł głowę, by głośno pooddychać, jego tyłek przyspieszył. Jego nogi zacisnęły się, mięśnie tyłka stwardniały, talia wygięła się i zaczął spuszczać się w niej, szarpiąc. Kiedy skończył, szybko wstał i odskoczył.

– To niesamowite, stary, to była ogromna przyjemność!

Trzej chłopcy skakali i tańczyli, a las rozbrzmiewał ich radosnymi okrzykami. Kuba poczuł złość na radość chłopców. Był pewien, że to był potworny gwałt i było oczywiste, co musi zrobić. Nagrywał wszystko do ostatniego bajta na karcie pamięci Canona. Podczas gdy pozostała dwójka świętowała swoje doświadczenie seksualne, Wojtek zdjął spodenki i powiesił je na gałęzi najbliższego drzewa. Nie zawracając sobie głowy zdejmowaniem koszuli, położył się na dziewczynie leżącej na ziemi.

– To boli…! –  Pati pisnęła zrzędliwie, odpychając go swoimi szczupłymi ramionami. Nikt jej nie słuchał. Ignorując jej niechęć, Wojtek wbił swojego kutasa w jej śliską dziurkę. Kuba jedną ręką trzymał aparat, a drugą głaskał kutasa. Jaja bolały go jak cholera. Kilka minut później Wojtek, podobnie jak pozostali, podskoczył i zawył z dumy.

Kuba chciał mieć pewność, że jego aparat uchwyci szczegóły tej sceny. Cienki strumień spermy wypływał z cipki młodej kobiety i ten widok przyprawiał o zawrót głowy. Pati zwinęła się w kłębek na ziemi i przez chwilę cicho płakała. Brat szturchnął ją nogą i kazał wstać i ubrać się. Dziewczyna wstała ze smutną miną, wzięła swoje ubrania, potrząsnęła nimi, spojrzała na swój wygląd i znów się rozpłakała. Jej ulubiona część garderoby była ubłocona. Spojrzała na brata ze złością, gdy zakładała sukienkę.

– Daj mi moje majtki…

Daniel wyciągnął z kieszeni małe, białe, bawełniane majtki. Splunął w nie i uśmiechnął się, zanim podał je siostrze.

– Dziwka, wyglądasz jak gówno – powiedział na koniec.  Pati wzięła majtki, ale ich nie założyła. Trzymała je mocno w dłoni i zaczęła biec w kierunku drogi. Pozostali patrzyli za nią i szydzili.

– Przyprowadź ją jutro do stajni, Daniel. – Michał uśmiechnął się, mrugając do Wojtka.

– Jutro? Ale jutro są jej urodziny!

– Cóż, to będzie wspaniała impreza urodzinowa dla Pati…

– Jestem pewien, że jej się spodoba… – Wojtek poparł Michała.

– Zobaczymy, nie mogę obiecać…

Trzej chłopcy uciekli w kierunku swoich domów. Kuba upadł za krzakiem, gdzie się ukrywał. Wyjął rękę ze spodni i starł lepką ciecz z dłoni na ziemię. Po odczekaniu kilku minut i odzyskaniu oddechu powoli wstał i wrócił na ścieżkę spacerową z kierunku, z którego przyszedł.

Pójdzie do domu. Tak, powinien był wrócić do domu i obejrzeć dowody, które miał jeszcze raz, zanim zobaczy tych podłych drani przed sędzią. Może jego kutas znów byłby gotowy. Z radością odkrył, że w tym wieku wciąż może to robić. Powinien zrobić kopię zapasową dowodów. Jeśli sędzia by je skonfiskował, musiał mieć kopię zapasową gdzieś w tajemnicy. Oglądać je przez lata i wspominać ten dzień. Tak, zdecydowanie powinien był je zabezpieczyć.

Kiedy wszedł do domu, był zdyszany z podniecenia. Usiadł na kanapie w salonie i wziął głęboki oddech. Zaschło mu w ustach, ale nie mógł tracić czasu na picie wody. Włączył aparat, ręce mu się trzęsły. Poszukał folderu, w którym zapisane były zdjęcia. Dlaczego to cholerne urządzenie jest takie skomplikowane! Nie rozumiał żadnego z przycisków i bał się, że przypadkowo skasuje kartę pamięci. Kiedy zdał sobie sprawę, że nie może sobie z tym poradzić, pomyślał o zadzwonieniu do syna. Dobrze znał te technologiczne gadżety.

– Marek, nie mogę znaleźć karty pamięci ze zdjęciami, które zrobiłem, synu. Jak mam je zobaczyć? Nie mogę rozgryźć tego cholerstwa – poprosił o pomoc.

– Och, nie potrzeba karty pamięci, tato. Teraz wszystko jest w chmurze. Zdjęcia są przesyłane do chmury…

Chmura? Kuba był zdezorientowany.

– Mówisz, że odleciały? To niemożliwe!

– O nie, tato. Mamy konto w chmurze dla wszystkich naszych rodzinnych zdjęć. Twoje zdjęcia też się tam zapisały. Wszyscy możemy je zobaczyć w Internecie. Kaja, mój ojciec w końcu zaczął używać aparatu, który mu kupiłem! – zawołał do żony, a ona z daleka odpowiedziała:

– To świetnie. Jestem pewna, że znalazł jakieś bardzo rzadkie ptaki. Zobaczmy zdjęcia razem po kolacji.

– Marek! Marek! Czekaj! – Kuba poczuł jakby gorąca lawa lała mu się na głowę. Ciśnienie jego krwi gwałtownie wzrosło do niebezpiecznej granicy. – Marek! Nie oglądaj! Synu! Nie możesz tego zobaczyć…

– Kaja, mój ojciec się wstydzi! Myśli, że będziemy się nabijać z jego zdjęć – Marek krzyknął do żony, śmiejąc się. Od razu głos jego żony odezwał się w słuchawce:

– Nie martw się, z niecierpliwością czekaliśmy na dzień, w którym zaczniesz robić zdjęcia, tato. Nie wstydź się, jestem pewna, że wszystkie są świetne.

– Wszystkie są świetne, tak… – Kuba poczuł fioletową żyłę na skroni, która gwałtownie nabrzmiała.

– Tato…? Wszystko w porządku?

– W porządku? Nie bardzo. Marek, mam do ciebie prośbę, synu…

– Oczywiście, powiedz mi tato…

– Nie chcę, żebyś ty lub ktokolwiek inny widział te zdjęcia. Rozumiesz? To dość amatorskie rzeczy i byłbym bardzo zdenerwowany, gdyby ktoś je zobaczył. Właściwie, gdybym wiedział, co to jest chmura, nigdy bym tego nie zrobił. Nikt nie powinien zobaczyć tego albumu…

– Tato? –  Marek był zaniepokojony. Głos jego ojca brzmiał bardzo źle.

– Obiecaj! –  Kuba bał się, że jego serce eksploduje, jeśli ta rozmowa będzie kontynuowana.

– Obiecuję, wszystko będzie dobrze. Nie martw się!

– Nigdy! Nikt! Ani ty, ani nikt inny! Przysięgnij w imię Boga!

– Dobrze, przysięgam. Proszę, uspokój się tato…

Kuba był wyczerpany. Z trudem odłożył telefon i położył się na stole. Gdy przelewał wodę z butelki do szklanki i popijał ją powolnymi łykami, z telefonu dobiegał głos jego syna.

– Dobrze, już dobrze, nikt tego nie zobaczy, to twoje pierwsze kroki w sztuce i rozumiemy, że nie chcesz słuchać słów krytyki.

Kuba odłożył szklankę i ponownie podniósł telefon.

– A teraz powiedz mi, jak dostać się do tej cholernej chmury!