Niespokojnymi dłońmi starałem się dotknąć każdego fragmentu jej ciała, jakbym był głodny i w ten sposób chciał się nakarmić. Gładziłem wypukłości jej pośladków zgrabny brzuch i gładkie plecy. Nie przestawaliśmy się całować. Wreszcie zdecydowałem się rozpiąć szeroki pasek stanika. Wcześniej już zbadałem, że zapięcie znajduje się właśnie z tyłu. Daria musiała mi trochę pomóc, ale finalnie uwolniłem jej duże piersi z jarzma stanika. Były pełne, miękkie i bardzo symetryczne. Sztywno trzymały się w jednym miejscu, a duże sutki sterczały w górę, jakby kierując się w stronę nieba. Dotykałem je najpierw delikatnie, by później miętosić mocniej, cały czas ciesząc zmysły ich jędrnością. Od tego dotyku aż zakręciło mi się w głowie i zupełnie zatraciłem się w tej dziewczynie. 

Daria podniosła się na nogach, ale tylko po to, żeby rozpiąć mi spodnie. Wydobyła z nich sztywnego nabrzmiałego fiuta. Złapała go mocno w dłoń, a po chwili usiadła na mnie, pozwalając czubkowi wsunąć się do jej kobiecej szczelinki. Poczułem falę podniecenia tak wielką, że niemal straciłem kontakt z rzeczywistością. Liczyły się tylko jej piersi, sutki dotykające ust, zapach i gorąco kobiecości. Cały świat stał się jedynie rytmicznymi ruchami naszych bioder. 

Po chwili dziewczyna odwróciła się na bok i położyła na plecach. Jej piersi rozeszły się na boki, a włosy rozrzuciła na miękkim kocu. Rozłożyła ręce nad głową i nie spuszczała ze mnie wzroku. Chociaż była tą samą pewną siebie i zdecydowaną dziewczyną, co jeszcze przed momentem, wygląda teraz bardzo niewinnie i bezradnie. Leżąc na plecach, pozwoliła mi nabrać pewności i poczuć się, jakbym to ja miał kontrolę nad wszystkim. Podwinąłem letnią kwiecistą sukienkę i odsłoniłem nagie uda. Oparłem ciężar ciała na ramionach i wszedłem w nią delikatnie. Patrzyłem jak poddaje się moim ruchom. Zamknęła oczy i starała się czerpać maksimum przyjemności z mojego każdego pchnięcia. Cicho mruczała. Złapała mnie za biodra, potem przesunęła palce na pośladki. Zaczęła rytmicznie naciskać mi naprężone mięśnie na tyłku, zmuszając tym samym do szybszych i mocniejszych ruchów. Przyspieszyłem i po chwili straciłem nad sobą kontrolę. Już nie potrafiłem powstrzymywać się i zwalniać tempa. Pędziłem do końca, jakbym był na ostatniej prostej do szczytu.

 – Nie kończ w środku! – ostrzegła mnie Daria, która zachowała trzeźwość umysłu. 

Ostrzegła mnie w samą porę. Po kilkunastu mocnych głębokich ruchach wyszedłem z niej, a z nabrzmiałego penisa wystrzelił strumień lepkiej spermy. Maź trafiła w większości na stary koc, ale pobrudziła też kwiecistą sukienkę Darii. Położyłem się obok i starałem wyrównać ciężki oddech. Dziewczyna przytuliła się do mnie, uważając, żeby nie ubrudzić się rozrzuconymi kropelkami spermy. 

 – Było cudownie! – powiedziała i pocałowała mnie w policzek. 

Rzeczywiście, było cudownie. Miałem ochotę krzyczeć z radości i skakać w górę pod niebo. Dała mi siłę, dzięki której mogłem zdobyć świat. W tym momencie miałem wrażenie, jakbym faktycznie to zrobił. No bo cóż mogło mnie lepszego spotkać niż ta noc na dachu z piękną dziewczyną? 

Tego wieczoru leżeliśmy jeszcze długo na starym kocu i gapiliśmy się w gwieździste niebo. To wtedy, za namową Darii, wyryłem na murze napis. Zdawało mi się wówczas, że pomimo dzielącej nas odległości i wszystkich innych przeszkód, będziemy razem. Możemy się przecież odwiedzać w każdy weekend, a z biegiem czasu przeprowadzić do jednego miasta. 

Nie myśleliśmy o tym, że w domach czekają nas awantury. Moi rodzice jakoś przyjęli to, że wróciłem do domu w środku nocy. Jednak ich podejście zmieniło się na drugi dzień rano, kiedy przeszła do nich mama Aśki i zrobiła awanturę. Krzyczała coś, że zostawiła dziewczynę pod moją opieką, a ja ciągam ją gdzieś po nocy i bałamucę. Pamiętam, że dostałem szlaban na kilka dni, a mama Aśki przez kilka ładnych lat udawała, że mnie nie zna. 

Daria już nigdy nie przyjechała do naszego miasta, a Aśka śmiertelnie się na mnie obraziła. Okazało się, że dzień wcześniej dziewczyny pokłóciły się właśnie o mnie. Aśka wyznała kuzynce, że potajemnie się we mnie podkochuje, a mimo tego Daria postanowiła mnie poderwać. Nie wiem, czy zrobiła to na złość, czy rzeczywiście coś do mnie czuła. W efekcie wszyscy we trójkę już nigdy nie odezwaliśmy się do siebie. 

Kilka dni później, kiedy wyszedłem na dach, zobaczyłem tam rozlaną czarną farbę, która przykryła wydrapany napis. Nie było też koca i ławeczki. Aśka wszystko zniszczyła, tym samym kończąc nasze dachowe posiedzenia. Tamtego dnia, na dachu, zdobyłem szczyt, ale jednocześnie wszystko rozwaliłem. 

* * *

Dopiłem ostatnie piwo z puszki.

 – Jakim ja jestem idiotą – powiedziałem sam do siebie. – Jak mogłem to wszystko tak rozwalić? 

W jednej chwili zdałem sobie sprawę, jak jestem beznadziejny. Gdybym wtedy nie oglądał się za innymi dziewczynami, może teraz byłbym szczęśliwy z Aśką. Pewnie początkowo nie byłaby to miłość jak z romansów, ale z biegiem czasu stworzylibyśmy dobre solidne małżeństwo. Znów przeszła mnie myśl, że wszystko, co najlepsze w życiu miałem już za sobą. 

Wstałem i podszedłem do krawędzi dachu. Stanąłem na samym brzegu, patrząc w dół. Wielkie lampy uliczne z wysokości dziesiątego piętra wydawały się tylko małymi iskierkami. Wystarczyło zrobić krok do przodu i wszystkie troski odejdą. Zrzucę z barków ciężar, który czuję na każdym kroku. Przestanę męczyć się w swoim ciele i dręczyć myślami o błędnych wyborach. Decyzja o zrobieniu kroku w przód była bardzo kusząca. 

 – Robert? – usłyszałem za plecami kobiecy głos. – To ty? 

Odwróciłem się i przy klapie wychodzącej na dach zobaczyłem sylwetkę kobiety. 

 – Daria? – zapytałem.

 – Nie – odparła kobieta. – Aśka. Nie poznajesz mnie? Po co tam stoisz? Co chcesz zrobić?

Nie znalazłem dobrej odpowiedzi. W tym momencie zdałem sobie sprawę, w jak idiotycznym położeniu się znalazłem. Czy ja naprawdę chciałem skoczyć w dół?

Kobieta podeszła do mnie i objęła ramieniem. Nie widziałem twarzy, ale poczułem jej pozytywną energię, za którą tak bardzo tęskniłem. 

 – Widziałam otwartą sztabę i natychmiast pomyślałam o tobie. 

Odciągnęła mnie od krawędzi dachu, a ja posłusznie poszedłem za nią.

 – Pogadamy? – zaproponowała. – Dawno się nie widzieliśmy. Co u ciebie?