Zanim rano wyjechaliśmy, postanowiliśmy się jeszcze raz wykąpać. Pływaliśmy przez kilka godzin, podczas których podziwiałem piękno Beaty. Kiedy pływała, słońce odbijające się od powierzchni wody rzucało świetliste refleksy na jej skórę. Nie mogłem przestać podziwiać jej urody. Kiedy położyliśmy się na brzegu żeby wyschnąć, dziewczyna podparła się na kolanach i dłoniach, z niesfornym uśmieszkiem. Spojrzałem na jej zwisające piersi, które nieznacznie się huśtały kiedy się ruszała. W tej pozycji wyglądały na większe.
– A teraz rozwalę ci umysł. – oświadczyła.
Nachyliła się nade mną i wzięła penisa do buzi. To było najwspanialsze uczucie na świecie. W zasadzie, z perspektywy czasu, to był jeden z najlepszych lodów w moim życiu. Albo tylko tak mi się wydawało, ponieważ wszystko było takie nowe. Uprzedziłem ją że zbliżam się do końca, ale ona nie odpuściła. Wystrzeliłem do środka. Dziewczyna usiadła i pozwoliła żeby sperma wypłynęła z jej ust na brodę i na piersi. Tam wtarła ją w skórę i powiedziała:
– Popatrz co narobiłeś!
Po tym wszystkim weszliśmy do jeziora jeszcze na moment, żeby się umyć. Oczywiście zajęło to więcej niż tylko chwilę, ale ostatecznie obowiązki doszły do głosu. Pozbieraliśmy więc swoje rzeczy, osiodłaliśmy konie i pojechaliśmy do domu. Czułem lekki niepokój, ponieważ nie chciałem stracić tego wszystkiego co mieliśmy wysoko w górach.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, od razu zabraliśmy się za codzienne obowiązki. Pomogłem Beacie nakarmić konie i wyporządzić stajnię. Kiedy skończyliśmy, usiedliśmy na ganku żeby popatrzeć na zachód słońca.
– Świetnie się dziś z tobą bawiłam. – powiedziała.
– Ja z tobą też. – odpowiedziałem, czując ciepło w klatce piersiowej – Czuję się jakbym mógł spędzić tam z tobą całą wieczność.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i delikatnie mnie pocałowała. Moje serce opuściło takt. Wiedziałem, że chcę z nią zostać jak najdłużej. Myśl o byciu bez niej, stawała się nie do zniesienia. Póki co, chętnie kąpałem się w blasku naszego kwitnącego romansu, i cieszyłem się z prostych chwil spędzonych wspólnie na fermie.
Następne kilka tygodni było w zasadzie całkiem spokojne. Niestety nie mieliśmy dla siebie zbyt wiele czasu. Kradliśmy sobie całusy tu i tam, ale nie mieliśmy okazji na które liczyliśmy. Nasze szczęście miało się jednak odmienić.
Pewnego dnia spędziliśmy poranek na kastrowaniu i oznaczaniu cieląt. Jedna z matek, pilnująca zażarcie swojego dziecka, zaszarżowała na Beatę i przewróciła ją na ziemię. Widziałem że cierpiała, ale ona zarzekała się że wszystko było w porządku. Nie dawała za wygraną dopóki nie skończyliśmy pracy i nie zagoniliśmy bydła z powrotem na pastwisko. Kiedy zeszła z konia, jęknęła z bólu.
– Oh, wszystko mnie boli!
Podszedłem do niej i powiedziałem:
– Mogę zrobić ci masaż, może będzie ci lepiej…
Byliśmy całkiem sami ponieważ Sylwia z Jackiem pojechali do miasta. W końcu mieliśmy prywatność, na którą tak długo czekaliśmy. Poszliśmy więc do chatki, gdzie rozebrałem Beatę, a ona położyła się na jednym z łóżek. Zacząłem od masowania jej dolnych pleców, aż do tyłka. Początkowo była spięta, ale z każdą minutą masażu stopniowo się rozluźniała. Bardzo uważałem żeby nie sprawić jej żadnego dyskomfortu. Kiedy jednak dotykałem jej pupy, nie mogłem się nie podniecić.
Po kilku kolejnych minutach nie mogłem się już opanować. Jej skóra była miękka i ciepła, a stęknięcia rozkoszy jeszcze bardziej mnie pobudzały. Widziałem ją już wcześniej nago, ale nie w otoczeniu w którym mógłbym się przyjrzeć każdemu detalowi jej ciała. Masując pośladki, rozszerzałem je nieco. Pomiędzy nimi zauważyłem słodką dziurkę i zakończenie cipki. Byłem zahipnotyzowany tym widokiem. Nagle Beata przetoczyła się na bok z wyrazem wyczekiwania na twarzy. Zabrałem się więc za masowanie piersi i brzucha, usiłując być delikatnym. Dla chłopaka w moim wieku to było świetne ćwiczenie samokontroli.
Kontynuowałem masaż zniżając się coraz bardziej, aż moje dłonie oparły się o jej biodra. Czułem wyraźnie ciepło jej skóry. Instynktownie nachyliłem się i pocałowałem ją, mając gęsią skórkę na całym ciele. Ona sięgnęła do mojego paska, odpięła go i następnie zdjęła mi spodnie. Szybko wszedłem w nią i zajęliśmy się sobą. Po wszystkim leżeliśmy przytuleni, dopóki nie usłyszeliśmy auta Sylwii na podjeździe. Beata ubrała się wtedy i pobiegła do domu. Ja siedziałem i myślałem o niej, lecz wkrótce przyszedł do mnie Jacek z sześciopakiem piwa. Wypiliśmy wszystko grając w karty, i poszliśmy spać.
Lato upływało nam na próbach zyskania każdej możliwej chwili dla siebie. Niczym się wtedy nie przejmowałem. Nie zabezpieczaliśmy się, i nic sobie z tego nie robiłem. Kiedy zapytałem ją o to rok później, powiedziała mi że brała tabletki antykoncepcyjne. Byłem taki naiwny…
Może gdybyśmy byli w tym samym miejscu w życiu, to bylibyśmy razem. Ciężko to stwierdzić, bo nigdy nie mieliśmy prawdziwego „związku”. Nie nazywałem jej swoją dziewczyną, tylko po prostu się bzykaliśmy. Myślę że tego lata była wyjątkowo znudzona i bawiła się mną. Ja nie czułem się wykorzystywany. Wręcz przeciwnie, uważam że wyciągnąłem z tego znacznie więcej niż ona. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy od tamtego czasu kiedy tylko nasze drogi się przecinały, dopóki po kilku latach nie zaręczyła się z innym. Nadal się widujemy od czasu do czasu, ponieważ Jacek pozostał moim najlepszym przyjacielem, i nasze rodziny pozostają blisko.
Nawet teraz, w wieku 45 lat, jest najpiękniejszą kobietą jaką znam. Jeśli chodzi o kondycję, mogłaby uchodzić za trzydziestolatkę. Ogólnie z wyglądu bardziej dojrzała, niż się zestarzała. Nigdy nie zapomnę naszych pięknych, wspólnych chwil.