Każdego dnia praca doprowadzała mnie do skrajnego wyczerpania, a każdej nocy Ada doprowadzała mnie na skraj pokusy. Nie miałem czasu samemu na masturbację, a potrzeba, która mnie chwyciła, wyrywała wszelką samokontrolę.
W piątek wieczorem leżałem w łóżku, czekając na pojawienie się Adrianny, próbując jej powiedzieć, że już czas, by spała w swoim pokoju, przekonując się, że muszę to zrobić.
Drzwi sypialni Ady zatrzasnęły się i po pół godzinie stało się jasne, że tam została. Poczułem ulgę i głębokie rozczarowanie.
Wreszcie – sam, czas dla mie. Rozebrałem się do naga, żeby o siebie zadbać. Ada była wszystkim, o czym mogłem myśleć, gdy szukałem ulgi: jej uśmiech, jej energia, dotyk przytulonej do mnie, jej zapach, wizja jej nagiej w jej pokoju tej nocy…
Desperacko chciałem dojść. Musiałem strzelić, nie dla przyjemności, ale by stłumić bezlitosną żądzę, która groziła zniszczeniem wszystkiego. Próbowałem, ale przez moje fantazje o Adzie przenikały poczucie winy i wstyd. Jak mogłem o niej myśleć w ten sposób? Pomyśl o Kamili u szczytu swojej seksualnej kariery. Pomyśl o jej radosnej, zalotnej przyjaciółce Krystynie. Pomyśl o kimkolwiek oprócz młodej kobiety po drugiej stronie korytarza, która mi zaufała.
Zatruty wstydem nie mogłem się wydostać. Poddałem się. Spałem – sfrustrowany, skonfliktowany i bardziej napalony niż kiedykolwiek.
Ciepła i zrelaksowana w ciemności, śniłam, że Kama jest naga obok mnie, głaszcze mnie i sprawia, że jestem twardy. Jak bardzo za nią tęskniłem. Jak bardzo jej potrzebowałem.
Pocałowała mnie, a nasze dłonie wędrowały po sobie. To była Kamila, którą poślubiłem, kiedy jej seksualne płomienie wciąż płonęły… napalona, podekscytowana, potrzebująca. Kiedy starałem się nad nią, przytuliła mnie i na powitanie rozłożyła nogi.
Następnie, na wzór snów, szczupłe ciało Kamili zmieniło się w jędrne krągłości Adrianny. Pogłaskałem jej twarz i dotknąłem jej szyi, rysując małe kółka. Oddech Ady stał się tak samo podekscytowany jak mój. Sięgając między nami, znalazłem ją gładką i gotową.
Gorączkowo rzuciłem się na nią. Było dobrze – pieprzyłbym ją tylko trochę. Nikt nie miałby nic przeciwko.
Pchnąłem i wsunąłem się tuż obok szczelności jej otworu.
„Tak…”
To nie był sen. Ada była pode mną, unosząc biodra, nogi zahaczając o moje, próbując wepchnąć mnie w siebie do końca.
Nie! Nie mogła tego chcieć. Pieprzyć faceta ponad dwukrotnie starszego? Absurdalny pomysł. Pewnie myśli, że jest mi to winna… to jakiś obłąkany sposób, by mi podziękować. To nie tak, że dorastając miała wspaniałe wzory do naśladowania.
Nie wykorzystałbym jej. Walcząc z każdym instynktem, stoczyłem się i sięgnąłem po światło.
Ada mrugała w blasku, z zarumienioną skórą, a jej piękne piersi unosiły się i opadały.
– Co się stało? Proszę… to jest ok, naprawdę.
– To nie jest w porządku! Musisz się stąd wynosić. Nie wiesz, co robisz. Wracaj do swojego pokoju.
– Bogdan, proszę…
– WRÓĆ KURWA DO SWOJEGO POKOJU!
Odepchnąłem ją. Ada sapnęła z zaskoczenia. Ponownie pchnąłem ją ręką i nogą, na tyle daleko, że upadła na podłogę. Wstrząśnięta wstała i widząc mój gniew, uciekła do swojego pokoju.
Siedziałem na skraju łóżka z głową w dłoniach, w myślach brzęczało. Zachęcałem ją. Przede wszystkim nie powinienem był pozwolić jej iść ze mną do łóżka.
Z pokoju Adrianny dochodziło szlochanie.
Wspaniale. Dlaczego krzyczałem? Dlaczego ją pchnąłem? Dość przeszła w swoim życiu. Robiła tylko to, o czym myślała, że tego chcę.
Złapałem szlafrok.
– Ada? Mogę wejść?
Siedziała i płakała, przytulona do ściany w tym samym miejscu, w którym wybito okno, ubrana w tę brzydką koszulę nocną. Usiadłem obok niej, zastanawiając się, co powiedzieć.
– Przepraszam, Ada. Nie powinienem był krzyczeć.
– To ja przepraszam – zawodziła.
– W porządku, Ada. Nie jestem zły. Ale seks nie jest żadną zapłatą.
Wytarła oko i spojrzała na mnie. – A… myślisz, że Ci się odpłacałam?
– Oczywiście. Posłuchaj, rozumiem. Po prostu…
– W ogóle nie rozumiesz! Odpłata? To uczyniłoby mnie dziwką. Wiesz, nie jestem moją matką.
– Nie, oczywiście, że nie jesteś! Więc dlaczego…
– Chcę. Ja… Potrzebuję.
– Bądź poważna, Ada. Jesteś piękna. Cudowna. Faceci muszą być zdesperowani, żeby być z tobą. Nie chcesz spać z kimś wystarczająco dorosłym, by być twoim tatą.
– Wszyscy dobrzy faceci to albo geje, nieśmiali albo zajęci. Jesteś… – Wzięła oddech. – Wiesz, podkochuję się w tobie od zawsze.
– Daj spokój…
– Dlaczego nie? Jesteś seksowny. W formie. Zawsze wiesz, co robić. Kilka lat temu, kiedy zacząłeś szarzeć wokół skroni… cholera. Miałam te wszystkie fantazje.
– O mnie? To śmieszne.
– Cóż, tak. Tak np. takie że Kamila zostaje uprowadzona przez kosmitów lub coś w tym stylu, a ty potrzebujesz mnie, abym się wprowadziła, żeby wykonać pracę na twoim podwórku, gotować, sprzątać. Zakochujesz się we mnie, kochamy się ciągle i robimy dużo pięknych dzieci.