Promieniowała tak niewinnym, pełnym nadziei uśmiechem, że ledwie mogłem odmówić. Poprawiłem swoją wcześniejszą myśl o tym, jak nie zdawała sobie sprawy, co mi zrobiła. Z pewnością zrobiła to w określony sposób. Jak beznadziejny byłbym, gdyby kiedykolwiek odkrywała urocze, niemożliwe do powstrzymania uśmiechy?
Ubrałem koszulkę i skierowałem się do kuchni. Czułem zapach świeżo upieczonego ciasta, zanim jeszcze tam dotarłem.
„Dzień dobry, Adrian” – powiedziała mama. Po prostu ustawiała ostatnią tacę z babeczkami na chłodzącym stojaku. Uśmiechnęła się. „Masz wyczucie do tych rzeczy, prawda?”
„Właśnie dlatego wstaję każdego ranka”.
Mimowolnie pocałowałem ją w policzek, a potem złapałem kilka małych talerzy z szafki.
„Zabierasz jednego dla swojej siostry?”
Kiwnąłem głową. „Tak. Jest w moim pokoju. Prawdopodobnie przez jakiś czas nie wyjdzie.”
Mama zachichotała cicho. „Co jeszcze? Nie rozumiem tej dziewczyny. Wiesz, nigdy nie chciała własnego Nintendo. Nigdy przez te wszystkie lata.”
„Myślę, że jest po prostu sprytna i zdaje sobie sprawę, że nie musi wydawać pieniędzy ani prezentów na swój własny zestaw, kiedy może po prostu użyć mojego, i może wybrać kilka gier tu i tam, w które chce zagrać”.
„Prawdopodobnie tak – zgodziła się mama. „Kiedy je weźmiesz, zapytaj ją, czy chce trochę soku?”
„Nie jestem jej służką” – narzekałem.
Ola się nie poruszyła, odkąd ją zostawiłem. Równie dobrze mogłaby zostać zamrożona na czas, gdyby nie postęp, jaki zrobiła na ekranie.
– Dzięki, stary – powiedziała z promiennym uśmiechem, kiedy postawiłem jej muffinkę obok niej.
„Żadnych okruchów” – ostrzegłem ją.
„Nie martw się. Zamiotę je na podłodze.”
„Wcale nie o to mi chodziło”.
„Mhm” odpowiedziała z roztargnieniem, ostrożnie odrywając kawałek muffinki i wkładając ją do ust. „Oł! Gorące!!”
„Tak, durna. Właśnie wyszły z piekarnika.”
„oo oo” nie powiedziałeś mi tego.”
Westchnąłem dramatycznie. „Tak, moja wina. Chcesz sok?”
„Tak, pewnie!”
Pokręciłem głową i wróciłem do kuchni. Mama już miała dwie szklanki soku na blacie, choć w międzyczasie zniknęła. Wziąłem szklanki i zaniosłem je z powrotem do mojego pokoju. Najwyraźniej dzisiejszy poranek spędzę w pokoju, bez względu na to, czy chciałem tu być, czy nie.
Ola wypiła długi łyk soku, po czym ofiarowała mi kolejny anielski uśmiech. “Dzięki.”
Siedziałem i patrzyłem, jak gra przez chwilę, podczas gdy oboje jedliśmy nasze babeczki. Łatwiej było nie patrzeć na rzeczy, na które nie powinienem, gdy miałem jedzenie, żeby mnie rozproszyć, więc to było miłe. Gdy skończyłem jeść, znów wpadłem w kłopoty.
Kolejna muffinka byłaby dobra. W każdym razie prawdopodobnie powinienem był wziąć dwie. Ale to wymagałoby trochę motywacji, a ja już czułem się komfortowo…
Pomiędzy koszulą a górą majtek znajdował się solidny pas skóry. Szerszy nawet wtedy, gdy próbowałem to naprawić wcześniej. Jakby robiła to celowo. Przez chwilę obserwowałem ją uważnie, ale nadal nie sądziłem, że to celowe. Po prostu była nieostrożna. Z jakiegoś powodu zupełnie mnie to nie obchodzi.
Cóż, nie z jakiegoś powodu. Ponieważ ja byłem jej bratem, a ona przypuszczała, że może mi zaufać, żebym jej niczego nie narzucił. Czułem się okropnie, że nie miała racji w tym założeniu. A jednak w jakiś sposób nie na tyle okropny, by odwrócić wzrok.
Ponieważ już wcześniej to robiłem i nie wyszło to zbyt źle, tym razem szybciej zbliżyłem się do Oli i położyłem dłoń na jej plecach.
„Chcesz kolejną muffinkę czy coś?” Spytałem, żeby tylko udawać, żebym się usprawiedliwić, żeby dotykam moją młodszą siostrę.
„Nie” powiedziała nieobecnym tonem Olka. “Już mi wystarczy.”
Mi nie wystarczało. Położyłem dłoń na jej plecach, blisko jej tyłka, a ona mogłaby mnie odesłać, gdyby chciała. Ale była ciekawa.
Przetarłem małe koło jej dolnej części pleców, częściowo bezpośrednio na jej skórze, częściowo przez cienki materiał jej stanika. Wciąż brak reakcji. Kontynuowałem z innym kołem, a potem dalej szedłem. Może mógłbym to zakręcić, gdybym ją po tym pocierał, co w pewnym sensie było dokładnie tym, co robiłem, więc miałem techniczną prawdę po swojej stronie. Ale to tylko wtedy, gdy mnie skonfrontowano, a do tej pory nie wydawała się zainteresowana taką rzeczą.
Moje ciche, improwizowane pocieranie kręgosłupa trwało, stopniowo zwiększając promień wpływu. Upewniłem się, że w żadnym momencie nie łapię jej tyłka aktywnie, chociaż moja ręka kilkakrotnie przekraczała linię jej majtek.
To było zarówno fascynujące, jak i mylące, że Oleńka mi na to pozwalała. Przypuszczałem, że mogło być po prostu przyjemnie. Ściśle mówiąc, pocieranie pleców nie musiało być dziwne ani seksualne. Może naprawdę jej się podobało i nie zdawała sobie sprawy, że mogę mieć nie do końca zdrowe motywy.
Naprawdę nie wiedziałem, na ile jestem gotowy i na szczęście nie musiałem się dowiedzieć. Nasz tata zawołał mnie, przerywając moje perwersyjne, marzycielskie pocieranie pleców.
„Adrian! Jesteś w swoim pokoju?”
Oderwałem rękę od ciała Oli, a potem próbowałem to rozegrać tak, jakbym nie został złapany z ręką w słoiku z ciasteczkami, że tak powiem.
„Tak, tato” – odparłem. “Co tam?”
„Czy możesz mi pomóc z czymś?”
„Ok. Daj mi chwilę, zaraz wyjdę”.
Serce waliło mi zbyt szybko w piersi. To nie tak, że mnie złapano. Tata nawet nie przyszedł do mojego pokoju. Ale robiłem coś, czego nie powinienem, a mogło być gorzej.
„Zgaduję, że to koniec tego potarcia, co?” Powiedział Ola.
„Tak, tak myślę.”
„To źle. To było całkiem miłe”.
Nic więcej się już między nami nie wydarzyło. Choć wielokrotnie myślałem o tym, jak daleko bym się posunął, gdyby nie ojciec, ale na szczęście nie było mi dane to przetestować.