Przekroczyłam próg jego mieszkania i mężczyzna zamknął za nami drzwi. Z trudem przełknęłam ślinę. Poprowadził nas przez korytarz do salonu.Duży okrągły stół zajmował środkową część pomieszczenia. Podeszłam do niego niepewnie.

                ‒ Siadaj ‒ polecił, odsuwając swoje krzesło.

                Zrobiłam, co kazał, kładąc przed sobą zeszyt oraz książkę.

                ‒ Twoja mama mówiła, że dostałaś kolejną jedynkę ‒ zaczął, wbijając we mnie hipnotyzujące spojrzenie.

                Skrzywiłam się.

                ‒Nie rozumiem fizyki ‒ powiedziałam. ‒ To dla mnie czarna magia.

                ‒W porządku, zaraz zrozumiesz jakie to proste ‒ odparł, uśmiechając się lekko.            

                Prychnęłam z rozbawieniem. W jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki. Kiedy mężczyzna zorientował się, że się mu przyglądam uśmiechnął się szerzej. Spłonęłam rumieńcem, pospiesznie spuszczając wzrok.

                ‒Zobaczymy ‒ rzuciłam pod nosem.

                Otworzyłam książkę oraz zeszyt na ostatnim temacie. Chciałam je przekręcić tak, aby Mikołaj mógł zobaczyć, ale on wstał ze swojego krzesła i stanął za moimi plecami. Cała zesztywniałam, kiedy pochylił się ponad moim ramieniem i zerknął na notatki. Zassałam głęboko powietrze, kątek oka widząc jego twarz tak blisko swojej. Kilkudniowy zarost jedynie dodawał mu męskości.

                Cholera, matka mogła mnie uprzedzić, że facet nie miał nic wspólnego ze starym dziadem, którego miałam na myśli. Miał na oko trzydzieści lat i emanował męskością.

                ‒ Popatrz tutaj ‒ powiedział. Na plecach czułam, jak drży jego klatka piersiowa, gdy mówił. ‒Jeśli przeczytasz jeszcze raz to polecenie, to zrozumiesz więcej. Przyjrzyj się uważnie temu wzoru.

                Drgnęłam, kiedy niespodziewanie położył dłoń na moim ramieniu. Poczułam jego drugą ręką na dole swoich pleców. Zesztywniałam. Zwróciłam ku niemu swoją twarz. Jego spojrzenie padło na moje usta. Dzieliło nas zaledwie kilka milimetrów. Nie mogłam zaczerpnąć tchu. Wpatrywałam się w jego płonące spojrzenie w napięciu czekając, aż wykona pierwszy ruch.

                ‒Nie wiedziałem, że jesteś taka pociągająca ‒ wyznał szeptem.

                O rany, zaraz dostanę korki, ale z biologii. I do tego w praktyce.

                ‒Nie jestem pewna…

                Serce waliło mi w piersi jak młotem. Jednak to bolesny skurcz między nogami sprawił, że przygryzłam dolną wargę. Jego spojrzenie, bliskość obudziły moje pragnienie. Moje ciało stało się nagle bardzo wrażliwe.

                Mikołaj pocałował mnie. Zdecydowanie i namiętnie. Bez wahania. Mimowolnie zacisnęłam uda. Pocałunek pogłębił się, jak tylko rozchyliłam wargi i wpuściłam do środka jego język. Mężczyzna położył dłoń na moim karku i zacisnął palce na skórze. Uniosłam ręce, kładąc je na jego szerokich barkach.

                Po chwili dłonie mężczyzny spoczęły na moich biodrach. Jednym ruchem dźwignął mnie do góry i posadził na okrągłym stole. Ręką rozsunął mi nogi, po czym sam zajął miejsce między nimi. Chwycił mnie pod udami i mocnym ruchem przycisnął do swoich bioder. Jęknęłam mu prosto w usta, kiedy spódnica podjechała mi do góry i moja cipka przylgnęła do jego wybrzuszonego krocza.

                Pocałunki Mikołaja przeniosły się na moją szyję. Odchyliłam więc głowę, dając mu tym lepszy dostęp. Sprawnymi palcami rozpiął guziki czerwonej koszuli, którą miałam dziś na sobie, a następnie pozbawił mnie stanika. Przybliżył głowę do piersi, po czym wziął do ust prawy sutek. Wypięłam cycki do przodu, jeszcze bardziej podtykając mu je pod nos.

                Zrobiłam się coraz bardziej niecierpliwa, sięgnęłam więc w kierunku jego rozporka. Odpięłam pasek, potem spodnie i ściągnęłam mu je do kolan wraz z bokserkami. Następnie wbiłam paznokcie w jego nagie pośladki i przycisnęłam do siebie.

                Mikołaj również postanowił nie tracić czasu. Ściągnął ze mnie figi i rozłożył z powrotem moje nogi. Stanął przede mną, w ręku trzymając swojego grubego kutasa. Stąd widziałam, jak pod delikatną skóra pulsują na nim żyłki. Nakierował go na moją cipkę i jednym ruchem wbił się we mnie. Krzyknęłam, odchylając się do tyłu i przymykając oczy. Jeszcze nigdy nie robiłam tego z facetem o tyle ode mnie starszym. Mikołaj zaczął wykonywać pchnięcia, za każdym razem precyzyjnie wbijając się we mnie do samego końca. Czułam, jak jego kutas odbija się od tylnej ścianki pochwy.

                Popchnął mnie lekko, aż opadłam plecami na chłodny blat stołu. Złączył moje nogi i przyciągnął do siebie tak, że jego jądra odbijały się o moje nagie pośladki. Uczucie wypełnienia mną zawładnęło. Nie potrafiłam powstrzymać głośnych jęków rozkoszy.

                Byłam unieruchomiona, bezbronna. Mogłam jedynie poddawać się rozkoszy, podczas gdy on pieprzył mnie ostro. Moje nagie, spocone ciało ślizgało się po drewnianym blacie, ale w zupełności mi to nie przeszkadzało. Liczył się jedynie orgazm, który czułam, jak nadciąga.

                Uniosłam nieznacznie głowę i spojrzałam na pieprzącego mnie korepetytora. Jego ciemne spojrzenie utkwione w mojej nagiej cipce sprawiło, że spełnienie wybuchło we mnie ze zdwojoną siłą.

                Jęknęłam przeciągle, wypychając biodra do góry. Pierwszy spazm wstrząsnął mną o wiele mocniej niż dotychczas. Chwyciłam się brzegów stołu, dochodząc długo i mocno.

                Mikołaj dołączył do mnie chwilę później. Wyciągnął swojego kutasa kilka sekund wcześniej i dokończył ręką, patrząc na mnie zamglonym spojrzeniem. To był najbardziej erotyczny moment w całym moim dotychczasowym życiu.

                Odczekałam chwilę, aż uspokoję nieco oddech i usiadłam. Mikołaj zapinał właśnie spodnie. Rozejrzałam się w poszukiwaniu stanika oraz bluzki, które znalazłam kilka sekund później na podłodze.

                Zeskoczyłam ze stołu i włożyłam brakujące części garderoby. Kiedy zapinałam ostatni guzik koszuli, Mikołaj stanął przede mną.

                ‒Teraz siadaj, musimy coś zrobić, inaczej twoi rodzice zaczną coś podejrzewać.

                Zajęłam miejsce z powrotem na tym samym krześle, uśmiechając się pod nosem.

                ‒ Czy mam przyjść następny raz?

                Mężczyzna obszedł stół i zatrzymał się dokładnie na wprost mnie. Jego ciemne spojrzenie przeszyło mnie na wskroś.

                ‒ Obowiązkowo ‒ powiedział cicho, a w jego głosie słychać było nie wypowiedzianą obietnicę tego, co czekało mnie na kolejnych korepetycjach.

O autorze