Marta wraz ze znajomymi jechała na kemping. Co prawda nie była to jej ulubiona forma rozrywki, ale tylko tam jako nastolatkowie mieli więcej swobody. Z dala od rodziców i od zasad. Mateusz, jej chłopak, szybko rozłożył ich namiot i zaczęli przenosić rzeczy z samochodu.

Ktoś poszedł pod drewno, ktoś inny zaczął układać stos na ognisko. Polana na której się znaleźli była otoczona lasem. Wokół roznosił się śpiew ptaków i szum drzew.

Typowy kemping, na którym była już nie raz, ponieważ jej chłopak wręcz ubóstwiał tego typu spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Kiedy słońce chyliło się ku zachodowi wszyscy usiedli wokół ogniska i zaczęli smażyć kiełbaski. Głośno rozmawiali, a jeden z chłopaków wyjął gitarę.

Po około dwóch godzinach młodzi powoli zaczęli się rozchodzić do swoich namiotów. Na końcu została sam na sam z Mateuszem, który leniwie grzebał w żarze patykiem. Oparła się o jego ramię i przymknęła oczy.

– Skarbie? – usłyszała.

– Taaak? – zapytała, rozciągając się.

– Zróbmy to – powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy. Ona uniosła brwi i spojrzała na niego.

– Co takiego? – zapytała ostrożnie, nie do końca wiedząc co ma na myśli.

– Kochajmy się, uprawiajmy sex, pieprzmy się… – zaczął wymieniać podekscytowany Mateusz. Zakryła mu dłonią usta, w obawie, że ktoś go usłyszy.

– Co ty gadasz?! Tutaj? Teraz? W tym miejscu? – pytała raz za razem z niedowierzaniem.

– Tak. – odpowiedział poważnym tonem, chwytając ją za rękę i przyciągając do siebie. Czuła jego ciepło, a po chwili ich usta się zbliżyły. Pocałował ją namiętnie, ona również oddała pocałunek.

Popchnął ją delikatnie na ziemię. Opadła na plecy. Pocałował ją w szyje oraz włożył rękę pod koszulkę. Położył ją na jej piersi i zaczął masować. Drugą ręką chciał odpiąć stanik, w czym musiała mu pomóc. Podciągnął podkoszulek i złożył pocałunki na jej biuście. Schodził coraz niżej, aż dotarł do spodni, które zdjął, a sam rozpiął rozporek.

Jego penis był twardy oraz stał. Widząc to Marta zaczęła się wiercić na myśl, że zaraz znajdzie się w niej. Włożył go powoli do jej pochwy, wypełniając ją. Musiała zakryć usta, ponieważ zaczęła jęczeć. Czuła jak wchodzi w nią coraz głębiej.

Kiedy zaczął poruszać biodrami, z trudem tłumiła swoje odgłosy. Bała się, że ktoś nagle wyjdzie z namiotu, które swoją drogą nie były ustawione daleko od ogniska.

Mateusz przyśpieszył, przez co czuła jak podłoże wbija jej się w plecy za każdym ruchem, jednak przyjemność jakiej doznawała wynagradzała jej to w pewnym stopniu. Czuła, że się zbliża do granicy. Mateusz chwycił ją za uda, by mieć lepszy dostęp.

Teraz penetrował ją bardzo szybko. Było mu wszystko jedno czy ktoś ich przyłapie. Po chwili doszedł w niej, a ona sama, niezdolna do stłumienia swoich odgłosów doszła. Usłyszeli, że ktoś w namiocie obok się poruszył. Szybko schowali się do swojego namiotu i dysząc głośno uśmiechnęli się do siebie.

O autorze