Agnieszka patrzyła na mnie wzrokiem, jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie miałem na sobie. Nie tylko czułem, że dobrze się bawi w moim towarzystwie. Miałem wrażenie, że w jakiś sposób jej się podobam. To wydawało się tym dziwniejsze, że dziewczyna była kilka lat starsza ode mnie i uznawałem ją za nieprzeciętnie piękną.
Nawet nie wiem, w którym momencie naszego tańca znaleźliśmy się na bocznej salce. Panowała tu niemal całkowita ciemność, a kontury pomieszczenia wyznaczały pojedyncze lampki umieszczone na ścianach w odległości około dwóch metrów od siebie. Gdzieś w rogu dostrzegłem kontury ludzkich sylwetek. Z ułożenia ich wtulonych w siebie ciał mogłem się tylko domyślać, co tak naprawdę robią. Na parkiecie tańczyły może dwie pary, ale przez ciemność nie widziałem zupełnie ich twarzy, ani nawet ułożenia ciał.
W tym pomieszczeniu z głośników dobiegał inny rodzaj muzyki. DJ puszczał wolniejsze kawałki: romantyczne ballady, jednak w nowoczesnych aranżacjach. Agnieszka była mojego wzrostu, dlatego prawie przez cały czas utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Zmieniliśmy sposób tańca i przytuliliśmy się mocniej do siebie. W tym momencie bardzo wyraźnie poczułem jej bliskość. Oparłem dłonie na jej talii. Była bardzo szczupła i wydawała mi się niezwykle eteryczna. Bałem się, że jeśli przycisnę ją mocniej do siebie, kręgi nie wytrzymają i dziewczyna się połamie. Czułem zapach jej cytrusowych perfum, a krągłości drobnych piersi spłaszczyły się nieznacznie, uciskając o moją klatkę piersiową.
– Gdybyśmy byli aktorami i grali w jakimś filmie, teraz przyszłaby pora na pocałunek – powiedziała nagle ona, przekrzykując muzykę.
– Nie jesteśmy jednak aktorami – stwierdziłem. – Uważasz, że powinniśmy się pocałować?
– Niekoniecznie – uśmiechnęła się w niezrozumiały dla mnie tajemniczy sposób, choć może to ciemność nie pozwoliła go w pełni rozpoznać.
– Jednak chyba już pora na jakiś zwrot akcji – dodała po chwili.
Nie zdążyłem zapytać, co ma na myśli. Agnieszka chwyciła niepostrzeżenie moją dłoń za nadgarstek i skierowała sobie na pośladek. Podczas dyskotek w szkole podstawowej położenie dziewczynie dłoni na pupie było już przejawem poważnego związku. Teraz jednak nie byliśmy na dyskotece w podstawówce, a Agnieszka nie zamierzała skończyć na pośladkach. Złapała moją drugą rękę za nadgarstek i przyłożyła sobie do piersi. Pod palcami poczułem twardy materiał stanika, a pod nim miękki i sprężysty cycuszek dziewczyny. Serce zaczęło mi bić tak mocno, że obawiałem się, czy nie wyskoczy z piersi.
To jednak nadal nie był moment kulminacyjny naszego spotkania. Kolejnym zdecydowanym gestem dziewczyna wsunęła moją dłoń pod swoją sukienkę i rajstopy. Pod palcami natychmiast poczułem gładką skórę okolic pachwiny i delikatne włoski pokrywające wzgórek powyżej łechtaczki. Towarzyszyły im wilgoć i ciepło. Dotykałem miękkiej skóry i materiału majtek, który był nasączony wilgocią. Pierwszy raz dotykałem kobiety w taki sposób.
Nie przestawaliśmy ruszać się w wolnym tańcu. Wewnętrzne części ud Agnieszki miarowo ocierały się o moją dłoń. Gdzieś zniknęła niepewność i strach, które towarzyszyły mi jeszcze kilka chwil temu. Nie obchodziło mnie to, czy obecni na sali ludzie widzą nasze zbliżenie, czy nie. Poczułem narastające podniecenie, a członek rozpierała mi spodnie. Jednocześnie coraz śmielej zabawiałem się kroczem Agnieszki. Przesunąłem palce pod materiał bielizny i delikatnie gładziłem nabrzmiałe wargi sromowe. Wilgoci było coraz więcej. W końcu zdecydowałem się wsunąć dwa najdłuższe palce do środka szczelinki. Wiedziałem, że muszę to robić delikatnie i wsuwać na tyle głęboko, ile pozwoli wilgoć wewnątrz. Nie spotkałem jednak oporu, a palce same wsunęły się na maksymalną głębokość. Agnieszka objęła mi rękami szyję i wtuliła się we mnie jeszcze mocniej. Z ust znajdujących się przy moim uchu docierały miarowe westchnienia i pojękiwania. Szybko zauważyłem, że więcej przyjemności daje jej naprzemienne wsuwanie i wysuwanie palców, niż wirowanie nimi wewnątrz. Wykonywałem zatem miarowe ruchy, chcąc dać jej możliwie najwięcej przyjemności.
W pewnym momencie Agnieszka popchnęła mnie w tył. Po kilku krokach trafiłem plecami na ścianę dokładnie w połowie między dwoma lampkami oświetlającymi salę. Ledwo widziałem twarz mojej partnerki, dlatego byłem pewien, że nikt z obecnych na sali nie będzie w stanie nas dostrzec. Sprawnym ruchem obróciłem się i teraz to Agnieszka opierała się o ścianę z gołej cegły. Jedną rękę wsunąłem pod długie jasne włosy i złapałem ją za kark. Drugą mocniej naparłem na krocze. Agnieszka zsunęła rajstopy i majtki niżej, dlatego miałem bardzo wygodny dostęp do jej ciała. Całkiem się poddała moim ruchom i miarowo poruszała biodrami w rytm ruchu mojej dłoni. Ciepłej lepkiej cieczy było coraz więcej i oblepiała mi już całą dłoń. Do uszu docierały coraz intensywniejsze odgłosy, a bluza na ramieniu była już całkiem mokra od jej śliny i wydychanego powietrza. Uścisk dziewczyny stawał się coraz mocniejszy, a biodra wykonywały szybsze i pełniejsze ruchy. W pewnym momencie jej ciało zesztywniało, a oddech na chwilę zamarł. Zanim zdążyłem zmartwić się tym nietypowym zachowaniem, Agnieszka wypuściła z siebie powietrze z przeciągłym:
– Ooo ja pierdooolę.
Potem jej ciało rozluźniło się i całym ciężarem oparło na moich ramionach. Dopiero w tej chwili, czy to celowo, czy przez rozkojarzenie, usta Agnieszki wylądowały na moich. Pocałowała mnie tak namiętnie, że nie byłem w stanie nadążyć za jej zachłannymi ruchami.
– To był ostatni utwór tego wieczoru na małej sali – Głos DJ-a rozległ się z głośników bardzo niespodziewanie.
Po kilku sekundach w sali stopniowo zaczęły zapalać się światła. Agnieszka pośpiesznie wsunęła na siebie bieliznę i rajstopy, a potem odsunęła się ode mnie na odległość ramion.
– Będziemy musieli dokończyć to innym razem – powiedziała.
Potem spojrzała na mnie. W świetle reflektorów jej twarz wyglądała mniej tajemniczo, ale nadal bardzo pięknie.
– Fajnie było – powiedziała z uśmiechem. – Przyjdziesz za tydzień? Może zrobimy coś więcej. Skinąłem głową, zgadzając się na jej propozycję. Nie przyszedłem jednak do klubu za tydzień. Nie było mnie też za dwa ani w żadnym z kolejnych weekendów. Kiedy po kilku miesiącach pojawiłem się w klubie, nie spotkałem Agnieszki. Nie było jej też w czasie żadnej z kolejnych wizyt. Po dwóch latach w klubie doszło do jakiegoś pobicia, właśnie na małej ciemnej sali, i lokal zamknięto. Agnieszki nie spotkałem już nigdy więcej. Wraca do mnie tylko w pięknych wspomnieniach podczas długich zimowych wieczorów. Ma na sobie obłędnie obcisłą czarną sukienkę, a ja znów tonę w jej niebieskich oczach.