Mówiąc to, odsunęła się od penisa.

– Wszystko jest okej. – wyszeptałem uspokajająco – To przyjemne. Tobie też się podoba?

– Nie! Nie! Nie! Przepraszam! Tak nie powinno być! Zapewne myślisz że jestem zboczona… Teraz już wiem, że na bank pójdę do piekła! – powiedziała głośno.

– Nawet tak nie myśl, to nie tak! Wiem że tego nie zaplanowałaś. Poza tym, zanim weszłaś do łóżka, to ostatnia rzecz która przyszłaby mi do głowy! – odpowiedziałem cicho.

– Ale tato… – wyjąkała, patrząc na mnie ze wstydem – Jestem twoją córką i nie powinniśmy robić takich rzeczy.

– Posłuchaj, nie masz się czego wstydzić. Kochasz mnie, prawda? A ja kocham ciebie. Nie ma nic złego w tym, że chcemy się dzielić naszym uczuciem.

Kinga opuściła głowę i załkała.

– Nie przejmuj się, kochanie. Pozwól mi siebie pocieszyć.

Położyłem wolną dłoń z powrotem na jej biodrach. Zacząłem poruszać biodrami w przód i w tył, wzdłuż ociekającej szparki. Kinga jęknęła cicho w poduszkę. Słyszałem, jak je zęby przygryzają cicho poszewkę. Spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami i zapytała:

– Jesteś pewien, tatusiu?

– Jestem, jeśli ty jesteś. – odpowiedziałem.

– Oh, tatusiu! Tak bardzo tego chcę!

Przymknęła powieki, ponieważ jednocześnie poczuliśmy jak czubek penisa zagłębia się w ociekającej cipce.

– O tak! – powiedziała z rozkoszą w oczach – Tak, chcę tego! Co z mamą? Boję się, że się obudzi…

– Kochanie znasz ją, potrzeba bomby atomowej żeby ją obudzić. Poza tym, kopnąłem ją już kilka razy wcześniej i nadal chrapała, więc nie ma się czym przejmować. 

Kinga zaśmiała się pod nosem. 

– Masz rację. Tak naprawdę, gdybyś rżnął mnie jak zwierzę od tyłu, to straciłabym rozum i nie przejęłabym się tym. Tak bardzo pragnę mieć ciebie w środku… 

Odnalazła ustami moje palce i zaczęła je ssać niczym wygłodniała suka. Wsunąłem się w nią bez większego wysiłku. Była taka ciasna, że wydawało się że wysysa ze mnie spermę zanim jeszcze zaczęło mi się podobać. Wszedłem do samego końca i powoli wyjąłem całego penisa na zewnątrz. Kiedy zanurkowałem z powrotem do środka, Kinga jęknęła. Jej gościnna cipka zmieściła mojego potwora. Czułem jak łóżko porusza się za każdym razem kiedy poruszałem biodrami. Oto na moich oczach rozgrywała się nasza kazirodcza zabawa. Córka pogrążyła twarz w poduszkę, a ja posuwałem ją uważnie. Nagle uniosła się i sięgnęła w tył, odnajdując ustami moje usta. Nasze języki zatańczyły. Z każdym pchnięciem dziewczyna stękała do mojej buzi. 

– Tak, tatusiu! – jęczała cichutko – Mocniej, mocniej! Głębiej! Twój penis jest taki wielki… Mmmmm tak bardzo go chcę!

– O tak kochanie, jesteś taka ciasna… Kocham twoją ciasną, słodką cipunię. – wysyczałem jej do ucha. 

Przesunąłem dłonie w górę i delikatnie podniosłem koszulkę która zakrywała jej tors. Przyssałem się do prawej piersi i drażniłem językiem różową skórę wokół sutka. Prawą dłonią masowałem lewą pierś. Córka wygięła plecy i odrzuciła głowę, a ja niestrudzenie łomotałem jej mokrą, dziewiczą dziurkę. Nasze ciała poruszały się w perfekcyjnej koordynacji przez, wydawałoby się, całą noc. Dziewczyna oddała mi się dobrowolnie. Pragnęła swojego tatusia. 

W pewnym momencie poczułem, że mięśnie pochwy się zaciskają. Córkę zalała fala pierwszego orgazmu w jej życiu. Zaczęła jęczeć nieco głośniej. Sięgnąłem więc pomiędzy piersiami do jej szyi, żeby zdusić nadprogramowe dźwięki. Rozkoszowała się orgazmem wywołanym przez penisa tatusia. 

– Mój Boże! – powiedziała przez palce – To była najlepsza rzecz jaką przeżyłam w życiu!

– Wiem o tym… Czuję, jakbyś zgniotła mojego penisa! – zaśmiałem się. 

Córka roześmiała się, a ja oddałem się dalszej zabawie. Złapałem jej ciasne biodra i ruszyłem z kopyta. Po chwili poczułem, że zbliżam się do własnego rozładowania. 

– Kinga, muszę go wyjąć. Zaraz skończę i nie zamierzam cię zapłodnić! – wydyszałem.

– Nie, błagam cię! Wytryśnij w środku, głęboko! Wlej we mnie swoje nasienie! Chcę twojego dziecka! – błagała. 

To sprawiło, że z zaciśniętymi zębami dotarłem do granicy. Wbiłem paznokcie w jej biodra i ostatnim pchnięciem opróżniłem jądra w moją piękną, 16- letnią córkę. Po wszystkim opadłem na poduszkę, całkowicie pozbawiony sił. Kinga uśmiechnęła się i spojrzała przez ramię. Wzięła głęboki wdech i krzyknęła:

– Mamo, ty nie śpisz?!

O autorze