Westchnęła. Nie mogła tego zrozumieć. Zdecydowanie nie mogła się mu oprzeć. Nie była w stanie nic z tym zrobić. Nie panowała nad swoim ciałem. Seks i pożądanie są irracjonalne – przynajmniej dla niej.

Przypominała sobie o tym za każdym razem, gdy popęd stawał się przytłaczający. Chciała o nim zapomnieć bardziej niż o czymkolwiek innym. Ale im mocniej walczyła, tym bardziej ją to pochłaniało. Są to powszechnie znane fakty, to klasyczna opowieść.

Od chwili, gdy go spotkała, zajmował mgliste przestrzenie w jej roztrzepanym umyśle. Tego rodzaju pierwotna obsesja była dla niej rzadkością i chociaż chciała od niej uciec, podświadomie wiedziała, że tego właśnie pragnie. Był nieuchronnie magnetyczny. Dosłownie nie mogła mu się oprzeć. Uspokoiła swoją frustrację, poddając się. Był to jedyny sposób, aby jakoś to złagodzić.

Za każdym razem, gdy go widziała, wracała do domu i masturbowała się godzinami, coraz bardziej mokra na wspomnienie jego silnej, wysokiej sylwetki, jego głębokiego, uwodzicielskiego głosu, jego godnej podziwu inteligencji i opanowania. Umościła się w swoim przytulnym satynowym prześcieradle, gorąca i podniecona z powodu samej możliwości otarcia się o niego.

Zastanawiała się bez ustanku, czy on w ogóle o niej myślał? Czy kiedykolwiek pojawiła się w jego snach, jego zakazanych fantazjach – choćby na chwilę? Desperacko chciała odkryć jego sekrety, uzyskać dostęp do obrazów przenikających jego umysł. Pragnęła, aby jego wyznanie było takie samo jak jej.

Stała twarzą do lustra w sypialni, dopasowując złoty naszyjnik i kołysząc biodrami na boki. Rozpięła białą koszulę z kołnierzykiem. Zostawiła trzy górne guziki odpięte, dokładnie tak, żeby było widać zarys jej cycków. To było subtelne. Przez chwilę bawiła się piersiami, zanim usłyszała pukanie do drzwi.

– Nie musisz pukać – zawołała. Dała mu klucze w zeszłym tygodniu i pozwoliła mu wpadać, kiedy tylko chciał.

– Byłem po prostu uprzejmy – odpowiedział.

Stanął za nią, wsuwając dłonie pod jej mini spódniczkę w kratę i chwytając jej drobne, okrągłe pośladki. Oceaniczny zapach jego wody kolońskiej zdominował pokój i sprawił, że jej cipka dosłownie kapała. Pachniało pewnie i męsko, tak jak on. Delikatnie pogłaskał ją po udach. Absolutne niebo.

Wsadził jej palce w usta, po czym przejechał nimi po jej czerwonej, jedwabnej bieliźnie. Śliniła się na samą myśl, co się dalej będzie działo. Kiedy jęknęła, położył jedną rękę na jej ustach.

– To nasz sekret – szepnął jej do ucha, sprawiając, że jęknęła jeszcze głośniej. Jego druga ręka była już mokra od jej wilgoci. Patrzył na nią w lustrze, gdy jej oczy przewracały się do tyłu głowy. Jego ręce ustabilizowały jej biodra, gdy trzęsła się bez kontroli.

– Oooooch – jej ciało pulsowało i zaczęła szczytować.

Płonąca tęsknota obmyła ją, gdy wpatrywała się w wyimaginowaną przestrzeń, którą wypełnił w lustrze. Wymieniła mokrą jedwabną bieliznę na świeżą, wymazując sylwetkę tego, który doprowadził ją do orgazmu. Spojrzała na zegarek.

– O kurwa.

16:30. Robiło się późno. Wzięła torbę i wybiegła z mieszkania. To szalone tempo wydawało się odpowiednie na jej ostatni dzień zajęć na uczelni.

Z zarumienioną twarzą i rozczochranymi włosami zapukała do drzwi profesora.

– Spóźniłaś się – otworzył drzwi, a jego oczy szybko zwróciły uwagę na jej rozpiętą bluzkę. Wyglądał elegancko i seksownie, miał na sobie czysty biały T-shirt z dekoltem w serek i ciemne dżinsy. Nie była przyzwyczajona do oglądania go ubranego tak zwyczajnie. Cuchnął seksapilem.

– Przepraszam. Straciłam poczucie czasu – odchrząknęła. Odwróciła się do niego plecami, pochyliła się powoli, ostrożnie odkładając torbę.

– W tym semestrze wykonałaś świetną robotę. Bardzo stymulujące argumenty – powiedział jej, wysyłając natychmiastowe mrowienie po jej kręgosłupie.

Dzielili chwilę ciszy, gdy przeglądał jej prace. Nie mogła oderwać się od jego ciepłych brązowych oczu, które wzmagały stłumione napięcie, napinając jej ręce i nogi.

Oddał jej kilka prac, które już ocenił. Na rogu jednej ze stron była mała plama z czerwonego wina. Wyobrażała go sobie w domu, oceniającego jej prace, sączącego Merlota. Fala ekstazy uderzyła ją na samą myśl o zdominowaniu jego świadomości choćby na kilka minut. Czy mogli być razem, kiedy byli osobno?

– Bardzo podobało mi się Twoje podsumowanie na koniec tej pracy. Nigdy nie brałem pod uwagę tej perspektywy w ten sposób – zauważył, wpatrując się w jej oczy szczeniaczka. Spokojnie wzięła głęboki oddech, oczarowana jego charyzmatycznym uśmiechem, tatuażami na ramionach i podniecająco konkretnymi komentarzami, które wygłosił na temat jej pracy. Może myślał o niej inaczej niż inni. Może jednak była wyjątkowa.

– Dziękuję – powiedziała nieśmiało. W środku czuła ogień pożądania, ale nie chciała mu pokazać, jak daleko to sięga.

O autorze