“Rozbierz się!”

To słowo sprawiło, że wzdrygnęła się, ale posłuchała cicho, z pochyloną głową i drżącymi palcami rozpinając guziki bluzki. Na kanapie leżałem niedbale w świeżej białej koszuli, miękkich szarych spodniach i zamszowych butach. Wiedziałem, podobnie jak ona, że ​​jej spuszczone oczy były udawaniem, kruchą próbą fałszywej skromności, o której oboje wiedzieliśmy, że rozpłynie się przy najlżejszym dotknięciu, słabym musnięciu moich ust na jej ciele. Cierpliwie czekałem, aż będzie zupełnie naga.

“Wskakuj na łóżko!” Rozkazałem.

Rzuciła się do posłuszeństwa. Położyła się na plecach, z ramionami po bokach, udami lekko rozchylonymi. Czułem, że chce je rozszerzyć, otworzyć się przed moimi oczami. Mięśnie jej ud falowały pod wpływem pokusy. Ale oparła się temu impulsowi. Nie chciała wyglądać na taką dziwkę… przynajmniej nie tak szybko. Wsunąłem poduszkę pod jej biodra, poszerzając widelec jej ud. Jej oczy powiedziały mi wszystko, co chciałem wiedzieć. Była wdzięczna… wdzięczna, że ​​została otwarta, wdzięczna, że ​​może teraz zaoferować siebie bez skrępowania, bez wydawania się zbyt chciwa.

Przez długą chwilę moje oczy płonęły wspaniałą wizją przedstawioną przede mną – jej nagiej, chętnej, niecierpliwej, z długimi do ramion włosami rozpostartymi w gęstej brązowej aureoli wokół jej twarzy … twarzy tak niewinnej, tak bez podstępu. Miękkie kopce jej piersi falowały, gdy rozchylone usta delikatnie wciągały powietrze. Płaskie płaszczyzny jej brzucha trzepotały, a jej długie nogi drgały niespokojnie. Kiedy patrzyłem na nią, zahipnotyzowany jej młodością i urodą, łapczywie zapamiętując każdy centymetr jej nagiej długości, wydawało mi się prawie świętokradztwem, aby przyjąć to wzniosłe ciało. Ale wiedziałem, że tego właśnie pragnęliśmy oboje – tego pysznego aktu gwałtu.

Kiedy przywiązałem jej nadgarstki i kostki do słupków łóżka, napinając jej kończyny, rozciągając ją szeroko w kształt X, jęknęła w oczekiwaniu na to, co miało nadejść.

Ale co miało nadejść?

Ciemne, przejrzyste kałuże jej oczu utkwiły we mnie niezachwianie i prawie mogłem zobaczyć, jak koła obracają się w jej zajętym małym umyśle. Czy moje palce wbiją się w jej głodną dziurkę? A może mój język miał zbadać jej płaczącą głębię? A może moje pulsujące ciało zanurzyło się w jej sokach? Cóż, nie mówiłem. Wkrótce się dowie.

Zanurzyłem palec wskazujący w jej szczelinie i przesunąłem nim od dziobu do rufy, rozłupując ją. Po prostu to lubiłem … mokre, różowe i błyszczące. Kiedy czubkiem mojego palca rysował małe kółka wokół krawędzi jej dziurki, jęknęła i jej biodra wygięły się z prześcieradła, pragnąc penetracji. Może myśli, że właśnie to dostanie – moje palce wślizgują się w jej cipkę, ruchając ją do piany. Pozwoliłem jej w to uwierzyć jeszcze przez chwilę, zanim cofnąłem palec i wtarłem jej soki w ciemnobrązowe kręgi na jej sutkach. Marszczyli się, a ich twarde szczyty prosiły o uwagę.

Pochyliłem się i delikatnie wciągnąłem jej prawy sutek między usta i zlizałem go z jej soków. Jęknęła na niewysłowioną delikatność mojego języka smakującego jej ciało. A potem zacząłem delikatnie gryźć jej sutek. Jęknęła i wygięła plecy tak mocno, jak na to pozwalały jej więzy. Poczułem, jak mój kutas drgnął w więzieniu moich spodni. Było coś nieznośnie słodkiego, niemal rozdzierającego serce, w sposobie, w jaki cicho ofiarowała mi swoje ciepłe, giętkie ciało. Kiedy zrobiłem to samo dla jej lewego sutka, jej ciało szarpało się w wiązaniach.

Przesunąłem się w dół i powoli rozerwałem płatki jej cipy, odsłaniając miękkie wewnętrzne ciało. Widziałem głód w jej oczach i napięcie. Zastanawiała się, jak zostanie dziś zabrana. Przez dłuższą chwilę patrzyłem na mokre, lśniące ciało jej spuchniętej cipy, na grube wargi zewnętrzne i delikatne wewnętrzne, na mięsistą łodygę łechtaczki i różową ząbkowaną dziurkę ociekającą jej sokami. Wkrótce patrzenie nie wystarczyło. Śledziłem krawędź jej dziury mięsistym opuszkiem palca wskazującego, aż jej biodra zaczęły falować w nadziei na więcej. Nie chciałem jej zawieść. Z potworną powolnością zatopiłem palec w mokrej, pulsującej głębi jej cipki.

Przez kilka minut po prostu wsuwałem palec w jej ciepłe przejście, łaskocząc jego ściany, ucząc się jego krzywizn, gładząc jego ciało. Kiedy jej jęki, tak pełne tęsknoty, powiedziały mi, że potrzebuje więcej, wsunąłem drugi palec w tę ciepłą aksamitną rękawiczkę. A potem zacząłem pieprzyć jej chętne ciało, nie mocno i szybko, ale powoli i metodycznie, jak początkujący uczący się klawiszy fortepianu.

Kiedy jej ciało zaczęło się wić, a biodra oderwały się od poduszki, wyciągnąłem palce, mokre i ociekające wodą, z jej cipy. Czekałem, aż na mnie spojrzy, a potem przeciągnąłem palce, śliskie jej sokami, między usta i otarłem je do sucha. Jęknęła z powodu mrocznego erotyzmu moich palców znikających w moich ustach i obietnicy, że głodny krąg moich ust trzymał się za nią i dla jej ciała…

O autorze