Jej sutki zareagowały na jego dłonie. Całe ciało Anity odpowiedziało. Dziewczyna była gotowa do skubania i nie mogła przestać mruczeć, gdy patrzyła, jak ugniata i drapie jej gorące punkty. – Twoje sutki zdecydowanie lubią się bawić – szepnął Jan na jej szyję. Czuł na ustach bęben pulsu dziewczyny. Patrzył, jak jego język wymyka się z ust i polizał ją, jakby była soczystym kawałkiem mięsa. Dziewczyna w jego ramionach poruszyła się, jej okrągłe biodra owinęły się wokół jego miednicy.

Kiedy zamknął usta i skubnął jej gardło czubkami zębów, przełknęła ciężko i wepchnęła piankowy tyłek z powrotem do jego penisa. Wtedy to poczuł, puls, niezaprzeczalny ruch. Wstrzymał oddech, jakby nie mógł tego ryzykować, nie mógł oddychać, dopóki nie był pewien. Patrzył na dziewczynę w lustrze i czuł jej drżenie, kiedy robił gorące małe kamienie z jej wrażliwych sutków i oto był. Jan warknął, czując, jak jego kutas trzepocze na przodzie spodni. To było tak długo. Prawie o tym zapomniano, ale fala ulgi ogarnęła go jak orzeźwiający plusk zimnej wody w upalny, gorący dzień.

Jego kutas działał.

Wiedział tylko, co potwierdzi, jak dobrze to działa. – Zdejmij dla mnie swoje majtki – Jan nie zapytał jej, nie powiedział „proszę” i nie przestawał drażnić jej sutków. Powiedział jej: – Chcę zobaczyć, jaka jesteś dla mnie mokra, Anito.

Powiedział to jej odbiciu i przyjrzał się jej nagim piersiom w kształcie dzwonu i tym, jak poruszały się, gdy poruszała biodrami.

Anita położyła swoje małe dłonie na pasku. Jej policzki były zaróżowione i Jan uwielbiała to, że znowu przygryzła dolną wargę, z wahaniem, jakby naprawdę mogła to teraz powstrzymać. Myślała, że ​​za kilka sekund będzie naga z mężczyzną, który byłby na tyle dorosły, żeby być jej dziadkiem, do diabła, może nawet jej pradziadkiem. Poprosiła go, żeby jej pokazał, ale czy naprawdę wiedziała, jak daleko to zajdzie aż do tej minuty? – Tak, panie Wapiński – powiedziała nieśmiało, co sprawiło, że jego jądra zbliżyły się do siebie.

Zsunęła przemoczone, białe majtki w dół jej bioder i spadły w kałużę u jej stóp. Anita poruszała nimi swoimi malutkimi paluszkami i tym razem to Jan wydał dźwięk, który mógł być jedynie wyrazem bólu.

Była naga. Była naga, bez kawałka włosów między nogami, naga jak pornografia, którą tu i ówdzie widział przez lata. Anita była naga, a jej wargi cipki były skromne i miały ten sam mleczny, biały kolor, co reszta jej chłodnego, marmurowego ciała. Małe i niezupełnie rozchylone, miała śliczne płatki, które tęskniły do ​​zerwania. Niewinna i dziewicza, malutka i dziewczęca, teraz, kiedy Jan zobaczył jej słodką doskonałość, zrozumiał, dlaczego nie umiała się rozkoszować…