Marek siedział w swojej ławce, myśląc o tym, co on i jego przyjaciele zrobią po szkole. Dziś dołączy do nich Michalina – jego najlepsza koleżanka. Marek w końcu zdecydował, że zaprosi ją na randkę. Od dawna się przyjaźnią, a ona podoba mu się od zawsze.
– Marek! – przenikliwy głos pani Tatiany przeszył powietrze. Automatycznie wyprostował się na krześle i zaczął udawać, że czyta, chociaż nie był nawet na dobrej stronie podręcznika. Wszyscy nauczyciele go uwielbiają. Jedynie pani Tatiana jest obojętna na jego urok osobisty.
Nagle Edek zawołał szeptem Marka. Chłopcy zaczęli szeptać o swoich planach po szkole. Nigdy nie należeli do grzecznej i bezproblemowej młodzieży. Narkotyki, alkohol i przemoc nie były im obce. Podobne plany mieli na dzisiejsze popołudnie. Do ich rozmowy dołączył Łukasz. Pani Tatiana bez ostrzeżenia uderzyła z całej siły linijką w tablicę.
– Chłopcy, wystarczy! Chcielibyście się czymś z nami podzielić?! – wykrzyczała czerwona ze złości. W klasie zaległa martwa cisza.
– Właściwie to nie chcemy, Pani Tatiano – powiedział Edek.
– Oczywiście. A czy możesz mi powiedzieć, o czym mówił bohater naszego wiersza?!
Edek nie był w stanie wymyślić żadnej odpowiedzi. Pani Tatiana się zagotowała.
– Za karę wszyscy trzej zostajecie dwie godziny po lekcjach w klasie!
Po jej słowach rozbrzmiał dzwonek wieszczący koniec lekcji. Protesty chłopców zostały skutecznie zagłuszone. Marek był szczególnie wściekły. Nigdy nie miał żadnych kłopotów z nauczycielami, mimo że czasami naprawdę przekraczał granice. I kiedy w końcu postanowił zbliżyć się do Michaliny, musiała mu stanąć na drodze właśnie ona.
Po skończonych lekcjach uczniowie przyszli odsiedzieć swoją karę.
– Hej, czy ktoś oprócz mnie uważa, że pani Tatiana jest seksowna, kiedy się wścieka? – zapytał Łukasz.
Marek i Edek spojrzeli na siebie z politowaniem. Łukaszowi podoba się każda dziewczyna w wieku 16 – 50 lat i właściwie każdą chciałby przelecieć. Edek wyciągnął z kieszeni jakąś małą torebeczkę. Wstał z krzesła i bez słowa ruszył w kierunku biurka nauczycielki. Na środku leżał jej kubek termiczny z kawą.
Bez namysłu podszedł i wrzucił do niego całą zawartość torebki i pobiegł szybko z powrotem na swoje miejsce. Łukasz i Marek wpatrywali się w niego zszokowani w martwej ciszy, martwiąc się nieco o stan psychiczny przyjaciela. Edek rozłożył ręce w geście obojętności.
– Zobaczymy, co się stanie – powiedział z diabelskim uśmieszkiem. Edek zawsze był najdziwniejszym członkiem ich paczki, który miał wiele tajemnic i nikt tak naprawdę nie wiedział o nim wszystkiego. Wiedzieli tylko, że jego mama ma problemy ze zdrowiem i Edek czasem podkrada jej tabletki. Nie chcieli nawet wiedzieć, co tym razem miał przy sobie.
– Nie martwcie się – powiedział Edek. – To działa tylko uspokajająco. Aha i ludzie zasypiają po tym jak dzieci w mgnieniu oka. Także nie będziemy mieć problemu.
– To nie znaczy, że można to dosypywać nauczycielom do kawy, kretynie! – wyszeptał gniewnie Łukasz.
– A co jeśli ona, nie wiem, umrze? Ja pierdolę! Ty kretynie! – dodał Marek. – Co wtedy zrobisz, idioto?
– Odpręż się, nikt dzisiaj nie umrze – powiedział nader spokojny Edek. – Już nie raz tego używałem na różnych ludziach i jeszcze nikt z nich nie umarł. Nie panikujcie.
Pani Tatiana weszła w końcu do klasy i wszyscy natychmiast umilkli. Popatrzyła na nich z obrzydzeniem, ziewnęła i usiadła. Wypiła kilka łyków kawy z kubka, ale zauważyła, że coś jest nie tak. Musiała poczuć kwaśny smak proszku. Wstała, żeby wylać kawę, ale zrobiło jej się ciemno przed oczami i usiadła. Przez kilka sekund chrząkała i machała rękami, po czym usnęła na krześle.
– Kara skończona, idioci. Spadajmy stąd – powiedział Edek, pakując swoje książki.
– Zaczekaj – powiedział Marek. – Zaczekaj do cholery!
Łukasz i Edek patrzyli na niego ze zdziwieniem.
– Załatwiłem ją. Możemy stąd iść i się spotkać ze wszystkimi.
– Już napisałem wszystkim, że przekładamy spotkanie na jutro – powiedział spokojnie Marek, widząc, że koledzy tracą już cierpliwość. – Mam za to lepszy pomysł.
Marek podszedł do śpiącego ciała Tatiany, wyjął telefon i zrobił jej zdjęcie. Łukasz z Edkiem podeszli do niego. Marek był tak wściekły, że nie mógł się dzisiaj zobaczyć z Malwiną, że postanowił się zemścić. Nagle rozerwał koszulę Tatiany, a jej piersi ujrzały światło dzienne. Jego koledzy zaczęli protestować, próbowali go powstrzymać i złapali go za ramiona.
– Ta suka jest przyczyną wszystkich naszych problemów! – krzyknął na nich ze łzami smutku i gniewu w oczach. – Zawsze nam przeszkadza! Zawsze zadaje nam dodatkowe zadania! Zawsze utrudnia nam życie! Nie mogłem się dzisiaj przez nią spotkać z…
W tym momencie wspomniane łzy spłynęły po twarzy Marka. Jego koledzy nie musieli być geniuszami, żeby wiedzieć, kogo miał na myśli. Postanowili odsunąć się i dać mu chwilę, żeby się uspokoił.