Kiedy zdecydowaliśmy się z kolegą pójść na te same studia, zaoferował mi żebyśmy zamieszkali razem w akademiku. Matka Sebastiana, Łucja, bardzo go rozpieszczała, więc płaciła mu za mieszkanie i nawet pozwoliła mi tam mieszkać za darmo.
Podczas pierwszego semestru Seba zapłodnił koleżankę Danielę i błagał ją żeby zrobiła skrobankę. Dziewczyna odmówiła i wprowadziła się do nas. Mimo to, Seba nie przestawał się spotykać z innymi laskami. Kiedyś nawet sprowadził jedną do mieszkania i uprawiali seks na kanapie.
Oczywiście Daniela była wściekła, więc wskoczyła mi do łóżka. Ja wtedy spałem i nie wiedziałem o tym do następnego ranka kiedy się obudziłem. Kilka dni później Seba ostrzegł nas że znowu kogoś przyprowadzi i zaproponował żeby Daniela spała ze mną. Było mi jej szkoda bo uważałem że kumpel zachowywał się jak ostatni palant. Biedna dziewczyna położyła się ze mną i się rozpłakała, a po chwili zaczęła mnie całować po szyi. Zanim się zorientowałem, robiła mi laskę.
Kiedy już mi stanął, zdjęła ubrania i zaczęła mnie ujeżdżać. Rypaliśmy się dopóki Seba nie wrócił do domu. Kiedy już posuwał swoją nową zdobycz zaraz za ścianą, Daniela chciała żebyśmy to zrobili drugi raz. Rankiem znowu na mnie wskoczyła, a wtedy Seba wszedł do pokoju i nas nakrył. Nie skomentował tego że się kochaliśmy, tylko zaczął opowiadać o dziewczynie z zeszłej nocy. Po tym zdarzeniu Daniela już zawsze ze mną spała i uprawialiśmy dużo seksu.
Pewnego razu Łucja przyjechała nas odwiedzić, a ja razem z Sebą byliśmy akurat na zajęciach. Kiedy już wróciliśmy, zabrała mnie na zakupy bo tak naprawdę chciała ze mną porozmawiać. Byłem w szoku, bo kobieta podziękowała mi za opiekę nad Danielą. Stale powtarzała że jestem wspaniałym kolegą, a ja nie wierzyłem że to się działo naprawdę. Kiedy wsiedliśmy do auta, nie wytrzymałem napięcia i powiedziałem:
– Mam nadzieję że wiesz, że oprócz zajmowania się Danielą, stale się ruchamy.
Łucja przytaknęła, jakby o wszystkim wiedziała.
– Dziecko na pewno jest Seby, wiesz o tym?
Łucja znowu przytaknęła i znowu powtórzyła że to miło z mojej strony że się nią opiekuję. Sfrustrowany, dodałem:
– A wiesz o tym że Seba umawia się z różnymi laskami i co noc sprowadza je do mieszkania?!
Kobieta przyznała że Daniela jej o tym powiedziała, ale nie wydawała się być zła. Poczułem silną frustrację i niemal krzyknąłem:
– Czyli zdajesz sobie sprawę że twój syn zrobił Danieli dziecko, a ciągle sypia z innymi dziewczynami w naszym mieszkaniu? CO WIĘCEJ, ja i Daniela ruchamy się prawie cały czas!
Łucja oburzyła się tonem w jakim jej odpowiedziałem. Nie, nie zdenerwowała jej rzeczywistość o której mówiłem, tylko ton w jakim to powiedziałem.
– Sebastian to prostak. – odparła.
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Matka kolegi właśnie wybroniła go od wszystkiego co robił, mówiąc że jest prostakiem, więc nie możemy oczekiwać od niego żadnych górnolotnych rzeczy typu odpowiedzialność.
Po tej rozmowie byłem stale wściekły. Kilka tygodni później, wiedząc że Łucja ma do nas przyjechać, posuwałem Danielę w kuchni. Kobieta weszła do mieszkania i zobaczyła nas.
– Sory, prostaki z nas. – rzuciłem przez ramię.
Łucja pokręciła głową, uśmiechnęła się i poszła do sąsiedniego pokoju. Kiedy skończyliśmy, zapytałem ją czy pojechałaby ze mną do sklepu na zakupy. Pojechaliśmy, weszliśmy na dział warzywny i stanęliśmy w miejscu. Złapałem melona w dłoń i zapytałem:
– Co jest większe? Melon, czy twój cycek?
Łucja wyraźnie się zawstydziła.
– Czy twoje cycki są tak twarde jak te melony?
Zawstydzona kobieta odeszła kilka kroków.
– Mogę sprawdzić? – krzyknąłem za nią.
Teraz już się uśmiechała. Pytałem ją w kółko o to samo, gdy tak szliśmy przez sklep. Kiedy wsiedliśmy do auta, sięgnąłem w jej stronę i ścisnąłem jedną pierś.
– Cholera, są niezłe!
Łucja nie wydawała się być zła, a wręcz się jej spodobało. Ruszyła w stronę mieszkania.
– Nie jedź prosto do domu. Nadal muszę sprawdzić jędrność twoich balonów. Skręć tutaj! – wskazałem zjazd.
Kobieta posłusznie zjechała z drogi i skończyliśmy na wielkim parkingu pod wielkopowierzchniowym sklepem. Stanęliśmy w części w której w ogóle nie było aut.
– Dobra, pokaż mi te cycki.
– Nie powinniśmy tego robić. – powiedziała Łucja, choć chwilę temu przyjechała dokładnie do miejsca wskazanego przeze mnie.
– Dlaczego nie? – zapytałem – jestem przyjacielem twojego syna. Przecież posuwam jego dziewczynę, więc nie sądzę żeby ssanie sutków jego maki było zbrodnią.
– Ssanie?! – zapytała zdziwiona Łucja.
Zająłem się rozpinaniem guzików jej bluzki, a ona wtrąciła:
– Nie powinniśmy tego tutaj robić.
Gdy już rozpiąłem bluzkę, podniosłem biustonosz nad piersi. Spon niego wyskoczyły wielkie cyce. Pochyliłem się i wziąłem do buzi jednego sutka, a potem drugiego. Wkrótce Łucja wplotła mi palce we włosy i wtedy naprawdę się przyłożyłem do roboty. Widziałem że się podniecała sytuacją. Po chwili odsunąłem się, rozpiąłem rozporek i wyjąłem penisa na wierzch.
– Ssij go! – rozkazałem.
Łucja rozejrzała się wkoło, a potem pochyliła i wzięła go do buzi. W zasadzie chwilę temu był w cipce Danieli, więc właśnie zlizywała z niego jej soki.
Co prawda na zewnątrz było jeszcze jasno i ktoś mógł nas zobaczyć, ale musiałem zaryzykować.
– Zdejmij majtki! – kazałem.
Łucja wysunęła penisa z ust z głośnym pyknięciem i spytała:
– Czemu?
– Cholera, po prostu to zrób!
Rozpięła więc spodnie i zdjęła je.
– Majtki też.
– Nie powinniśmy…
– Zrób to! A teraz chodź tu. – powiedziałem, a kobieta z trudem usiłowała na mnie usiąść okrakiem. Zniżyłem oparcie fotela, więc już nie mogłem pilnować czy ktoś nas nie obserwuje. Łucja sięgnęła po penisa, przytrzymała go w odpowiedniej pozycji, po czym nadziała się na niego.
– Twoja cipka jest niesamowita! – powiedziałem.
Łucja ucieszyła się i ujeżdżała mnie, jęcząc.
– Rozbierz bluzkę.
Kobieta nawet nie rozejrzała się dookoła, tylko posłusznie wykonała polecenie. Piersi kołysały się z każdym jej ruchem.
– Szybciej i mocniej! – wrzasnąłem na nią.
Łucja przyspieszyła, a jej cyce podskakiwały nade mną energicznie. To wszystko było bardzo podniecające, ale bałem się przyłapania. Musiałem szybko dojść. Kobieta oparła się o moją pierś, a ja próbowałem się podnieść żeby zobaczyć czy nikogo nie ma za oknem. Na szczęście, byliśmy sami.
– Jesteś tak samo napalona, jak twój syn. – powiedziałem.
– Tak, ma to po mnie. – odparła Łucja.