Mój dwudziesty trzeci rok życia nie należał do najlepszych. Po pierwsze, straciłem pracę, i to dlatego że według pracodawcy „nie radziłem sobie zbyt dobrze”. Takie rzeczy zawsze są trudne do przyjęcia. W dodatku, żeby dopełnić czarę goryczy, moja dziewczyna mnie rzuciła. Powiedziała że utrata pracy była ostatnią rzeczą na którą czekała, ponieważ miała dość mojego kompleksu niższości. Nie wiedziałem że takowy posiadam, dopóki mi tego nie uświadomiła. Nadal twierdzę że znacznie wyolbrzymiła wtedy fakty. 

Dlatego właśnie aktualnie nie miałem ani pracy, ani kobiety. Miałem za to wielką dziurę w miejscu w którym powinno się znajdować moje ego. Jak na ironię, osobą która mi najbardziej pomogła, była moja niedoszła teściowa. Pracowała na pół etatu jako recepcjonistka u lokalnego lekarza i pomagała też w domu starców. Szepnęła o mnie dobre słowo w kadrach i wkrótce otrzymałem telefon z placówki. Kadrowa powiedziała że jeśli jestem chętny na rozmowę kwalifikacyjną to zapraszają mnie do siebie. 

Oczywiście, poszedłem tam już następnego dnia. 

Zaoferowali mi posadę asystenta opiekuna, czyli osoby najniższej rangi, ale za to bez dodatkowych wymagań w zakresie kwalifikacji. Potrzebowałem tej pracy, więc zgodziłem się. Kadrowa powiedziała że mogę zacząć od poniedziałku. 

Pojawiłem się zgodnie z poleceniem na pierwszym, wprowadzającym dniu. Dowiedziałem się że to miejsce ma cały system pielęgniarek przypisanych do konkretnych pomocników, i wszyscy pracowali wspólnie na określonych zmianach, pięć dni w tygodniu. Okazało się też, że w placówce pracuje tylko dwóch mężczyzn. Jeden to pielęgniarz w średnim wieku który pracował tylko na nocki, a drugi to ogrodnik/złota rączka. 

Większość pracujących tam kobiet była przynajmniej kilka lat starsza ode mnie. Powiedziano mi że moja partnerka ma na imię Laura, ale tego dnia miała urlop więc nie było dane mi jej poznać. Poza imieniem, niczego o niej nie wiedziałem. 

Następnego dnia przedstawiono mnie Laurze zaraz na początku zmiany. Kobieta wyglądała jakby była w wieku mojej matki, ale szczerze mówiąc była w o wiele lepszej formie. Nie była zbyt wysoka, miała jasną karnację, jasnozielone oczy i jasnobrązowe włosy które spięła w kok z tyłu głowy. Poza tym, miała piękną figurę klepsydry i całkiem duże piersi. Nie były gigantyczne, ale proporcjonalne do jej krągłości. Poza tym, wyglądało na to że grawitacja była dla nich łaskawa, ponieważ nadal trzymały się całkiem wysoko. Chyba że po prostu miała dobry biustonosz. Jak na kobietę w jej wieku, naprawdę dobrze się trzymała. Na włosach widniało tylko kila siwych pasemek, zauważalnych jedynie z bliska. Twarz również była zadziwiająco gładka, poza kurzymi łapkami wokół oczu i jednym pękniętym naczynkiem widzianym jedynie z bliska. Ogólnie rzecz biorąc, moje pierwsze zdanie na temat Laury było takie, że choć nie była wybitną pięknością to wyglądała bardzo dobrze jak na swój wiek. 

Przez następnych kilka dni pracowaliśmy wspólnie na ośmiogodzinnych zmianach. Czułem że poznaję ją coraz lepiej. Jako że spędzaliśmy wspólnie cały czas, a nasi pacjenci nie byli zbyt rozmowni, głównie z powodu demencji, czułem się jakbyśmy byli sami przez większość dnia poza przerwami na kawę i jedzenie. Rozmawialiśmy więc o wielu sprawach. Okazało się że Laura była świetną partnerką do rozmowy ponieważ, oprócz moich rodziców, nie znałem zbyt wielu ludzi w jej wieku i ciekawiło mnie życie z jej perspektywy.

Nie uważałem jej za seksowną ani nawet apetyczną, mimo iż wyglądała świetnie na swój wiek. W ciągu następnych tygodni zauważyłem że o siebie dbała, zawsze miała ładną fryzurę, lekki makijaż podkreślający jej atuty, wydepilowane brwi i nieskazitelnie czyste ubranie. Wydawała się mieć własny styl i wysoko zawieszoną poprzeczkę, i pamiętam kiedy przechodząc pewnego dnia przez ogród, pomyślałem że gdy będę miał pięćdziesiątkę to chciałbym mieć tak zadbaną żonę. 

Podczas pierwszych tygodni dowiedziałem się wiele o Laurze, kiedy przechadzaliśmy się po skrzydłach placówki i wykonywaliśmy swoje obowiązki. Oczywiście, nie usiadła któregoś dnia i nie powiedziała: „Słuchaj, oto moja historia życiowa”, lecz wywnioskowałem dużo z jej opowieści, anegdot i opinii które stale wydawała na różne tematy. 

Laura urodziła się w Polsce i wyemigrowała z rodziną do Australii kiedy miała 9 lat. Matka wysłała ją na zajęcia z savoir vivre, i dzięki temu dostała pracę modelki jeszcze jako nastolatka. Zdziwiłem się ponieważ myślałem że modelki powinny być chude, ale odpowiedziała mi że to było w latach 70., a wtedy poszukiwano dziewczyn z kobiecą figurą, w szczególności do sesji bikini. Po tej historii patrzyłem na nią całkiem inaczej.  W wieku dwudziestu lar Laura poznała swojego pierwszego męża, i poślubiła go rok później. Urodziła syna w wieku 24 lat i drugiego 3 lata później. W wieku 31 lat rozwiodła się z mężem, ponieważ stał się agresywny i nadmiernie kontrolujący. Wychowywała synów jako samotna matka, ale kiedy skończyła 41 lat, poślubiła drugiego męża o imieniu Darek. Wydawało się że ten lubił piwo, a jego sympatia do tego trunku wzrosła przez ostatnich kilka lat. Źle znosił rozłąkę z alkoholem, do tego stopnia że stracił z tego powodu pracę. Laura powiedziała że nadal kocha mężczyznę za którego wyszła i utrzymywała małżeństwo dla jego dobra, ale czułem że nie jest szczęśliwa.